60. Kryptonim "Wiktor", czyli będzie się działo:-P
Moje drogie Panie, dziękuję za komentarze. Co do „jugoli”, o których wspomniała Eveline: to wyraz buntu mojego słownika na „mugoli”. Staram się zatrzymywać poprawianie automatyczne, ale nie zawsze nadążam, więc proszę o wybaczenie, jeśli owi tajemniczy „jugole” gdzieś jeszcze się pojawią Eveline, witam w grupie autorów
***
13 grudnia, sobota, 15:09, PW
Minął pierwszy tydzień nauki wespół zespół z uczniami z Durmstrangu. Nie obyło się bez wpadek i podbramkowych sytuacji, ale nie mogę powiedzieć, że nie było świetnie! Lekcje są tak ciężkie, jak zawsze i żaden z nauczycieli nie pofolgował nam z powodu wymiany, to jasne, lecz o ile łatwiej jest je znosić, wiedząc, że w tej samej chwili na lekcji nudzą się Roxie, Wilma, Roan i Amanda (może to, co teraz napiszę, będzie wredne, ale jakaż to dzika radość, satysfakcja oraz ulga, gdy widzi się Roxie, wkuwającą karnie reguły transmutacji między gatunkami lądowymi a morskimi za „złe zachowanie na zajęciach” albo Roana, mozolącego się nad wypracowaniem z historii magii… ) a już za parę godzin spotkamy się w pokoju wspólnym i spędzimy kolejne chwile w sposób jak zwykle zakręcony
Taa, z nimi nie można się nudzić. Nawet Roan, z pozoru spokojny mózgowiec o zabójczym spojrzeniu, jak go określiła Pansy w liście do Gerdy, potrafi nieźle namieszać; któregoś dnia wprawił mnie w osłupienie, zaprawione podziwem i rozbawieniem, gdy przykleił do drzwi gabinetu woźnego (to kolejna korzyść z zaprzyjaźnienia się z nimi: poznajemy nowe zakątki Hogwartu!) kartkę z napisem: „JESTEM TAKI GŁUPI, ŻE WSZYSCY MNIE ŻAŁUJĄ”. Filch nie mógł się jej pozbyć przez dwa dni i wpadł w istny szał
Oczywiście, nie wałęsamy się tylko po Hogwarcie w czasie wolnym, o nie: mamy sporo nauki, jak już wspomniałem, lecz dyscyplina w Durmstrangu jest podobno tak surowo przestrzegana, że teraz zawsze mamy wszystko zrobione na tip top w przeciągu paru godzin (no, wiesz, Pamiętniku, bez przesady… w każdym razie, nie dostajemy już tylu pał za brak pracy domowej, co wcześniej ) i potem zaczyna się prawdziwy ubaw.
Naprzód, cały czas przemyśliwujemy nad tym, w kogo chcielibyśmy się zamienić dzięki kulkom animagicznym.
-Na pewno Święta Trójca, czyli Potter, Granger i Weasley.- zadecydowałem, gdy siedzieliśmy któregoś wieczoru przy kominku w PW, zajadając się prażonymi migdałami, które przysłał Amandzie wujek. Crabbe’a i Goyle’a nie było: odrabiali właśnie szlaban za zbicie tuzina butelek z ropą czyrakobulwy a my zabijaliśmy nudę czekania na nich rozmową. Wilma pokiwała głową i zapisała nazwiska w notesie, który zawsze nosiła przy sobie.
-Ktoś jeszcze?
-Tak poza tym, to chyba nie mamy więcej takich osób.- zamyśliła się Pansy. -No, chyba że macie jeszcze jakieś typy?
Nie odezwałem się, w duchu pomyślałem jednak o Flincie… ach, co za rozkosz byłaby widzieć go w bokserkach w truskawki i w za małej bluzeczce na ramiączkach w kwiatki… tak, i do tego koniecznie markowy stetson… i najlepiej miotła ze sterczącymi witkami!
-Draco?- to Wilma spojrzała na mnie z lekkim niepokojem, -Dobrze się czujesz? Oczy ci stanęły w słup i jesteś taki czerwony, jak sweter Rox.
-Co? A, nie nic… zastanawiałem się, kto jeszcze…- powiedziałem szybko, otrząsając się z marzeń. Ach^^
-No dobra, a co powiecie na Filcha?- odezwał się Roan. -To też jest niezły gość, z tego, co zauważyłem, wiele osób go nie lubi, więc można by dać im okazję do śmiechu.
-Dobry pomysł.- orzekła Roxie, kiwając z uznaniem głową. -Ale w takim razie od razu dopiszmy tę babkę z biblioteki, kawał szantrapy z niej!
-Tak, nie lubisz jej, bo wczoraj zarzuciła ci, że oblałaś kawą słownik, podczas gdy zrobił to Wiktor.- zachichotała Wilma, odkładając na chwilę pióro. -Tam była taka kolejka!
-Nie przypominaj mi.- syknęła Roxie, naburmuszając się. -Wszystko przez tę całą Arielle, czy jak jej tam. To ona chciała autograf Kruma…
-Wiktor Krum?- zapytała Pansy a ja w tej samej chwili zawołałem:
-Arielle?
-Arielle, taka dziewczyna od was z piątego roku, strasznie napalona na Kruma.- odpowiedziała Roxie, przewracając oczami na znak, jak bardzo jest zniesmaczona tą osobą, a Wilma powiedziała z sarkazmem do Pansy:
-Taa, ten od quidditcha, wielki Wiktor K.!
-Wilma go nie znosi, uważa, że jest strasznie zadufany w sobie i nieprzystępny, a wszystkie starsze dziewczyny na niego lecą, podczas gdy on…
-Radzę ci, zamilcz.- z ust Wilmy wydobył się taki syk, że mimo woli obejrzałem się, czy gdzieś w pobliżu nie czai się jakiś mały wąż, podczas gdy Roan i Roxie parsknęli śmiechem.
-… podczas gdy on podkochuje się w niej.- dokończyła z ciepłą kpiną Roxie. -Daj spokój, siostro, przecież wiesz, że nie przyjęłabym go za szwagra nigdy w życiu, a Axel chyba by go otruł.
-A co z nim nie tak, poza tą nieprzystępnością itd.?
-Cała rodzina Krumów jest po stronie wszelkich mieszańców no i była, jest i będzie fanatycznie przeciwko Grindelwaldowi.- wyjaśnił Roan a Rox dodała beztrosko:
-Takiemu jednemu, co to skończył Durmstrang i optował za czystą krwią, czarną magią, wiecie, te klimaty. Grindelwald wymordował paru członków jego rodziny, jeśli to prawda, co mówią w szkole.
-My też nie jesteśmy tak do końca za nim, ale cóż, w końcu chciał utrzymać jako taki porządek na świecie i myślę, że zrobiłby więcej dobrego, niż złego.- wtrąciła Wilma, odchylając się na oparcie fotela. -Poza tym, on uważał, że magia powinna rządzić światem i że to jedyne słuszne dobro.
-Jako członkowie magicznego społeczeństwa, chyba nie powinniśmy być przeciwko takiej idei, a już na pewno nie powinniśmy wołać o zrównania nas z niemagicznymi.
-A Krum właśnie ma dwie wielkie pasje: quidditcha oraz sprzeciw wobec Czarnej Magii i wywyższaniu się czarodziejów nad mugolami i mieszańcami.
-To dlaczego poszedł do Durmstrangu, skoro ma takie poglądy?- zdziwiła się Pansy. -W Gryffindorze przyjęliby go z otwartymi ramionami.
-To dla niego za daleko, poza tym, całe życie spędził w Bułgarii i jest za mocno przywiązany do kraju i rodziny.- powiedział Roan. -Moim zdaniem, to po prostu zwykły, nudny mruk, ale nie zaprzeczysz, Wil, że nie jest rewelacyjny w powietrzu. Musielibyście zobaczyć jego technikę, jego precyzję lotu i instynkt!
-Tylko nie zaczynaj się znowu rozpływać nad nim.- mruknęła obrażona Wilma. -Jest świetny, jasne, ale wkurzał mnie, bo ciągle próbował do mnie zagadać i zapraszał mnie na treningi.
-A wczoraj właśnie poszłam do biblioteki, żeby zdobyć jego autograf dla tej dziewczyny, o której wam mówiłam, bo dorwała nas któregoś dnia i błagała wręcz na klęczkach o autograf i przekazanie mu liściku.
-Liściku?- parsknąłem śmiechem. -Ciekawe, co w nim było, pewnie miłosny…
-Jakbyś zgadł. Mam go gdzieś w torbie, bo jak dopchałam się w końcu do Kruma, to przewrócił kawę, która stała na stoliku a ta baba zaczęła na mnie wrzeszczeć i wyrzuciła mnie z biblioteki, nim zdążyłam cokolwiek zrobić.
-To co, założył jakiś punkt rozdawania autografów?- tym razem to Pansy zaczęła się śmiać. -Mówiłaś, że kolejka i w ogóle, a myślałam, że poszłyście do biblioteki!
-No bo poszłyśmy.- przytaknęła Wilma, co przyprawiło Pansy o nowy wybuch śmiechu. -On tam ciągle siedzi nad jakimiś książkami a dziewczyny go wyniuchały i co wieczór ustawia się tam wielka kolejka fanek, które wzdychają do niego tak, że pewnie niejedna nabawiła się kataru przez ten kurz, jaki tam jest. Arielle naciskała, żebyśmy zdobyły autograf i dały ten list jak najszybciej, to poszłyśmy.
-Byłam taka wściekła na tę babę i Arielle, że jak tylko wróciłyśmy do dormitorium, to wyciągnęłam ten głupi list i otworzyłam go.- ciągnęła Roxie. -Żebyście wiedzieli, jakie tam głupoty były, jakie banały…! Dołączyła do tego swoje zdjęcie, jakby tego mało było.
-Przynieś to.- spojrzałem na nią prosząco a ona parsknęła śmiechem i zgodziła się. Roan patrzył na nas z nieukrywanym zdumieniem i rozbawieniem.
-A wy co, znacie tę dziewczynę?- zapytał, a ja pokiwałem głową.
-Goyle się w niej podkochuje.- zdradziłem konspiracyjnym szeptem a Roan wykrzywił wargi w ironicznym uśmiechu.
-Chyba ślepy jest, ona się zachowuje jak idiotka, obserwowałem ją przez ostatnie dni, a już na punkcie tego Kruma kompletnie jej odbiło.- powiedział, kręcąc głową z udanym ubolewaniem nad Goylem. -Ale serio, ten mięśniak Goyle się w niej podkochuje??
-Też nie wiedzieliśmy, ale się wydało… przypadkiem.
-Proszę.- wróciła Roxie. -Tu list, a tu fotografia.
Pochyliliśmy się z Pansy i Roanem nad podanym przez Rox pergaminem, do którego przypięte było małe zdjęcie:
Poniżej, drobnym, dziewczęcym pismem napisane było to:
Drogi Wiktorze,
Bardzo się cieszę, że mam możliwość spotkać się z jednym z najmłodszych i najzdolniejszych graczy quidditcha na kontynencie. Uważam, że jesteś nie tylko zdolny, ale i skromny oraz pociągający. Zastanawiam się, czy nie miałbyś ochoty spotkać się ze mną… dołączam swoje zdjęcie. Myślę, że mielibyśmy parę tematów wspólnych do rozmowy.
Pozdrawiam i czekam na szybką odpowiedź.
Arielle Ashtone
-Jaka elegancka, zastanawia się, czy on nie chciałby się spotkać…!- zawołałem drwiąco. -Ja nie mogę, jaka naiwna!
-Zgrywuska i tyle.- dodała Pansy, zerkając na jej zdjęcie. -Ładna nawet… biedny Goyle.
-Może warto by było mu to pokazać?- podrzuciła pomysł Wilma, podkulając nogi. -Niech wie, że ona nie jest nim zainteresowana.
-Lepiej nie. -oddałem list Roxie, ale ona wzięła go wolno, jakby niechętnie. Spojrzałem na nią z zaskoczeniem, a ona podniosła wzrok, oczy jej rozbłysły i zawołała triumfalnie:
-Wiem!
-Co wiesz?- zapytał ostrożnie Roan, patrząc na nią z niepokojem. Rox jednakże już pochylała się ku nam, a na jej policzkach kwitły rumieńce podniecenia.
-Wiem, jak możemy dokopać tej Arielle!- szepnęła z satysfakcją. -No, może nie tyle dokopać, co… trochę zażartować.
-Kulki animagiczne?
-Nie, coś o wiele lepszego.- tu spojrzała na Wilmę. -Wil, znasz się na tym, przerobisz jej zdjęcie.
-Ja? Ależ wybij to sobie z głowy!
-Nie: „wybij to sobie z głowy”, tylko tak zrobisz. Świetnie rysujesz, trochę pozmieniasz detale i zrobisz z Arielle karykaturę, przecież widziałam, jak przerobiłaś portret madame Fuiuar, gdy obcięła cię z języków!
-Nieprawda!
Tutaj siostry zaczęły się kłócić, a Pansy poszła z Amandą wysłać list. Zostałem przy kominku sam z Roanem, który przysunął się bliżej mnie.
-One tak zawsze, nie przejmuj się.- powiedział z otuchą, kiwając głową w stronę Roxie i Wilmy, które przeniosły się na korytarz (zdaje się, że Rox chciała ją zmusić do konfrontacji, czytaj: ujawnienia teczki z rysunkami). -I tak się dziwiłem, że żyją w zgodzie od tygodnia.
-Taa, jasne.- zaśmiałem się, szukając w głowie tematu do rozmowy. Przez te siedem wieczorów udało nam się obgadać wszystko i wszystkich, a jednak było coś, czym Roan interesował się specjalnie.
-Słuchaj, Draco… opowiedz mi dokładnie o tym, co się działo u was w szkole… dziewczyny mówiły, że tu były jakieś ataki, słyszałem coś, jak opowiadałeś, ale musiałem wtedy przeczytać jedną książkę i nie słuchałem uważnie.- poprosił, sadowiąc się w fotelu wygodniej.
-Dobrze.- zgodziłem się i zacząłem mu opowiadać o wszystkim po kolei, nie szczędząc swoich spostrzeżeń, tajemniczych wydarzeń i domysłów.
Na tym zajęciu upłynęły nam dobre dwie godziny. W międzyczasie Wilma została zmuszona do zaprezentowania swoich rysunków i rzeczywiście okazało się, że dziewczyna ma do tego dryg. Kiedy obejrzeliśmy te prace, Roxie powiedziała, jakby kontynuując myśl z niedawnej rozmowy:
-No i właśnie uważam, że najlepiej będzie, jak Wilma trochę popracuje nad zdjęciem tej Arielle a wy możecie zająć się listem.- zwróciła się do nas łaskawie. Pansy zachichotała mściwie na myśl o szykowanej hecy a potem powiedziała, z trudem powstrzymując się od śmiechu:
-Ja w to wchodzę!
-A ty?- Roxie spojrzała na mnie czujnie.
-Może być… zemścimy się jednocześnie na Arielle za Goyle’a i za ciebie, Wil.
-Ale jak ona to odkryje, to ja umywam ręce. -zastrzegła Wilma, biorąc do ręki zdjęcie piątoklasistki. -No, trzeba będzie trochę nad tym pomyśleć, ale jak dodam do tego kilka sprytnych czarów, to mogę być gotowa w dwa dni.
-Dwa dni? Aż tyle?- zakpił Roan. -Przy twoim talencie… zresztą, mówcie, co chcecie, ale ja uważam, że narajenie Krumowi Arielle mogłoby uwolnić naszą kochaną Wilmę od jego zalotów.
-Daj spokój, lepiej pomyśl nad kulkami…
-Wiem!- zawołałem raptownie, doznając olśnienia. Wszyscy spojrzeli na mnie.
-Animagiczne kulki!- zauważyła szeptem Amanda, patrząc na mnie z zaintrygowaniem. -O to ci chodzi?
-Dokładnie!- spojrzałem na nich z dumą. Pochyliliśmy się bliżej siebie. -Przeróbka zdjęcia fajna, ale jeszcze lepiej będzie, jak ta randka dojdzie do skutku, tyle że zamiast Arielle pójdzie na nią któraś z dziewczyn, która połknie animagiczną kulkę z czynnikiem Arielle!
-A może jeszcze inaczej… -Roxie położyła z namysłem palec na ustach. -A może dopuśćmy do ich spotkania… i dopiero wtedy któraś z nas zjawi się w miejscu spotkania jako Arielle w hm… karykaturalnej wersji. To dopiero będzie czad!
Wybuchliśmy cichym, drwiącym śmiechem. Tak, to brzmiało naprawdę cool… w tym momencie do PW weszli Crabbe i Goyle, więc w skrócie opowiedzieliśmy im o naszych ustaleniach, starannie omijając nazwisko dziewczyny, która umówiła się z Krumem (uznaliśmy, że Goyle nie będzie jeszcze gotowy na taki cios ) i poszliśmy spać, odkładając sprawę do czwartkowego wieczoru.
W międzyczasie Roxie udało się skontaktować z Wiktorem Krumem i przekazać Arielle, że Wiktor zechciał się z nią umówić na sobotnie popołudnie (oczywiście, tak naprawdę wmówiła mu, że tego dnia spotka się z Wilmą; przy okazji, udało jej się zdobyć… rzęsę panny Ashtone, która przydała nam się przy preparowaniu kulki Dziewczyna omal nie eksplodowała z podniecenia My zaś pracowaliśmy nad kulką w naszym dormitorium: Roan pokazał mi, jak używać odpowiednich szkieł i przyborów, a potem pozwolił mi asystować przy napełnianiu kulki eliksirem oraz aromatem migdałowym. Ustaliliśmy w wyniku mini - losowania, że rolę Arielle powierzymy Pansy i to jej przypadł zaszczyt wybrania odpowiedniego aromatu.
Ojej, Wilma pokazuje mi na migi, żebym kończył, bo już czas wielkiej akcji kryptonim „Wiktor” Zdaje się, że już jest po czwartej, a Arielle „umówiła się” z Krumem na piątą na błoniach… idziemy podpatrywać przez okno z Wieży Północnej, podczas gdy Roan pójdzie z Pansy na błonia i tam w ukryciu Pansy przemieni się z karykaturalną wersję Arielle. Więcej potem
The is likely to get a new subframe, that will help in making more room for a passenger and hard bags. A larger fairing with the requisite beak will be found at the front end. The bike is expected to come with variable ride modes, traction control, ABS, and optional Dynamic Damping Control electronic suspension. As can be made out, the bike looks almost production ready, and could be unveiled around the last quarter of this year, as a 2015 model. honda 919 fairing
The company founded in 1985, has total assets of RMB1.52 billion, occupies a total area of 800,000 square meters, and employs 3,000 staff members, including 98 senior engineers and technicians and 319 mid-level engineers and technicians. Filter Cloth