55.Historia Hogwartu, list od Amandy, spekulacji cd.
Witam w jakże piękne lipcowe popołudnie! Dziękuję bardzo za komentarze i jestem zaszczycona, iż ten pamiętnik otrzymał specjalne wyróżnienie od ZKP- za co bardzo dziękuję i kłaniam się! Wiedziałam, że za ten pocałunek mi się dostanie po głowie, ale nie chciałam zmieniać pierwszej wersji, jako że - jak twierdzi jeden z moich ulubionych kompozytorów, muzyków i dyrygentów - pierwsze wersje są najbardziej szczere i często najlepsze. Mam nadzieję, że ten wpis spotka się z Waszym uznaniem! Pozdrawiam i życzę udanych wakacji!
*** Sobota, 15:13
Dawno już nie pisałem o quidditchu, ale to wszystko przez to całe zamieszanie. Człowiek nie ma chwili dla siebie! Nie zostałem zawieszony w drużynie, chociaż Flint z pewnością chętnie by mnie z niej wykopał. Bardzo się pilnuję na treningach i staram się latać bardzo dobrze, co, przyznać trzeba, wychodzi mi aż nadto Dzisiaj graliśmy z Puchonami. Wygraliśmy sto czterdzieści do stu. Mimo że to jego drużyna przegrała, kapitan Puchonów był całkiem zadowolony, że osiągnął tak wysoki wynik przy tak silnej drużynie, jak nasza ;-P mówiłem, że jesteśmy najlepsi!
Wychodziłem właśnie z boiska z Danem, Pansy, Crabbem i Goylem, kiedy ujrzeliśmy przy głównym wejściu pana Edgara Rogersa, ojca Dana.
-Witajcie.- powiedział, gdy do niego podeszliśmy. -Wracacie z meczu?
-Tak, nasza drużyna wygrała, tato!- zawołał Dan. Jego ojciec uśmiechnął się lekko, lecz bardziej grzecznie niż szczerze. -Mniejsza o to, co cię tu sprowadza?
-Dostałem sowę od dyrektora w związku z tymi atakami oraz Komnatą Tajemnic.
Mówiłem już, że pan Rogers jest członkiem Rady Nadzorczej naszej szkółki? Mój ojciec jest jej przewodniczącym
-Ty jesteś synem Lucjusza, prawda?- zwrócił się do mnie. -Twój ojciec nie mógł dziś tu przyjechać ale prosił, bym przekazał ci to.- mówiąc „to”, podał mi list.
-Dziękuję.- wziąłem go i odwróciłem, by spojrzeć na adres nadawcy. Amanda Foolish!
-Niestety, synu, nie będę mógł dziś z tobą dłużej porozmawiać, i tak powinienem być od dziesięciu minut u dyrektora.- położył rękę na ramieniu Dana i spojrzał na niego uważnie. -Mam nadzieję, że dobrze się zachowujesz?
-Tak, jasne!
-To my idziemy, Dan. Do widzenia!- Pansy pociągnęła mnie za rękę i weszliśmy do zamku, zostawiając ojca i syna razem.
-To od Amandy.- powiedziałem cicho, jak tylko znaleźliśmy się w środku. Rozerwałem kopertę i przysiedliśmy na Wielkich Schodach, by przeczytać list.
Drogi Draconie,
Dowiedziałam się o tym, co dzieje się w Hogwarcie. Czy to prawda? Co to za ataki? Kto za nimi stoi? Czy to prawda, że chcą odwołać wymianę?
Proszę, odpisz szybko.
Amanda Foolish
--No proszę.- mruknąłem. -Wieści się szybko rozchodzą.
-Szybko jak szybko, pytanie, jak to wszystko ująć w słowa.- zauważyła Pansy. -To, co się teraz dzieje, jest tak nieprawdopodobne, że sama się zastanawiam, czy to się da opisać.
-Da się. Idziemy, odpiszę jej zaraz.- z tymi słowy wstałem i ruszyłem z powrotem ku wyjściu z zamku, a Pansy za mną. Raz dwa znaleźliśmy się w sowiarni. Pan Rogers wręczał teraz Danowi jakąś książkę, ale nie wiem jaką, bo zajęci byliśmy sowiarnią. Oto, co odpisałem Amandzie:
Droga Amando,
Tak, to prawda, w naszej szkole dzieją się ostatnio bardzo dziwne rzeczy. Nie wiem, kto stoi za atakami, ale wszystko ma związek z legendarną Komnatą Tajemnic, wybudowaną przez założyciela mojego domu i współzałożyciela Hogwartu, Salazara Slytherina, którą ktoś podobno otworzył. Na razie doszło do dwóch ataków, w tym do jednego na kota woźnego. Ofiary zostały spetryfikowane. Mam nadzieję, że nie odwołają wymian, chociaż u nas zaalarmowali już Radę Nadzorczą.
Draco Malfoy
Kiedy wróciliśmy do PW, wpadliśmy niemalże w ramiona podekscytowanego Dana.
-Chodźcie na schody do Wieży, muszę wam coś pokazać!- powiedział, patrząc na nas z błyskiem w oku. Nie wahaliśmy się długo i już po kilku minutach byliśmy w naszym ulubionym miejscu spotkań
-No, o co chodzi?- spytała niecierpliwie Pansy. Dan uśmiechnął się szelmowsko i wyjął spod szaty wielką, grubą księgę. Kiedy położył ją na stopniu, odczytaliśmy tytuł: Historia Hogwartu .
-Wow! Ojciec ci ją przywiózł?!- zawołała Pansy, dotykając z namaszczeniem okładki. Dan pokiwał głową i dodał z satysfakcją:
-Powiedział, że matka chciała mi to przysłać, ale nie było tak potężnej sowy więc on to zabrał przy okazji.
-Mogę?- Pansy otworzyła księgę i, wyszukawszy w indeksie odpowiednie hasło, znalazła właściwą stronę i położyła księgę sobie na kolanach, tak, by każdy z nas mógł przeczytać ale Dan zarządził, by odczytała na głos. Pansy odchrząknęła i zaczęła czytać.
- O Komnacie Tajemnic krąży wiele legend. Większość historyków skłania się ku sceptycznemu podejściu do sprawy tej Komnaty, niemniej, mimo braku racjonalnych podstaw do potwierdzenia jej istnienia, warto najbardziej prawdziwą z legend przypomnieć.
Salazar Slytherin był legendarnym współzałożycielem Szkoły Magii i Czarodziejstwa w Hogwarcie obok Godryka Gryffindora, Roweny Ravenclaw i Helgi Hufflepuff (więcej o nich czytaj na stronach 134 - 156). Wg wielu źródeł był najbardziej radykalnym założycielem i najbardziej optował za ścisłym regulaminem Szkoły. Oponował za przyznaniem prawa do uczęszczania do Szkoły wyłącznie czarodziejom czystej krwi i takichże magów potomkom natomiast pozostała trójka założycieli sprzeciwiała się takim ograniczeniom. Uważa się, że najsilniejszy protest przeciwko takiemu podejściu Slytherina wszczął Gryffindor. Wprawdzie nie potwierdzono tej informacji, ale mówi się, iż spór o prawo do nauki między nimi miał drugie podłoże, niewykluczone, iż związane ze sprawami prywatnymi. Spór teoretyczny szybko przerodził się w praktyczną wojnę: krążą pogłoski o wspaniałym pojedynku Salazara z Godrykiem, w wyniku którego ten pierwszy został zmuszony do opuszczenia Hogwartu. Slytherin dopełnił tego zobowiązania, przedtem jednak postanowił spełnić swój cel i wybudował Komnatę Tajemnic, nie wiadomo gdzie i nie wiadomo kiedy. Jak dotąd, nikt nie dotarł nawet do najmniejszych śladów, świadczących o jej istnieniu, lecz wiadomo, że w Komnacie kryje się groza, jakiej nie znał świat. Być może jest to potwór (uczeni dowodzą, że może to być bazyliszek, inni zaś stoją za trójgłowym smokiem), być może esencja czarnej magii- prawdopodobnie nikt tego nie dowiedzie, dopóty dopóki Komnata nie zostanie odkryta i otwarta przez pełnoprawną osobę, tytułowaną Dziedzicem Slytherina, aby oczyścić Hogwart z jednostek nie zasługujących na naukę magii zgodnie z ideologią Slytherina. -Pansy zamknęła książkę i spojrzała na nas. -Tyle legenda, czas na wnioski. Nie wiem, jak wy, ale mi się wydaje, że to może być prawda, chociaż na zdrowy rozum, to niemożliwe, żeby jakikolwiek potwór przeżył tyle lat… przecież to będzie… zaraz… co najmniej kilka wieków, jak nie więcej!
-Wiesz, magia jest potęgą, może wszystko, a taki potwór…- oparłem głowę na dłoni. -Zastanawia mnie coś innego: jak ten potwór się porusza, skoro nikt go nigdy nie widział i nic nie było rozwalone?
-Może było, tylko my o tym nie wiemy…- powiedział Dan. -Ej, a co myślicie o tym, żeby ten potwór żył sobie w jakiejś jaskini na dnie jeziora? Nie bez kozery zabraniają nam tam wchodzić!
-Gdyby tam żył potwór, to wielka kałamarnica byłaby już martwa jak nic.- zwróciłem mu uwagę. -Jezioro odpada. Gdybym ja miał wybudować komnatę i uwięzić w nim grozę, zrobiłbym to w lochach. Tam prawie nikt nie chodzi, nawet my nie zapuszczamy się głębiej, niż do lochu Snape’a!
-Dobrze, ale w takim razie jak wytłumaczysz to, że nikt z nas nie został zaatakowany? Na razie w skrzydle jest tylko Gryfon, nas to wszystko omija. Poza tym, mi się wydaje, że to nie przypadek z tym drugim piętrem.
-Nie widziałem tam żadnych zamaskowanych drzwi.
-Chyba nie sądzisz, że Komnatę chronią tylko byle jakie drzwi na widoku, Draco??!
-Zakazany korytarz na trzecim piętrze chroniły właśnie takie drzwi!
-Ale zakazano nam tam chodzić, a po drugim piętrze póki co, szwendamy się ile wlezie!
-Wiecie co, moim zdaniem, to można od tego tylko zgłupieć.- wtrącił się Dan. -Za dużo zgadywania, za mało logiki. Dla mnie to jest na razie zbyt poplątane, może poczekajmy na rozwój wydarzeń, a nuż któryś z nauczycieli puści farbę i coś mu się niechcący wymsknie?
-Właśnie…!- szepnąłem olśniony. -Ty masz świętą rację, Dan! Trzeba zagadać do Lalusia, on na pewno się wygada! Na pewno powie, że to prościzna dla niego ta Komnata i może na coś nas naprowadzi?
-Niegłupio mówisz… niegłupio!- pochwalił Dan. -Ja bym się zgodził z Draco, a ty, Pansy?
-Pomysł nie taki całkiem do kitu.- przyznała, ale widać było, iż myśli o czymś innym. -Tak sobie teraz myślę… zorganizowali kurs pojedynków… może to jakiś znak? Może oni coś wiedzą, może to ma związek z Komnatą?
-Sama mówiłaś, że to dziwne, aby w Komnacie ukrywał się jakiś czarodziej.
-No, mówiłam… ale skoro organizują kurs…
-To jest tylko profilaktyka.- wtrąciłem. -Wydaje mi się, że robią to, bo gdyby coś, to przecież wszyscy nauczyciele razem wzięci nie zapewnią ochrony każdemu uczniowi, chcą, żebyśmy nauczyli się chociaż podstaw obrony.
-Wracamy do punktu wyjścia, czyli nic nie wiemy na pewno, za to mamy dużo znaków zapytania.- dodał Dan, zamykając Historię i podnosząc się. -Potrzebuję psychicznego odpoczynku. Idę pograć w szachy czarodziejów. Draco, Pansy, co wy na to?
-Dobra, może w końcu się nauczę tego czegoś.- zgodziła się Pansy, szczerząc zęby. -Chociaż sto razy bardziej wolę magicznego pasjansa…
-A w pokera umiesz grać?
-No jasne, że umiem… zawsze wygrywam!
-Mam propozycję nie do odrzucenia: najpierw ja rozegram z Draco partyjkę szachów a potem zagramy w pokera, weźmiemy jeszcze Philipa. Zobaczycie wtedy, że to ja jestem mistrzem kart!
Wybuchliśmy śmiechem i w dobrych nastrojach ruszyliśmy do PW.
Komentarze:
Sol Angelika Środa, 02 Lipca, 2008, 15:18
Swietna notka Bardzo lubie pamietnik Dracona i Myslodsiewnie Snape Pozdrawiam
Matix Środa, 02 Lipca, 2008, 17:13
"...Pansy pociągnęła mnie za rękę i weszliśmy do zamku, zostawiając ojca i syna razem..." z tego wnika że Malfoy wszedł do zamku ale pare linijek dalej piszę "...z tymi słowy wstałem i ruszyłem z powrotem ku wyjściu z zamku..." no więc oni byli w zamku czy na błoniach? no bo nic pomiędzy tymi słowami nie piszę żeby wychodzili.
"...Pansy zamknęła książkę i spojrzała na nas" a później "... dodał Dan, zamykając Historię i podnosząc się" no to jak to Pansy czy Dan zamkną książkę? bo nic miedzy tym nie pisze o ponownym otwarciu księgi.
Tak, wiec wystawiam [fiolet]P+[/fiolet]
PS. Myślę ze kolejny wpis dodasz w najbliższych dniach
ciekawa notka. rzeczywiście dopatrzyłam się kilku błędów ale nie będe ich wytykać. czekam na kolejną notkę.
pozdrawiam
jjj Czwartek, 03 Lipca, 2008, 19:12
fajna notka. jak robisz kolory
Arwena E. B. Czwartek, 03 Lipca, 2008, 22:01
W takich przypadkach ZKP jest bezsilne . Jak nie ma się do czego przyczepić, gdy nie ma jakiegoś błędu stylistycznego, czy ortograficznego, to jak może powstać konstruktywny komentarz? Jedyne co mogę powiedzieć, to trzymaj tak dalej .
Hmm... Chociaż, w dalszym ciągu utrzymuję, że Draco jest mało "Draconowato - Malfoyowaty." Gdzie się podział wredny, tchórzliwy, cwaniakowaty spryciarz?
Marzena Piątek, 04 Lipca, 2008, 12:39
Też prawda.
<<<3 Sobota, 05 Lipca, 2008, 23:39
Troszeczkę późno zabrałam sie za te notkę No wiec...
Nie moge teraz znalezc błędu, który najbardziej mi się rzucił w oczy.. no nic, ale za wiele to ich nie było:P
Ogólnie notka dosyć krótka <albo tak szybko się czyta>,ale poprawna.
Odrobinkę mało akcji zaczyna się dziać.
I co do samego Draco:
1. Jakoś dawno nie spotkał się z Harrym, dziwne, że sobie nie dogryzają.
2. Trochę mało przebywa z Crabe'em i Goyle'em.
Ale rozumiem, że chcesz zrobić z tego Ślizgona bardziej ludzką osóbke Już się nie czepiam
Życze weny <chociaż widzę, że Ci jej nie brak:P> >>P+<<
Ja uważam, że piszesz super. Naprawdę bardzo fajnie się czyta. Zdania tworzą logiczną całość (niestety u niektórych tak nie jest, czt. u mnie), zazdroszczę ci tego, że masz wyczucie interpunkcyjne. Czekam na kolejną notkę.
Pozdrawiam!!!
Ps. Draco faktycznie jest jakoś za mało sobą.
Parvati Patil Niedziela, 06 Lipca, 2008, 21:33
Wiesz co, niecałą godzinę temu wróciłam do domu po 1000 km, zmęczona i z kiepskim humorem, a jednak po przeczytaniu Twojej notki od razu czuję się świetnie i mam nawet wspaniały humor! wiesz co, to chyba jakaś magia
Naprawdę, notka bardzo wciągająća i8 ciekawa
Ja po prpstu nie wiem, co już pisać, więc może powiem jedno:
rewelacja!!!!!!!!
pozdrawiam Cię serdecznie
Parvati
P.S. Dzięki za koometarze u mnie jutro lub pojuytrze notka