57. Nieznane oblicze Goyle'a i organizacja wymiany z Durmstrangiem
Sobota, 13:09, Biblioteka
Bajeczna atmosfera w szkole ;-P Nikt już prawie nie trzyma się z Potterem, wszyscy go unikają, jak mogą, oczywiście wszystko przez to, że umie rozmawiać z wężami. Pansy powiedziała nam, że słyszała, jak jakieś Puchonki rozmawiały o tym w łazience. Podobno ten chłopak, którego chciała zaatakować kobra, jest z Hufflepuffu i wszyscy tam są przekonani, że Potter chciał nasłać na niego węża.
Oczywiście, Weasley i szlama cały czas z nim są, podobnie jak parę innych osób, ale już sam fakt, że większość uczniów się od niego odsunęła, jest jak balsam dla nas ;-D Mamy niezły ubaw z Pottera i ilekroć jest okazja, udajemy, że przed nim uciekamy, co sprawia, że pierwszoroczni drą się ze strachu i też zmykają, gdzie pieprz rośnie. Ach^^ ;-P
Za oknem znowu mamy śnieg, ale świeci słońce i jest całkiem ciepło. Nie wiem, dlaczego tak szybko przyszła zima w tym roku, w końcu nie mamy jeszcze grudnia. Siedziałem sobie właśnie w bibliotece nad pracą domową z eliksirów, kiedy coś przyszło mi do głowy. Odchyliłem się na chwilę na oparcie i odłożyłem pióro, marszcząc czoło.
Skojarzyłem sobie, że Potter był przecież podejrzewany o otwarcie Komnaty Tajemnic. Teraz wszyscy mówią tylko o tym, co się stało podczas spotkania Klubu Pojedynków… za dużo, jak na zwykły zbieg okoliczności! Byłem tym tak olśniony, że strasznie się ucieszyłem na widok Pansy, która właśnie przyszła do biblioteki, by oddać jakąś książkę.
-Cześć!- zawołałem radośnie, odsuwając krzesło. -Chodź, siadaj.
-Cześć!- usiadła naprzeciwko mnie, zsuwając z ramienia torbę. -Co ty tu robisz? Myślałam, że jesteś w PW, chłopacy grają w karty, byłam przekonana, że jesteś z nimi.
-Nie, chciałem napisać dzisiaj pracę dla Snape’a.- odpowiedziałem. -Słuchaj, Pansy, właśnie sobie uświadomiłem, że coś tu jest dziwnego w tej całej sprawie. Pomyśl tylko: najpierw Potter jest podejrzany o otwarcie Komnaty a potem okazuje się, że jest wężousty i wszyscy są przekonani, że napuścił węża na tego chłopaka. Nie sądzisz, że to zbyt dziwne, by było przypadkowe?
-Wiesz, też to zauważyłam, ale moim zdaniem, chodzi po prostu o to, że to jest Potter.- odpowiedziała, opierając głowę na dłoni i robiąc znudzoną minę. -No wiesz, wielki Potter, Chłopiec, Który Przeżył. Przypomnij sobie, co było w zeszłym roku. On nie może prowadzić normalnego życia, więc trach! - Komnata Tajemnic, znajomość mowy wężów. Ciekawa jestem, co jeszcze nas z nim czeka.
-Pewnie masz rację.- westchnąłem. -A już miałem nadzieję, że go wywalą…
-Nie, no coś ty!- parsknęła śmiechem Pansy. -Potter mógłby zrobić Bóg wie co, a i tak znalazłoby się jakieś usprawiedliwienie. Moim zdaniem, Dumbledore po prostu go faworyzuje. A tak z innej beczki, to pogodziłeś się już z Goylem?
-Co?- uniosłem brwi, bo zaskoczyła mnie tym pytaniem. -Nie… to znaczy… no… ja nie muszę go za nic przepraszać. A dlaczego pytasz?
-Z ciekawości.- Pansy spojrzała na mnie uważniej. -Ale powiem ci szczerze, że po części go rozumiem. Niby nikt nie jest dla niego jakiś niemiły, czy coś, ale przyznaj, Draco, wszyscy traktujecie go jak kompletnego matołka. Kto by nie miał tego dość?
-Pansy… ale przecież taki właśnie jest Goyle!- pokręciłem głową z najwyższym zdumieniem. -Sama wiesz, że on jest tylko… no… nie poraża inteligencją. Poza tym zawsze mu docinamy, a on tak się obruszył, jakbym mu rodzinę obraził!
-Wiesz, może miał jakiś powód…- powiedziała Pansy, nie patrząc na mnie. Spojrzałem na nią z ukosa.
-Ejże, Pansy, czy ty czegoś nie ukrywasz?- zapytałem podejrzliwie, nie odrywając od niej wzroku. Pansy odpowiedziała bardzo szybko i obojętnie:
-Ależ skąd, nic, nic.
-No nie, teraz to już musisz mi powiedzieć, dobrze widzę, że ty coś wiesz.- zaśmiałem się z satysfakcją. -Pansy, proszę cię, no, powiedz mi, przecież możesz…
-Nie.- ucięła krótko wstając. -Nie powiem ci, bo na razie nie jestem tego pewna… zresztą, może nie będę musiała ci nic mówić. Cześć, przyszłam tylko oddać Zarys teorii zaklęć.
-Hej, dokąd to?- obróciłem się na krześle, obserwując z najwyższym zdziwieniem, jak Pansy opuszcza bibliotekę. Siedziałem tak jeszcze z trzy sekundy, a potem, rad nierad, wróciłem do pracy, zastanawiając się, jaką tajemnicę ma Pansy.
20:34, PW
Dwie godziny temu wróciłem z treningu. Flint uparł się, że nie powinniśmy zawieszać treningów zimą, bo trzeba wykorzystywać każdą okazję. Lataliśmy jakąś godzinę a pół godziny zajęło nam omawianie nowej taktyki, jaką Flint opracował kilka dni temu. Wg niego, ta taktyka zapewni nam zwycięstwo w każdym meczu z każdą drużyną. Ja tam nie wiem, może i ma rację, chociaż nie słuchałem go zbyt dokładnie, bo byłem kompletnie przemoczony (akurat po naszym wejściu na boisko zaczęło sypać jak nie wiem)i marzyłem tylko o gorącej kąpieli i gorącej herbacie, takiej z rumem i cytryną, jak kiedyś dawała mi mama, gdy byłem przeziębiony.
Jak tylko wróciłem, poszedłem się wykąpać i przebrać w suche rzeczy. Zdążyłem przed kolacją. Szedłem właśnie do Wielkiej Sali, gdy natknąłem się na Goyle’a, rozmawiającego z jakąś naprawdę ładną dziewczyną z piątej klasy. Tak mnie to zaskoczyło, że prawie wpadłem na grupę jakichś Krukonek z trzeciej klasy, które zaraz zaczęły na mnie wyzywać (zdaje się, że zgniotłem jednej z nich czubek buta z najdelikatniejszej skórki meksykańskiej lamy). Nie słuchałem ich, tylko błyskawicznie wpadłem do Sali i odszukałem Pansy- akurat podchodziła do stołu. Zlękła się, gdy złapałem ją gwałtownie za ramię.
-Pansy…- szepnąłem z podekscytowaniem. -Czy chodziło ci o to, że Goyle… no wiesz… podrywa jakąś dziewczynę??
-Ale o czym ty mówisz?- spytała, otwierając szeroko oczy i siadając na ławie.
-Mówię o Goyle’u! Przed chwilą widziałem go z jakąś laską z szóstej klasy!
-A więc jednak…- szepnęła sama do siebie, lecz ja usłyszałem. -No, owszem, tak myślałam, że Gregory zachowuje się tak przez jakąś dziewczynę. Podobno już od paru tygodni próbuje się z nią bezskutecznie umówić, wysłał do niej nawet list…
-Ale numer!- zawołałem, z trudem powstrzymując się od chichotu.- W życiu bym nie pomyślał, że on może się zakochać!
-Tylko wiesz, byłoby lepiej, gdybyś nie mówił o tym chłopakom.- ostrzegła mnie, nakładając sobie sałatki owocowej. -Niech się nie nabijają, będzie chciał, to sam wam powie.
-Jasne, jasne, nie wydam go.- uśmiechnąłem się po raz ostatni i sięgnąłem po zapiekane ziemniaki z mozarellą i suszonymi pomidorami. Miałem wybitnie dobry humor ;-P
Zaraz po kolacji poszliśmy do salonu. Chłopacy chcieli dokończyć grę w pokera, a ja poszedłem z nimi. Szybko jednak przenieśliśmy się do PW, bo dziewczyny czymś tam się zachwycały w Proroku , aż niedobrze się robiło.
-Dobra, Draco. Słuchaj, na czym stanęło.- powiedział Dan, sadowiąc się wygodnie koło swojego łóżka. -Zdaje się, że skończyliśmy na tym, że Phil przegrywał, mając 590 galeonów, potem był Peter z wynikiem 890, i ja z 1600. Crabbe zrezygnował w połowie gry, więc go wykluczyliśmy, Goyle w ogóle nie chciał grać. Uznajmy te grę za zakończoną i zagrajmy od nowa z Draconem, każdy ma po wyjściowe 100, OK.?
-Jasne.- oparłem się wygodnie o łóżko Goyle’a i obserwowałem, jak Dan rozdaje karty. Już po kwadransie byliśmy zajęci li i jedynie kartami.
Jakieś czterdzieści minut później przyszedł Goyle. Graliśmy w milczeniu i z zapałem. Spojrzał na nas obojętnie i zwrócił się do Crabbe’a, który przeglądał jakiś komiks na swoim łóżku:
-Crabbe, ee… pożyczysz mi do jutra Historię brytyjskiego quidditcha ?
Crabbe uniósł zdziwiony wzrok. Ja milczałem, przekładając karty w kolejności, by utworzyć strita. Chłopacy też się nie odzywali, chociaż dałbym sobie głowę uciąć, że pytanie Gregory’ego nie umknęło ich uwadze.
-No… dobra, ale po co ci?
-Chcę przeczytać jeszcze raz tę historię z potrójnym faulem na bramkarzu, wiesz, którą.- odpowiedział gładko Goyle. Uniosłem tylko brwi, śmiejąc się w duchu. Goyle, który czyta książki? No proszę ;-P
-Dobra.- Crabbe powrócił do komiksu, choć Goyle nadal stał nad nim. Dan powiedział spokojnym głosem:
-Daję sto.
-Daję sto dwadzieścia.- natychmiast odparował Phil.
-Sto trzydzieści.- mruknął Dan.
-A mógłbyś dać mi teraz?- wydukał Goyle.
-A nie możesz później?
-Chciałbym zacząć czytać już dziś.
Tak, biedny Goyle, podobne to do niego: czytać pięć stron przez dwa dni, zaśmiałem się w duchu. Uspokojony zupełnie, powiedziałem swobodnie:
-Sto pięćdziesiąt.
-Co, będziesz jedną historię czytał dziś i jutro?- zdziwił się Crabbe, ale zwlókł się z łóżka i wyjął z kufra wysmarowaną, zaczytaną księgę. -Trzymaj.
-Sto osiemdziesiąt.- powiedział Dan, zerkając na mnie.
-Sprawdzam.- powiedziałem.
-Dzięki.- mruknął Goyle i wyszedł z książką pod pachą.
-Ciekawe, gdzie to będzie czytał, jeśli w PW są jeszcze dziewczyny.- mruknął Dan, ujawniając karty. Miał dwie pary, Phil miał parę króli, zaś Peter małego strita. Ucieszyłem się, bo ja miałem dużego strita i wygrałem, hura! Zapisałem wynik na kartce, a Dan potasował karty. Dość szybko zapomnieliśmy o Goyle’u, zwłaszcza, że Philowi udało się trafić na pokera.
dwie godziny później
-Crabbe, masz jakieś łakocie?- ziewnął Dan, trąc oczy. -Zjadłbym sobie kawałek bloku karaluchowego albo jakąś dobrą czekoladę z Miodowego Królestwa.
-Nie mam nic, wczoraj pożarliście moje landrynki i orzeszki.- burknął Crabbe, odkładając komiks.
-Za to Goyle na pewno coś ma.- Phil zebrał karty i odłożył na bok. -No, no, ładny wynik, Draco… Przebiłeś Dana o sto punktów… a ja myślałem, że on jest niepokonany.
-Dziś mam gorszy dzień.- Dan wyszczerzył zęby, podczas gdy Phil powiedział do Crabbe’a, żeby sięgnął do skrytki Goyle’a.
-O rany!- zawołał z przejęciem Crabbe, siadając na łóżku z otwartym pudełkiem, w którym Goyle zwykle trzyma słodycze. -Spójrzcie tylko!
-Co, wykupił cały zapas musów- świstusów?- zapytałem, wstając i podchodząc do niego, bo minę miał iście intrygującą. Dan i Phil również się zbliżyli.
W pudełku leżał list, starannie złożony na pół. Pisany był na eleganckim papierze listowym o dużym formacie. Róg akurat się rozchylił i ujrzeliśmy nagłówek: Droga Arielle .
- Droga Arielle! - wykrzyknął teatralnie Dan. -Ja nie mogę, to list do dziewczyny! Goyle pisze do dziewczyny! Czytajmy dalej!
-Nie… słuchajcie…- przerwałem im, bo przypomniałem sobie słowa Pansy.-To w końcu jego prywatne sprawy, Goyle pewnie by nie chciał, żebyśmy czytali jego listy, nieważne do kogo…
-A tobie co, Draco?- roześmiał się Phil. -Dan mówił, że parę dni temu pokłóciłeś się z nim, a teraz się o niego troszczysz? Daj spokój, stary, nie przesadzaj, poza tym Goyle wie, że my znamy jego skrytkę.
-No tak, ale mimo wszystko, chyba nie powinniśmy…- próbowałem ich przekonać, ale się nie dało: zniecierpliwiony Phil wyrwał nam list i, rozłożywszy, zaczął czytać z przesadnym sarkazmem w głosie.
- Droga Arielle! Nie znasz mnie, ale ja znam ciebie. Jesteś najpiękniejszą dziewczyną, jaką znam. Wiem o tobie niewiele i chciałbym dowiedzieć się więcej. Jeśli to możliwe …
-Dość tego, Phil, on tu może zaraz wejść, jak będzie chciał, sam nam powie.- przerwałem mu i spróbowałem odebrać mu list, lecz bez skutku: Phil odskoczył zręcznie pod okno i zawołał z drwiącym uśmiechem:
-Nie teraz, Draco, jest świetny ubaw, przyznaj się sam, że też chcesz poznać treść listu!
-Dobra, Phil, ale niech ktoś pilnuje, czy Goyle nie wraca.- uległem w końcu, bo nie miałem pojęcia, jak im wyperswadować ten pomysł. Dan powiedział:
-Będę stał na schodach.
I wyszedł z dormitorium. Phil kontynuował czytanie z uciechą w głosie:
-… Jeśli to możliwe, proszę, spotkajmy się jutro o dwudziestej w Wielkiej Sali. Nieznajomy
-Rany, on się naprawdę wkręcił…- spostrzegł Crabbe, wykrzywiając wargi. -Szkoda, że się nie podpisał imieniem i nazwiskiem.
-Gdyby to zrobił, ta dziewczyna nigdy by się z nim nie umówiła.- powiedziałem z niesłychaną pewnością w głosie. -Jeśli to ta, z którą rozmawiał przed kolacją, to stawiam jeden do stu, że umówiłaby się z nim, wiedząc, kim jest. Wiecie, ona z piątej klasy, on z drugiej… trochę głupio.
-Widziałeś, jak Goyle rozmawiał z jakąś dziewczyną?!- zawołał z pretensją w głosie Phil. -I nic nam nie powiedziałeś??!
-Ojej, bo to było tak szybko, zaraz potem była kolacja, potem poker, zapomniałem, no.- wykręciłem się. -Była naprawdę ładna, kojarzę ją z widzenia, wysoka, czarne loki, naprawdę ładna.
-Uważaj, żeby tego Pansy nie usłyszała.- ponuro zauważył Crabbe, na co tylko prychnąłem.
-Wiecie… mi się to trochę dziwne wydaje, że on tak nagle… i ani słowa.- powiedział Crabbe, wzruszając ramionami. -Nawet mnie nie powiedział, tylko czasem znikał, chyba sprawdzał, czy sowa mu listu od niej nie przyniosła.
-No tak, ten list jest… o rany!- zawołał nagle Phil, dotąd bawiący się listem. -Patrzcie, tu z tyłu jest odpowiedź tej całej Arielle!
-Czytaj!
- Drogi Nieznajomy, nie interesują mnie znajomości korespondencyjne. Dziękuję za komplementy, jeśli były szczere. Arielle Kurczę, odpisała mu jak prawdziwa Ślizgonka!- zarechotał i w tym momencie do dormitorium wpadł Dan, mówiąc:
-Koniec zabawy, Goyle właśnie wlazł do PW!
Błyskawicznie schowaliśmy wszystko na miejsce i symulowaliśmy grę w karty w momencie przybycia Goyle’a. Chyba nic nie zauważył tylko westchnął, odłożył Historię brytyjskiego quidditcha na stolik a potem tak, jak stał, położył się spać. Nie skomentowaliśmy jego zachowania ani słowem, tylko spojrzeliśmy po sobie, gdy zasunął zasłonki.
Niedziela, 14:57, PW
Dziś rano przed śniadaniem przyszedł do nas Snape i wezwał osoby, które jadą na wymianę do Dumstrangu. Podobno jakieś ostatnie zebranie organizacyjne, bo już w przyszłym tygodniu mają tam się udać. Dumbledore specjalnie przygotował do tego powozy ciągnięte przez niewidzialne konie, które zwykle transportują nas do szkoły ze stacji.
Opiekun powiedział nam też, że dzisiejsze przedpołudnie spędzimy w Wielkiej Sali, gdzie grono pedagogiczne będzie z nami omawiać harmonogram wizyty wybrańców z bułgarskiej szkoły. Super! Wreszcie dowiemy się czegoś więcej!
Patrzyliśmy w milczeniu na wychodzących Ślizgonów. Z naszej paczki wybiera się tam Phil i Dan, a także Gerda, ta koleżanka Pansy, która doręczała jej kiedyś mój list. Gerda podobno długo nie mogła się zdecydować, ale w końcu rodzice ją przekonali, że to świetnie jej zrobi.
-Nie żałuję, że zostajemy.- powiedziałem do Pansy, gdy pozwolono reszcie iść na śniadanie. -No, może trochę, ale z drugiej strony pewnie prędko by się nam tam znudziło. Założę się, że Karkarow nie pozwala na takie rozrywki, jak Komnata Tajemnic, czy wężousty Potter.
Pansy zaśmiała się a potem przytaknęła:
-Tak, ja też wolę tutaj zostać, niż jechać tam… zawsze mogę się przenieść, jeśli będzie tutaj wyjątkowo nudno.
-Dopóty mamy tu Chłopca, Który Przeżył, na nudę nie ma co liczyć.- wyszczerzyłem zęby i weszliśmy do Sali.
Po śniadaniu rozdano nam harmonogramy i zaczęto je omawiać. Wklejam tu swój, żeby się nie zapodział.
WYMIANA UCZNIÓW INSTYTUTU MAGII DURMSTRANG (KLASY 2-7) Z UCZNIAMI SZKOŁY MAGII I CZARODZIEJSTWA W HOGWARCIE (KLASY 2-7) : 6. GRUDNIA - 6. STYCZNIA
6. grudnia (sobota) 18:00 - planowane przybycie uczniów wraz z opiekunem z Instytutu Durmstrang do Szkoły Magii i Czarodziejstwa w Hogwarcie 18:15 - 18:30 - uroczyste powitanie gości z Durmstrangu przez władze Hogwartu (krótkie przemówienie dyrektora, wspólne odśpiewanie hymnu Hogwartu i wspólne odśpiewanie hymnu Durmstrangu przy współudziale Szkolnego Koła Talentów); 18:30 - 19:30 - rozlokowanie przybyłych uczniów w odpowiednich dormitoriach; 20:00 - 22:00 - uczta powitalna na cześć gości z Durmstrangu; w czasie kolacji krótki występ uczniów ze Szkolnego Koła Talentów; 7. grudnia (niedziela) 10:00 - śniadanie; 11:00 - 12:00 - zaznajomienie gości z regulaminem szkoły oraz przydział zajęć szkolnych dla uczniów z Durmstrangu wedle wyboru - spotkanie w Wielkiej Sali z prof. M. McGonnagall, prof. S. Snapem, prof. F. Flitwickiem i prof. P. Sprout; 12:00 - 14:00 - oprowadzenie gości po zamku i błoniach pod opieką prefektów; 14:00 - 15:00 - krótki wykład prof. A. Binnsa na temat historii obu szkół w ramach projektu integracji kulturowej uczniów (Wielka Sala); 15:00 - 16:00 - obiad; 16:00 - 19:00 - czas wolny; 19:00 - 20:00 - kolacja; 8. grudnia (poniedziałek) - 5. stycznia (poniedziałek) [za wyjątkiem sobót, niedziel i świąt oraz przerwy świątecznej] 8:00 - 9:00 - śniadanie 9:00 - 13:45 - zajęcia uczniów z obu szkół zgodnie z dokonanym wcześniej przydziałem; 14:00 - 15:00 - obiad 15:00 - 19:00 - czas wolny 19:00 - 20:00 - kolacja Dodatkowe rozrywki: Przerwa świąteczna: 20. grudnia - 31. grudnia włącznie Tydzień Quidditcha: 15. grudnia - 21. grudnia Poniedziałek: 16:30 - 17:30 - pokazowy trening drużyny quidditcha z Ravenclaw dla gości z Durmstrangu (boisko do quidditcha) Środa: 17:00 - 18:00 - pokazowy trening drużyny quidditcha z Gryffindoru dla gości z Durmstrangu (boisko do quidditcha) Piątek: 16:00 - 17:00 - pokazowy trening drużyny quidditcha z Hufflepuffu dla gości z Durmstrangu (boisko do quidditcha) Sobota: 17:00 - 18:00 - pokazowy trening drużyny quidditcha ze Slytherinu dla gości z Durmstrangu (boisko do quidditcha) Święta Bożego Narodzenia: 24. grudnia - 26. grudnia 24. grudnia (środa) 20:00 - 24:00 - Wieczerza Wigilijna; w czasie wieczerzy, występ uczniów ze Szkolnego Koła Talentów 25. grudnia (czwartek) 12:00 - 14:00 - świąteczny obiad 15:00 - 18:00 - integracja uczniów podczas zespołowych ćwiczeń: łyżwiarstwo, narciarstwo, bieg na nartach 19:00 - 20:00 - kolacja 26. grudnia (piątek) 12:00 - 14:00 - sportowy pokaz uczniów z Durmstrangu: mecze hokeja na lodzie (boisko do quidditcha) 14:00 - 16:00 - wspólny mecz uczniów z obu szkół 16:00 - 18:00 - program artystyczny uczniów z Durmstrangu (prezentacja talentów w dyscyplinie łyżwiarstwo figurowe) 5. stycznia (poniedziałek) 18:00 - 19:00 - uroczysta kolacja pożegnalna z udziałem Ministra Magii oraz reprezentanta Rady Nadzorczej Hogwartu i Rady Nadzorczej Durmstrangu, podsumowanie wspólnych osiągnięć tegorocznej wymiany w ramach integracji kulturowej; 19:00 - 24:00 - Bal Pożegnalny 6. stycznia (wtorek) 8:00 - 9:00 - śniadanie 9:30 - wyjazd gości z Durmstrangu
Ogólnie uważam, że program jest całkiem ciekawy i elastyczny, chociaż kierat szkolny pewnie będzie uciążliwy bez względu na to, czy obok nas będą się męczyć uczniowie Karkarowa, czy nie;/ Na pewno McGonnagall nam nie odpuści, no bo spójrzcie tylko, jaką mowę nam palnęła podczas objaśniania harmonogramu:
-Harmonogram został ułożony w ten sposób, aby umożliwiał realizację podstawowych celów wymiany z Durmstrangiem.- zaczęła ponuro, patrząc na nas niezbyt miło. -Jeśli któreś z was myśli, że wymiana oznacza, iż będziecie mieli więcej luzu, to radzę szybko wrócić do rzeczywistości. NIE będzie żadnych ulg w związku z tym, że przez miesiąc nasza szkoła będzie gościć uczniów z bułgarskiej placówki, zwłaszcza, że, jak zaraz się okaże, będą oni traktowani przede wszystkim jak uczniowie Hogwartu. Przejdźmy do harmonogramu. - tu McGonnagall odczytała pierwsze kilka podpunktów i ciągnęła dalej swą przemowę. - Przywitanie gości z Durmstrangu to idealna okazja, abyście zaprezentowali się godnie i nie splamili dobrego imienia waszej szkoły. Nie chcę słyszeć o tym, że ktoś nie zna słów hymnu albo dostaje głupawki podczas przemówienia dyrektora. Słowa hymnu zarówno naszej szkoły jak i Instytutu Durmstrang są do wglądu w bibliotece u pani Pince. Radzę się z nimi zapoznać… dla waszego własnego dobra. Każde zachowanie wykraczające poza etykietę będzie bardzo surowo karane i radzę to sobie dobrze zapamiętać, bo żartów nie będzie.
-Uu, zabrzmiało to groźnie.- mruknęła Pansy.
- Uczniowie z Durmstrangu będą nocować w dormitoriach odpowiednich klas odpowiednich roczników. Przed śniadaniem nastąpiło losowanie dormitoriów, w którym udział wzięli prefekci domów i wyniki są następujące: dom Godryka Gryffindora będzie gościł uczniów z klasy drugiej oraz piątej, dom Roweny Ravenclaw będzie gościł uczniów z klasy czwartej i szóstej, dom Helgi Hufflepuff będzie gościł uczniów z klasy siódmej a dom Salazara Slytherina- uczniów z klasy trzeciej. Losowanie zostało przeprowadzone w sposób sprawiedliwy. Każdy dom będzie gościł przynajmniej jedną grupę uczniów. Oznacza to również, że opiekunem klas drugiej i piątej z Durmstrangu będę ja, opiekunem klas czwartej i szóstej z Durmstrangu będzie prof. Filius Flitwick, opiekunem klasy trzeciej- prof. Severus Snape, natomiast opiekę nad klasą siódmą obejmie prof. Pomona Sprout. Mam nadzieję, że nie zawiodę się na was. Uczniowie z Durmstrangu na miesiąc staną się pełnoprawnymi członkami waszych domów a to zobowiązuje was do czegoś. Wobec gości macie zachowywać się kulturalnie, godnie i z szacunkiem, pamiętając cały czas o tym, że na każdym z was ciąży odpowiedzialność za dobre imię Hogwartu. Nie będziemy tolerować chamstwa, złośliwości czy też nieprzyjaźni: niezależnie od tego, którą klasę gościcie, musicie pamiętać zawsze, że to są goście i jako takim należy im się specjalne traktowanie.
-No nie, przecież sama mówiła, że będą ich traktować na równi z nami!- syknąłem, bo byłem bardzo rozdrażniony faktem, iż Amanda, jako drugoklasistka, będzie mieszkać u Gryfonów.. -Pewnie chce, żebyśmy chodzili koło nich jak koło śmierdzącego jajka. Niedoczekanie!
-W niedzielę goście zostaną przydzieleni na określone zajęcia. Oczywiście, będą uczęszczali na podstawowe zajęcia zgodnie z planem odpowiedniego rocznika w Hogwarcie, ale stworzyliśmy dla nich również możliwość pobierania dodatkowych lekcji, których nie będą mieli nigdy w swojej szkole, jak np. mugoloznawstwo czy arytmancja. Nie będą wolnymi słuchaczami, lecz uczniami, których obowiązywać będą wszelkie testy, kartkówki i sprawdziany: jest to możliwe dzięki temu, że poziom nauczania podstaw magii jest w obu szkołach podobny. Jeśli jednak uczniowie ci będą potrzebować waszej pomocy, liczę na to, że jej im udzielicie w pełnym tego słowa znaczeniu.
Przydzieliliśmy wam cztery godziny czasu wolnego dziennie. Żeby wszystko było jasne: czas wolny nie oznacza, że będziecie go marnotrawić razem z uczniami z partnerskiej szkoły. Jest to czas przeznaczony na integrację kulturową, owszem, ale przede wszystkim na naukę. Uczniowie niech nie zapominają o tym, że latem czekają was egzaminy końcowe, piątoklasiści niech nie odsuwają w cień sprawy sumów, a uczniowie ostatnich klas nie powinni zapominać, że w tym roku czekają ich owutemy. Wymiana trwa miesiąc, ale proszę nie zaprzepaścić tego miesiąca, bo konsekwencje mogą być bardzo przykre.
Tydzień Quidditcha ma na celu ukazanie gościom jednej z ważniejszych form oderwania się od nauki w naszej szkole. Liczą na reprezentantów drużyn quidditcha i ich kapitanów- tu powiodła wzrokiem po konkretnych osobach. Słuchałem tego z zainteresowaniem. Quidditch! -, że przygotują się do pokazowego treningu nie mniej a może nawet bardziej niż do zwyczajnego treningu. Rozgrywki quidditcha nie zostaną oczywiście zawieszone, więc jest dobra okazja, by uczniowie Durmstrangu mogli zapoznać się bliżej z tą grą. Będzie później okazja, aby pokazali wam także swój szkolny sport. Trening odbędzie się, jak zwykle, na boisku quidditcha. Żeby jednak uprzyjemnić odrobinę grę i poprawić komfort warunków publiczności, dyrektor zgodził się na rozciągnięcie nad boiskiem niewidzialnej markizy, która będzie chronić teren boiska od zimna i opadów śniegu. Mam nadzieję, że ten drobny prezent nie spotka się z waszym niezadowoleniem.
-Ale czad! Będziecie grać na krytym boisku!- zawołał z podekscytowaniem Pierrot, patrząc na nas z zazdrością. -Jak na Mistrzostwach!
-Przerwa świąteczna trwa od dwudziestego grudnia do trzydziestego pierwszego grudnia. Podczas świąt będziecie mieli trochę rozrywek, np. ćwiczenia zespołowe ze sportów zimowych. Pan Filch zobowiązał się przygotować lodowisko na dziedzińcu a Rubeus Hagrid przygotuje tor do biegów na nartach i zjazdów.
26 grudnia jest dniem, za którego organizację odpowiada Instytut. Uczniowie, którzy tu przyjadą, przygotowali specjalne pokazy hokeja, którego rozgrywki szkolne są porównywalne z rozgrywkami quidditcha w Hogwarcie- oraz talentów w jeździe figurowej na łyżwach. Bardzo się starali, żeby program zainteresował jak największą ilość osób, więc wymagane by było, abyście nie zawiedli waszych kolegów i koleżanek z Bułgarii. Uczniowie wyrazili chęć zmierzenia się z wami w hokeju: byłoby mile widziane, gdyby drużyny przewidziały zmierzenie się z Durmstrangiem w powietrzu, zwłaszcza, że jednym z uczniów będzie Wiktor Krum, doskonały zawodnik w quidditchu, który osiągnął jak na swój wiek wiele sukcesów w lokalnej i krajowej lidze drużyn. -
Rozległo się wiele pisków zachwyconych dziewczyn. Ja też byłem w doskonałym humorze, bo właśnie wyobraziłem sobie, jaka byłaby to frajda, zmierzyć się w powietrzu z Gryfonami, mając u boku takiego Kruma. Przecież nawet Amanda o nim wspominała!
-Podczas uroczystej kolacji piątego stycznia będziemy gościć trzy niezmiernie ważne osoby: Ministra Magii, pana Dariusa Foolisha, członka Rady Nadzorczej Hogwartu, pana Lucjusza Malfoya i członka Rady Nadzorczej Durmstrangu, pana Baltazara Korviča. Okażcie należny im szacunek i powagę.
Uczniowie Durmstrangu wraz z opiekunem wyjadą następnego dnia po śniadaniu. Pożegnacie ich a następnie udacie się na zajęcia zgodnie z obowiązującym dotychczas planem. Czy wszystko jasne? Żadnych pytań? Dobrze, możecie wracać do siebie.
Myślę, że harmonogram jest całkiem OK., chociaż to, że i tak będziemy musieli się uczyć i „żadnych ulg” trochę mnie zmartwiło, ale mam nadzieję, że damy radę. Dobra, kończę już, bo muszę lecieć na spotkanie drużyny. Flint chce z nami pogadać o tym pokazowym treningu: w końcu do wymiany zostały niecałe trzy tygodnie!
POdoba mi się to, że twoje notki zawsze są długie i wciągające, chociaż ten Malfoy jest trochę dziwny. Zabrokło mi w nim takiego samouwielbienia, drwiny, sarkazmu...
hermiona18 Piątek, 11 Lipca, 2008, 16:36
Wow!!! Po prostu mnie zachwyciłaś! A i ta przemowa. Całkiem tak, jakby to mówiła Mcgonagall
Marzena Piątek, 11 Lipca, 2008, 17:13
No, no. Nieźle Cię to wciągnęło. Pomimo kilku literówek jest świetnie, choć ten "Twój" Malfoy troszkę odbiega od Malfoya Jo.
Ja tam jestem zadowolona. Notka długa, miałam co czytać. Jednak myslę, że Draco <patrz fragmencik z listem> wcale by się nie przejął prywalnością kumpla. A jeśli nawet w jakiś sposób tak się stało(w końcu każdy ma ludzkie odruchy) grzmotnął by tego Phila zaklęciem. Poza tym, jestem bardzo ciekawa co wynikni z tą wymianą
Matix Piątek, 11 Lipca, 2008, 17:34
Jest świetnie ale zauważyłem pewne nieścisłości. Oto one.
1. "...gdy natknąłem sie na Goyle'a, rozmawiającego z jakąś naprawdę ładną dziewczyną z piątej klasy..." "Przed chwilą widziałem go z jakąś laską z szóstej klasy!" "Wiecie, ona z piątej klasy, on z drugiej..." no więc jak to? ona jest z piątej czy szóstej klasy?
2. Napisałaś: "24 grudnia (środa) 20.00 - 24.00 - Wieczerza Wigilijna..." no i tu Cię zmartwię bo w Wielkiej Brytanii a rozumiem że tam toczy się twoja akcja nie uznają wigilii jest obiad świąteczny, ale wigilii nie ma.
Jeszcze coś zauważyłem ale zapomniałem, więc jak sobie przypomnę to napiszę
A tak pozatym to notka naprawdę świetna, daje W-. Minus to za te niedociągnięcia, literówkę (zauważyłem tylko jedną) i za to że Malfoy jest za mało Malfoy'owaty.
Matix Piątek, 11 Lipca, 2008, 18:50
A już wiem o czym zapomniałem.
"Podobno jakieś ostatnie zebranie organizacyjne, bo już w przyszłym tygodniu mają sie tam udać[w domyśle do Dumstrangu]." "... w końcu do wymiany zostały niecałe trzy tygodnie!" no więc do wymiany został tydzień czy trzy tygodnie?
Doo Sobota, 12 Lipca, 2008, 11:43
Twój Malfoy jest inny, ale chyba mi się bardziej podoba, niż ten z książki.
Goyle jest słodki
Są pewne drobne nieścisłości, ale to mnie jakoś tak nie denerwuje. Masz ładny język wypowiedzi i notki są długie, a za to wielki plus
Agu Wtorek, 15 Lipca, 2008, 18:40
Podoba mi się. Bardzo^^ I fajnie, że ten "Twój" Malfoy jest troszke inny, niż ten z książki. xD A ten wątek z miłością Goyla jest super Ciekawe, co z tego wyjdzie...
Parvati Patil Środa, 16 Lipca, 2008, 10:55
Ta notka jest REWELACYJNA!!!!!!!
Ciekawa, wciągająca i po prostu...super! Fajny nawet mają ten hormonogram...Zastanawiam się tylko, jak Draco zareaguje na Wiktora? Wiesz co, Twój talent jest po prostu niebezpiecznie idealny ;) Przekracza on normę;) Będziesz sławna na cały świat-już ja Ci to mówię!
<<<3 Środa, 16 Lipca, 2008, 13:32
Zdziwię tych powyżej, ale notka nie wywarła na mnie takiego wielkiego wrażenia:/
Nawet nie wiem od czego zacząć.. W Twoich opowiadaniach Hogwart wydaje się zwykłą szkołą, a nie magiczną <czyt. poker, hokej>. Przecież to są mugolskie gry.
Dalej. Co to jest 'arytmancja'?
Kartkówki w Hogwarcie? Miałam wrażenie, że tu nie ma nawet testów <są pod koniec klas trzecich, piątych i siódmych>, tylko prace na dany temat.
Podobny poziom nauczania w obu szkołach? Nie jestem pewna, ale z tego co pamiętam, Durmstrang jest szkołą o Czarnomagicznych skłonnościach.
Hmm..Goyle i miłość? Wątpliwe, ale niech będzie.
A Malfoy'a, który ze wszystkiego drwi, dogryza każdemu, miota zaklęcia, uwielbia siebie, chyba jednak wolę bardziej. Takiego go po prostu polubiłam.
Przepraszam za tak ostrą krytykę, ale jesteś na takim poziomie, że nie będę pisać słów zachwytu, bo z notki na notkę piszesz lepiej. Ale żebyś nie popadła w samozachwyt, ktoś musi napisać parę słów krytyki
Matix Środa, 16 Lipca, 2008, 16:24
Faktycznie zgadzam sie z <<<3 przecież w Durmstrangu naucza sie Czarnej Magii (w 4 tomie napisane jest że tego naucza sam Karakow). A po za tym to mam uwagi takie jakie napisałem w moich komentarzach powyżej.