Startuj z namiNapisz do nasDodaj do ulubionych
   
 

Pamiętnikiem opiekuje się Meg

[ Powrót ]

Sobota, 15 Marca, 2008, 14:12

37. Pierwszego tygodnia ciąg dalszy, czyli różnie bywa...

Hej! Dziękuję za wszystkie komentarze- czy już mówiłam, że lubię je czytać? :) Drodzy Czytelnicy, jeśli chodzi o Amandę, to mogę powiedzieć tylko tyle, że niedługo ta postać się pojawi.. Tymczasem czeka na Was wpis 37. i mam nadzieję, że zyska on wasze uznanie. Jest krótki dosyć, ale za to notka w Myślodsiewni zajęła mi całkiem sporo miejsca w Wordzie... ;) Zapraszam do Myślodsiewni i na mojego bloga: czytajcie, komentujcie, mailujcie!
Pozdrowienia śle...
Marta ;)

***
Wtorek, Dormitorium Ślizgonów, 18:56

O rany, nawet sobie nie wyobrażasz, Pamiętniku, jaki jestem niewyspany. Wczorajsza noc, zarwana astronomią, a także ślęczenie nad transmutacją (doszły nas słuchy, że McGonnagall robi wszystkim II klasom sprawdziany z zeszłorocznej wiedzy, praktyczne i teoretyczne) nie nastrajają mnie szczególnie pozytywnie. Może gdybyśmy w pierwszą noc nie siedzieli prawie do rana, byłbym w pełni sił, a tak to tylko mam piach pod oczyma.
McGonnagall faktycznie zrobiła nam ostre sito. Nie tylko musiałem odpowiedzieć na pięć trudnych pytań, ale też zademonstrować kilka umiejętności. Nie wypadłem rewelacyjnie, bo wczoraj powtórzyłem sobie tylko teorię, machnąwszy ręką na zaklęcia, ale zdałem. Okazało się, że o ile moje odpowiedzi zasłużyły sobie w oczach profesorki na Z (60%, ha!), to praktyka tylko na N (45%, bo cztery razy bezskutecznie próbowałem zamienić korek w karafkę i poległem na transmutacji chrząszcza w ołówek, mimo że od pierwszego rzutu poradziłem sobie z przemienieniem sakiewki w torbę), jednakże ponieważ w ostatecznym rozrachunku uzyskałem średnią 52,5 %, mieszcząc się tym samym w Z, McGonnagall musiała mi zaliczyć test :-D Pansy skoczyła o oczko wyżej, uzyskawszy średnią 53,5 %, ale i tak twierdziła, że dopisało jej szczęście.
Rozmawiamy ze sobą normalnie od wczoraj. Kiedy poszliśmy na tę przechadzkę nad jezioro, prawie wcale nie oglądaliśmy żadnych ziół, lecz, ku memu cichemu zadowoleniu, dokończyliśmy rozmowę sprzed historii magii.
-Nie chcę, żebyś myślał, że Brad mi się podoba, bo to nieprawda.- powiedziała Pansy w końcu, patrząc na mnie z boku. Wyglądała całkiem ładnie w ciemnym płaszczu, pod którym miała rudy sweterek, choć nie powiedziałem jej tego, rzecz jasna. Zamiast tego zaś rzuciłem lekko:
-W porządku, Pansy… tylko obiecaj mi, że już nie będziemy więcej wracać do tematu Brada, OK.? Mnie on po prostu działa na nerwy i prawda jest taka, że… wcale nie było mi obojętne, czy byś z nim się spotkała, czy nie.
-Jasne.- roześmiała się. –Nie ma sprawy… zresztą i tak pewnie jest zły, że nie umówiłam się z nim…- zaczęła, ale właśnie w tym momencie dosłownie skamieniała. Ku nam szybkim krokiem, z rozwianymi włosami i pałającymi oczyma zbliżał się właśnie Brad we własnej (niepożądanej… osobie. Kiedy zatrzymał się przed nami, spojrzał na nas z uśmiechem, ale nie uszło mej uwadze, że był to uśmiech pełen goryczy i jadu. Milczenie, jakie zapadło na kilka sekund, także nie należało do najprzyjemniejszych.
-Widzę, że świetnie się bawicie na kółku z eliksirów…- spojrzał na Pansy i na mnie. –Nie będę wam więc przeszkadzał… ale zawiodłem się na tobie.- to już było do Pansy, która uniosła tylko wyżej głowę, podeszła do niego tak, że teraz jej twarz była bardzo blisko jego twarzy i powiedziała z pogardliwym uśmiechem:
-Śmieszny jesteś, Brad.
A potem wyminęła go, jakby nigdy nic, rzucając do mnie przez ramię:
-Chodź, Draco!
Chciałem zrobić to samo, co ona, tj. wyminąć Petersena, ale on zatrzymał mnie wyciągniętą dłonią. Spojrzałem na niego niewinnie.
-Nie daruję ci tego, szczeniaku!- syknął i zamachnął się na mnie pięścią, ale w tym momencie jakieś zaklęcie odrzuciło go do przodu i chłopak upadł prosto w olbrzymie kretowisko dziesięć stóp dalej. Odwróciłem się i zobaczyłem, że Pansy chowa spokojnie różdżkę do kieszeni. Podeszliśmy do siebie, jakby zupełnie zapominając o przeklinającym, obolałym Petersenie.
-Dzięki, Pansy.
Ona uniosła tylko brwi i, uśmiechając się coraz szerzej, w pewnym momencie wybuchła śmiechem. Dołączyłem się do niej i ruszyliśmy, rozweseleni, w drugą stronę. Pansy jeszcze krzyknęła:
-Masz za swoje, Petersen!
A ja dodałem w myślach „szczeniaku”. ;D i nic już nie zakłócało nam dalszej „wyprawy po zioła” .
O, miałem dzisiaj jeszcze obronę przed czarną magią. Ojciec miał rację: ten facet, to kompletne dno! Goguś z blond grzywą, w szatach jak spod igły najsłynniejszej modystki, szczerzący zęby w „powalającym” uśmiechu, który nie widzi świata poza własny wątpliwej jakości geniuszem i sławą- oto skrót tego, co reprezentuje sobą Gilderoy Lockhart. My, Ślizgoni, jesteśmy nim po prostu zniesmaczeni. Gość opisuje w swoich książkach takie wyczyny, że oko bieleje, ale coś mi się nie chce wierzyć, że ten laluś nie nazmyślał ani linii. Kilka osób już mnie prosiło, żebym powiadomił ojca, który jest w Radzie Szkoły, o tym, co się dzieje na OPCM, ale po namyśle postanowiliśmy dać mu szansę i poczekać do końca semestru. Jeśli okaże się, że faktycznie nie potrafi nas niczego nauczyć poza listą swoich sukcesów (ekscesów…), zacznę działać, ale niech ma te pięć miesięcy na rehabilitację swojego wizerunku.

Czwartek, Błonia, 14:34

Wczoraj po kolacji przez przypadek natknąłem się na Marcusa Flinta i jego koleżków z drużyny. Rozmawiali na korytarzu w lochach o jakiejś imprezie, którą chcieli rzekomo zorganizować w sobotnią noc w ich dormitorium z okazji inauguracji sezonu quidditcha. Oficjalnie treningi zaczynają się od października, ale my, Ślizgoni, zaczynamy wcześniej spotkania, żeby nabrać wprawy przed pierwszym meczem i nie dać się zgnieść innej drużynie, choć to, trzeba przyznać, na szczęście rzadko się zdarza :-P
W każdym razie, wracałem z kolacji, kiedy na nich wpadłem, ale oni mnie nie zauważyli. Rozmawiali nie najciszej, lecz rzucało się w oczy, że temat jest dla VIP-ów. Niewiele myśląc, wsunąłem się za róg ściany, bo odniosłem wrażenie, że padło imię Pansy. Ich rozmowa przedstawiała się mniej więcej tak:
-…no to co, Flint, startujemy o jedenastej? Musimy położyć maluchy spać i odczekać, aż nikogo nie będzie w salonie, wiesz, żeby jakby co… to pewne, że Snape ma dyżur?- mówił jeden, chyba Andrew Scubby.
-Tak, Cleve to słyszał kilka dni temu, że Snape będzie patrolował wschodnie skrzydło, mamy więc spokój na całą noc bez mała!- to już przemądrzały głos Coltona, wszyscy go znają.
-No, dobra. A jakie dziewczyny przychodzą? Błagam, zróbcie coś, żeby nie było tej całej Brendy, ona mnie dobija, a słyszałem, że Pete do niej coś tak jakby…
-Spokojnie, Andrew… Pete faktycznie zaprosił Brendę, ale ona nie mogła przyjść, zdaje się, że musi się uczyć do zaliczeń z zielarstwa.- w nieco chłodnym głosie Flinta słychać było lekką dozę kpiny. Ktoś mruknął nawet „Jedna wyrodna się nam musiała trafić”, ale Flint mówił dalej: -Co do ciebie, słyszałem, że chcesz przyjść z tą blondynką z trzeciej klasy, Alice, choć ona podobno „wczoraj całowała się z tym wysokim, przystojnym asystentem profesora Binnsa” ?
Flint nieźle naśladował piskliwy głos dziewczęcy, więc paczka Ślizgonów wybuchła śmiechem. Cleve odburknął:
-Oj, tam, może to tylko plotka… nieważne, Flint, nie bądź taki chojrak, my wiemy, że Parkinson dała ci kosza jak stąd do Durmstrangu.
-Chcesz oberwać? Jakiego kosza? Jakiego kosza, pytam się?- w głosie kapitana drużyny najwyraźniej drgały nutki urazy i irytacji, co sprawiło, że wyszczerzyłem zęby pod nosem i skrzywiłem się złośliwie. Zaraz jednak nastawiłem wyraźnie uszy, bo rozmowa wcale nie dobiegła końca.
-Spokój, chłopaki.- interweniował Colton. -Nicolas i Willy deklarują się na singli, ja zabieram Gaję, no i tylko jeszcze nam biedny Marcus został. Nie przejmuj się, bracie, nam możesz powiedzieć…- nie mógł się pohamować i trochę okazał ironii. Marcus żachnął się ostro:
-Nie ma o czym mówić, poza tym jeszcze nie rozmawiałem z nią poważnie.
-Nie chciałbym cię zniechęcać, ale wiesz, poza ładną buzią ona ma jeszcze wiek… bądź, co bądź, ma dopiero dwanaście lat… nie wiem, czy to jest odpowiednia impreza jak dla niej…- to znowu Andrew. Zacisnąłem pięści i nieomal musiałem przytrzymać serce, żeby mi nie wyskoczyło z klatki. Ktoś dodał:
-No i, nie zapominajmy, że jest jeszcze nasz kochany Brad, który chyba z niej nie zamierza rezygnować.
-Brad ostatnio chyba przeszył poważny zawód, bo całe poniedziałkowe popołudnie spędził w łazience dla prefektów, pomijając fakt, kto mu dał pozwolenie, by tam wlazł.- rzucił mimochodem acz konspiracyjnie Cleve. Posłyszałem szmer zainteresowania i na samo wspomnienie owego „zawodu” zachciało mi się śmiać. Powstrzymałem się z trudem i jeszcze ciut bardziej wychyliłem się zza ściany, gdy…
-Draco, wszędzie cię szukaliśmy!
Z żądzą mordu w oczach (tak twierdzili naoczni świadkowie…) obróciłem się na pięcie i stanąłem oko w oko z… Crabbem i Goylem. Stali, jak zwykle przeżuwając coś i autentycznie cieszyli się na mój widok… grrr!
Starając się nie patrzeć na Ślizgonów za rogiem, którzy umilkli (nie są idiotami, nie wszyscy bynajmniej, więc raczej skapnęli się, że nie stałem za rogiem bez celu :/syknąłem lepiej od węża:
-Debile!
Tak ich zamurowało, że przestali jeść (o, zgrozo…) Zrobiłem minę i machnąłem krótko ręką w stronę chimery, strzegącej wejścia do Salonu. To, na szczęście, pojęli… uch, czasem potrafią wyprowadzić człowieka z nerwów! Tymczasem ja miałem gorszy problem na głowie, bo właśnie podeszli do mnie Ślizgoni z ironicznymi uśmiechami na odpychających twarzach. Otoczyli mnie kołem. Z szeregu wyszedł Cleve i dźgnął mnie palcem tak, że walnąłem o ścianę. No, pięknie!
-Mały Malfoy bawi się w kapusia? No, no… zła praktyka, jak na synalka takiego ojca… a może to geny?- zaśmiał się drwiąco, ale ja warknąłem:
-Zamknij się.
-Ooo…- zabuczeli.
-I jeszcze się stawia!- pisnął Colton, ale w tej chwili zmitygował ich Flint, wysuwając się do środka i grzecznie przestawiając na bok Cleve’a.
-Dobra, chłopaki, on jest swój gość, nie chciał nas zakapować… podejrzewam- spojrzał mi prosto w oczy.-, że jemu też chodziło o pannę.
Ślizgoni milczeli chwilę a potem jak jeden mąż ryknęli śmiechem. Przyłączyłem się do nich, wiedząc, że gra na zwłokę może mi uratować tak zwane cztery litery. Po chwili ich śmiech ustał, jak nożem uciął, ale jeszcze przedtem Flint syknął do mnie:
-Spotkajmy się dziś na błoniach za dwadzieścia trzecia, po obiedzie.
Nie zdążyłem zapytać, dlaczego ani nic, bo on odwrócił się, przebił przez tłum i znikł jak kamfora. Zaskoczenie szybko zastąpił niepokój. Słowa Flinta te o spotkaniu i te wcześniejsze dały mi sporo do myślenia… zastanawiam się, czego on ode mnie chce.
Ktoś mnie woła, to chyba Flint. Muszę szybko schować pamiętnik.

Komentarze:


Marzena
Sobota, 15 Marca, 2008, 15:34

Powalające! Lepiej być nie może!!! Pozdrawiam!

 


natka_pietruszki
Sobota, 15 Marca, 2008, 19:10

"z żądzą mordu w oczach" - świetne ;P
jezu...ale sie musiałeś napisać i nawymyslać przy tej notce...ja bym tak nie mogła...
super notka, chociaż szkoda że nie było nic o Harrym, bo Draco sie zawsze z niego nabija, albo komentuje w myslach wszystko co on zrobi...
czekam na nastepną

 


Marzena
Sobota, 15 Marca, 2008, 20:07

Nikt nie jest idealny! Jest super! Fenomenalnie!

 


Aśka
Niedziela, 16 Marca, 2008, 01:20

Jak zwykle świetnie :D

 


Sophie
Niedziela, 16 Marca, 2008, 10:02

Mi się strasznie podoba daję WYBITNY z ++++++. trzymam kciuki za twego bloga i czekam na następną nocie.

 


Nadine Portrait
Niedziela, 16 Marca, 2008, 17:27

Hogwart powinien dać jakąś super ocenę nad wybitny, bo wybitny z centylionem plusów to jak na twoją nocię za malo... a co do wątku z Harrym, to przyda nam się oddech bez niego :-)

 


MMMMM MMMM MMM
Poniedziałek, 17 Marca, 2008, 17:28

Już czekam na nową notkę! Pozdrowienia...

 


Semley
Środa, 19 Marca, 2008, 16:12

No po prostu... beznadziejny brak słów. To jest po prostu wybitne. :D Brak Harry'ego mi zupełnie nie przeszkadza. Gdzieś brakowało mi przecinka, ale jakoś go już nie mogę znaleźć (może już wrócił?). Nie mogę doczekać się następnej!!
Pozdrawiam :)

 


Aurora
Piątek, 21 Marca, 2008, 00:24

Hmm. wyberalam sie żeby przecytac twoje dzielo od dluzszegoczasu. :) i podobalo mi sie. To jest inne spojrzenie na MAlfoya :) Pozdrawiam

 


Alyssa
Piątek, 21 Marca, 2008, 18:30

Tak popieram Aurorę nie za bardzo lubie Malfoya ale jak przeczytalam dzisiaj w calosci ten pamietnik nagle lubie Dracona!

 


Marzena
Sobota, 22 Marca, 2008, 12:19

Wesołych Świąt!
**___**
_**___**_________****
_**___**_______**___****
_**__**_______*___**___**
__**__*______*__**__***__**
___**__*____*__**_____**__*
____**_**__**_**________**
____**___**__**
___*___________*
__*_____________*
_*____0_____0____*
_*_______@_______*
_*_______________*
___*_____v_____*
_____**_____**
_______*****_______
Kurczaczków Zielonych
Baranków Czerwonych
Bazi Różowych
Pisanek Kolorowych
Dyngusa Tęczowego
I Wszystkiego Dobrego,
życzy Marzena. :)

 


Hermi/Kujonka
Sobota, 22 Marca, 2008, 12:50

WESOŁYCH ŚWIĄT!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

 
Twój komentarz:
Nick: E-mail lub strona www:  

| Script by Alex

 





  
Kolonie Harry Potter:
Kolonie Travelkids
  
Konkursy-archiwum

  

ŻONGLER
KSIĘGA HOGWARTU

Nasza strona JK Rowling
Nowości na stronie JKR!

Związek Krytyków ...!
Pamiętnik Miesiąca!
Konkurs ZKP

PAMIĘTNIKI : KANON


Albus Severus Potter
Nowa Księga Huncwotów
Lily i James Potter
Nowa Księga Huncwotów
Pamiętnik W. Kruma!
Pamiętnik R. Lupina!
Pamiętnik N. Tonks!
Elizabeth Rosemond

Pamiętnik Bellatrix Black
Pamiętnik Freda i Georga
Pamiętnik Hannah Abbott
Pamiętnik Harrego!
James Potter Junior!
Pamiętnik Lily Potter!
Pamiętnik Voldemorta
Pamiętnik Malfoy'a!
Lucius Malfoy
Pamiętnik Luny!
Pamiętnik Padmy Patil
Pamiętnik Petunii Ewans!
Pamiętnik Hagrida!
Pamiętnik Romildy Vane
Syriusz Black'a!
Pamiętnik Toma Riddle'a
Pamiętnik Lavender

PAMIĘTNIKI : FIKCJA

Aurora Silverstone
Mary Ann Lupin!
Elizabeth Lastrange
Nowa Julia Darkness!

Joanne Carter (Black)
Pamiętnik Laury Diggory
Pamiętnik Marty Pears
Madeleine Halliwell
Roxanne Weasley
Pamiętnik Wiktorii Fynn
Pamiętnik Dorcas Burska
Natasha Potter
Pamiętnik Jasminy!

INKUBATOR
Alicja Spinnet!
Pamiętnik J. Pottera
Cedrik Diggory
Pamiętnik Sarah Potter
Valerie & Charlotte
Pamiętnik Leiry Sanford
Neville Longbottom
Pamiętnik Fleur
Pamiętnik Cho
Pamiętnik Rona!

Pamiętniki do przejęcia

Pamiętniki archiwalne

  

CIEKAWE DZIAŁY
(Niektóre do przejęcia!)
>>Księgi Magii<<
Bestiarium HP!
Biografie HP!
Madame Malkin
W.E.S.Z.
Wmigurok
OPCM
Artykuły o HP
Chatka Hagrida!
Plotki z kuchni Hogwartu
Lekcje transmutacji
Lekcje: eliksiry
Kącik Cedrica
Nasze Gadżety
Poznaj sw�j HOROSKOP!
Zakon Feniksa


  
Co sądzisz o o zakończeniu sagi?
Rewelacyjne, jestem zachwycony/a!
Dobre, ale bez zachwytu
Średnie, mogłoby być lepsze
Kiepskie, bez wyrazu
Beznadziejne- nie dało się czytać!
  

 
© General Informatics - Wszystkie prawa zastrzeżone
linki