Startuj z namiNapisz do nasDodaj do ulubionych
   
 

Pamiętnikiem opiekuje się Meg

[ Powrót ]

Środa, 10 Grudnia, 2008, 14:47

75. Wakacje z ciężarną matką? Nie, dziękuję!

13 lipca, wtorek, w domu

Dużo by pisać, co się działo przez te dwa miesiące. Jestem najzupełniej pewien tego, że były to dwa fatalne miesiące, ale to, co nastąpi TERAZ, z pewnością będzie O WIELE gorsze. Ale, uporządkujmy fakty.
Zgodnie z powziętym postanowieniem, nie napisałem słowa do połowy wakacji, jednakowoż szczerze mówiąc, to nie tylko ze względu na oblany egzamin z historii magii (zielonego pojęcia nie mam, skąd ten mój pech: zabrakło mi dosłownie 3% do zaliczenia!)a również ze względu na to, co działo się tutaj, a niewiele przesadzę mówiąc, że był to istny sajgon.
Naprzód, okazało się, że mama chyba jest w jakimś konflikcie z ojcem, bo atmosfera była ciężka, jak funt rtęci, gdy wróciłem ze szkoły. To sprawiło, że natychmiast postanowiłem zataić chwilowo przed nimi niezbyt dobre (ale tylko częściowo!) wyniki moich egzaminów końcowych.
O dziwo, nawet ojciec o tym zapomniał, a to oznaczało, że jest gorzej, niż mogłem przypuszczać. Kiedy wszedłem do biblioteki, gdzie przeglądał jakieś ustawy, zapytał tylko, jak w szkole i, poprzestawszy na ogólnikowym ‘W porządku’, znowu zajął się ustawami. Rany Julek , pomyślałem, co ich wszystkich ugryzło? Przełknąłem ślinę i spróbowałem niepewnie:
-Czy… mama się źle czuje?
-Skądże.- prychnął w odpowiedzi. Aż mnie zmroziło. -Możesz iść do niej, jest… ee… u siebie.
-Jak leży… to nie chciałbym jej…
-Nie, nie… jest… jest zajęta.
Podniosłem się z fotela i wyszedłem z pokoju, czując teraz mróz już nawet na plecach. Twoi rodzice są super parą i powinieneś się cieszyć, że teraz będziecie razem oczekiwać na to dziecko. Nie każde małżeństwo na wynos wydaje się być piękne i zgrane, ale ciebie to nie dotyczy. , przypomniałem sobie słowa Pansy. Hm, dziwne, skoro są tak super parą, czemu warczą na siebie zwłaszcza w okresie, w którym powinni się wspierać (wiem od Pansy, ona strasznie dużo wie na temat ciąży, jak to dziewczyna)?
Wystarczającą odpowiedzią na moje pytanie wydało mi się to, co ujrzałem w pokoju mamy. Całe łóżko, stół, krzesło, komoda a nawet parapet okienny zasłane były mnóstwem malutkich ubranek i innych akcesoriów dziecięcych, od których zemdliło mnie na samym wstępie. Matka pochylała się właśnie razem z jakąś kobietą nad czymś, co przypominało zestaw różnobarwnych śliniaczków i wybierały najładniejszy fason.
-Mama?- wybałuszyłem oczy ze zdziwienia i przeniosłem wzrok na drugą kobietę. Jeśli przedtem byłem zdziwiony, to teraz osiągnąłem szczyt szczytów. -Cio… ciocia?
Moja matka wyprostowała się (dopiero teraz zauważyłem, że w pochylonej pozycji jej brzuch wyglądał, jak wielka piłka) i ucieszyła na mój widok. Podeszła tak szybko, jak na to jej pozwalał zarówno jej stan fizyczny, jak i stan pokoju (który wyglądał, jakby przeszło przez nie tornado).
-Witaj, synku!- powiedziała radośnie, mierzwiąc mi palcami włosy. -Ciocia przyjechała mi pomóc w skompletowaniu wyprawki dla twojej siostrzyczki.
-A…ha.- wypuściłem z płuc powietrze, czując, że coraz bardziej zaczynam rozumieć ojca. Ciotka też podeszła do mnie, spojrzała spod tych swoich dziwnie nasępionych brwi swoimi dziwnie przenikliwymi oczyma i powiedziała:
-Może lepiej, żeby Draco poszedł się rozpakować. My w tym czasie skończymy a potem wspólnie zjemy obiad.
-Zostajesz na obiedzie?- nie mogłem się powstrzymać. Matka skarciła mnie wzrokiem (a więc jednak ciąża nie odebrała jej zmysłu wzroku na tyle, jak to można było sądzić po tym boomie na ciuszki?) i uśmiechnęła się do ciotki.
-Tak, ciocia zostanie na obiedzie.
-Teraz, zwłaszcza kiedy Nimfadora jeździ ciągle na szkolenia a Ted zajmuje się remontem domu, mam więcej czasu dla siebie.
„Więcej czasu dla siebie” - akurat!
Wyszedłem z sypialni matki, kręcąc z niedowierzaniem głową. Ciotka Andromeda pojawiła się u nas w domu i miała zjeść z nami obiad! Ta, która zdradziła rodzinę, wychodząc za parszywego mugolaka? Poczułem bardzo gwałtownie, że sytuacja mnie przerasta. W pierwszej chwili chciałem iść do ojca i powiedzieć mu o tym, ale po głębszym namyśle postanowiłem wstrzymać się z tym jeszcze. „Kto wie,”, myślałem, wchodząc do swojego pokoju i zamykając za sobą drzwi, „co przyniosą następne dni?”
Następne dni utwierdziły mnie w przekonaniu, że mieszkam w ponurej krainie na pograniczu wiecznej zmarzliny i wybuchającego przynajmniej raz dziennie wulkanu. Mama nadal zajmowała się „kompletowaniem wyprawki” dla mojej tfu - siostrzyczki, co zajmowało jej cały dzień. Niestety, nalegała na to, żebym jej pomógł (bowiem ojciec kategorycznie sprzeciwił się przyjmowaniu pod swoim dachem ciotki Andromedy, „no, chyba że w charakterze posługaczki Stworka”; mama się strasznie zdenerwowała z tego powodu i do wieczora leżała, a Stworek kursował w te i wewte z czajnikiem naparu z kopru, mięty oraz melisy), co z grzeczności zrobiłem raz, jednakowoż nie sądziłem, że ona każe mi asystować przy sobie CODZIENNIE. Po dwóch tygodniach wybierania najładniejszych fasonów, kolorów, najbardziej delikatnych materiałów oraz wzorów miałem totalnie dość i poszedłem z tym do ojca.
-Zrób z tym coś, bo ja dłużej tego nie wytrzymam.- jęknąłem. -Nie chciałem na początku robić jej przykrości, ale ile można? Ja też mam wakacje!
-Idź do siebie, Draco.- powiedział ojciec, spokojnie odkładając sztuczną fajkę (mama zabroniła mu palenia w domu, więc za radą kolegów przerzucił się na sztuczną fajkę. Mówił, że co prawda smak ma obrzydliwy, ale za to „gryzienie” uspokaja jego nerwy) i patrząc przez okno na zapadający nad ogrodem zmierzch.
Nie miałem jednak ochoty, bo własny pokój obrzydł mi na równi z pokojem matki (średnio spędzałem w tym pierwszym dwakroć więcej czasu na dobę, niż w drugim, ale i tak monotonia była wyczuwalna), więc za przyzwoleniem ojca wyszedłem do ogrodu.
Na dworze było ciepło i cicho: nie było idealnej ciszy, jasne, przecież słyszałem granie świerszczy i jakieś szelesty lecz było to dla mnie bardzo kojące. Nagle zatęskniłem za spokojnym, ustronnym miejscem z dala od domu, z dala od ciężarnej matki i jej fanaberii, które chociażby elementarna grzeczność, jeśli już nie synowskie przywiązanie nakazywały spełniać bez szemrania (do czasu jednak, do czasu!). Z westchnieniem ulgi usiadłem na ocembrowaniu fontanny i zamknąłem oczy, wsłuchując się w szmer wody. Jak dobrze, jak spokojnie…
-… rozumiem, że się cieszysz, ale, na litość boską, nie zapominaj, że oprócz tego dziecka masz jeszcze męża i syna!
-Czy ja zapominam? Lucjuszu, odnoszę wrażenie, że ostatnio to ty zapomniałeś o mnie! Poza tym, to nie jest „to dziecko” lecz nasz córka. Nasza!
-Nie kwestionuję tego, tylko proszę cię łaskawie o to, abyś zrozumiała nasze położenie. Czy nie widzisz, że twoje zachowanie jest powoli męczące? Draco nie chciał protestować, ale przecież widzę, że on się dusi. Daj mu spokój, chłopak też ma prawo do wakacji!
-Tak! Też… jak ty? A więc Laura jest tylko moim problemem, tak?
-Postanowiłaś dać naszej córce na imię Laura?
-Tak, postanowiłam. Czyżbyś miał coś przeciwko?
-Nie, skądże, dziwię się tylko, że nie skonsultowałaś tej decyzji ze mną ani z Draconem. Nie dziw się więc, że obaj nie wykazujemy tyle entuzjazmu, co ty. Zachowujesz się tak, jakby ona… Laura była właśnie przyszłą członkinią tylko twojej rodziny, ona jest na pierwszym miejscu. Skoro postawiłaś nas na swoim miejscu, my zastosujemy się do tego, gwarantuję ci to.
Przycisnąłem opuszkami powieki i zacisnąłem zęby aż do bólu. A tak chciałem być sam, na chwilę zapomnieć o tym chorym świecie, jaki powstał w miejscu mojego dotąd normalnego domu!

17 lipca, sobota, w domu

Dziś w nocy obudził mnie krzyk. Przez chwilę dzwoniło mi w głowie i nie wiedziałem, czy jeszcze śpię, czy też istotnie ktoś krzyczy. Po paru sekundach uświadomiłem sobie, że jednak nie śnię i wyszedłem na korytarz a potem skierowałem się do sypialni matki.
Kiedy wszedłem do środka, początkowo nie widziałem nic, bo było ciemno. Zamrugałem szybko oczyma, nie chcąc tracić czasu na bieganie po różdżkę, bo wydawało mi się, że mama rzuca się w pościeli: faktycznie tak było.
-Dobrze się czujesz?- zapytałem, bojąc się podejść bliżej. Z każdą sekundą coraz dokładniej widziałem jej spoconą twarz i zmierzwione włosy.
-Kto tu… jest?- wycharczała, podrywając się gwałtownie i krzywiąc z bólu. -Draco?
-Tak, to ja.- szepnąłem. -Coś ci jest… obudzić ojca?
Mama przez chwilę szukała mnie wzrokiem, a potem bezwładnie padła na pościel. Przeraziłem się, że coś się jej stało i pobiegłem do sypialni gościnnej (matka była bardzo czuła na wszelkie towarzystwo i od kwietnia zaanektowała sypialnię tylko dla siebie; ojciec zresztą, z tego, co wiem, dobrowolnie przeprowadził się do gościnnej). Obudziłem ojca w mgnieniu oka. Kiedy wróciliśmy do sypialni matki, ona wciąż leżała bez ruchu.
-Jest nieprzytomna.- stwierdził ojciec, pochylając się nad nią i dotykając dłonią jej przegubu. Potem spojrzał na mnie i powiedział surowo: -Ubierz się i wracaj tu natychmiast, ja pójdę wysłać sowę. Gdyby coś się działo, zawołaj.
Pokiwałem głową posłusznie i, poszedłszy do siebie po koszulkę i spodnie, naciągnąłem je na piżamę, wróciłem na stanowisko. Za oknem zaczynało szarzeć. Bardzo chciałem, żeby ojciec już wrócił… co niby miałbym zrobić, gdyby mama nagle się ocknęła albo dostała jakiegoś ataku? Poczułem się całkowicie bezradny i zrobiło mi się jej trochę żal, gdy pierwsze promienie słońca oświetliły jej bladą, niemal szarą twarz, operloną potem oraz wiotkie ręce, rozrzucone na kołdrze.
Wydawało mi się, że minęły wieki, nim ojciec wrócił. Nie wiem, czy faktycznie wysłał sowę, czy też udał się przez Fiuu do szpitala, ale w chwilę po jego przyjściu do domu weszło dwóch uzdrowicieli. Zabrali mamę na nosze i wynieśli na dół. Ojciec nie pozwolił mi zejść.
-Wracaj do łóżka, bo zmarzniesz.- powiedział, gdy odeszli a ja wciąż siedziałem skulony na taborecie przy łóżku matki. Spojrzałem na niego pytająco. Westchnął ciężko i podszedł do mnie. -Mama zemdlała, bo nadszedł czas rozwiązania. Zabrano ją do szpitala, prawdopodobnie za parę godzin nastąpi poród.
-Pojedziemy tam?
-Tak, ale później. Powiedzieli mi, że przeszkadzalibyśmy tam teraz.
-Mamie nic nie będzie, na pewno to tylko to… rozwiązanie?- zapytałem, przełykając ślinę, bo zrobiło mi się lekko niedobrze.
-Na pewno.- mruknął ojciec.- No, idź do łóżka, spróbuj zasnąć, jest jeszcze wcześnie. Obudzę cię, jak będę wychodził.
-Teraz już nie zasnę.- wzdrygnąłem się, bo mimo koszulki i spodni owionął mnie ziąb. Noce zawsze są trochę zimne, niezależnie od pory roku.
-Zaśniesz, nim zdążysz policzyć do dwudziestu.- ojciec położył dłoń na moim ramieniu i spojrzał mi w oczy. -No, już, Draco, wstawaj. Słaniasz się ze zmęczenia i nerwów, to niedobrze.
Wstałem i skierowałem się w stronę drzwi. Gdy wychodziłem, ojciec zatrzymał mnie w progu.
-Draco?
-Słucham?
-Dobrze, że mnie obudziłeś.- powiedział a potem podszedł do łóżka i klasnął w dłonie. Na środku pokoju pojawił się Stworek; nie wiem jednak, co było dalej, bo już poszedłem do siebie. Walnąłem się w pościel i myślałem, że nie zmrużę oka do rana, ale się myliłem: nawet nie wiem, kiedy zasnąłem, natomiast aż za dobrze pamiętam pobudkę Stworka.
Wszedł do mnie, jak gdyby nigdy nic i odsunął zasłony, przez co do środka wpadł potok światła.
-Co ty wyrabiasz?!- zapytałem ze złością, zakrywając dłonią oczy.
-Pan kazał mi panicza obudzić, śniadanie czeka na stole.- odpowiedział mi skrzekliwy głos. -Pan prosił też, żeby panicz się szybko ubrał i zszedł na dół.
-Mamie coś jest?- zawołałem za nim. Stworek już znikł za drzwiami. Położyłem głowę z powrotem na poduszce i zamknąłem oczy, które strasznie mnie piekły. Zarwana noc dawała o sobie znać, nie ma co, jednak nie zamierzałem wyprowadzać ojca z równowagi i szybko się ubrałem oraz spakowałem zmianę bielizny i parę innych potrzebnych rzeczy do torby.
Kiedy zszedłem, ojciec stał przy oknie.
-Co tak długo?- powitał mnie ofuknięciem. -Chyba prosiłem wyraźnie, żebyś się pospieszył!
-Przecież już jestem!- odpowiedziałem urażonym tonem i usiadłem do stołu. Wbrew moim oczekiwaniom, widok grzanek z ostrym serem paprykowym nie zrobiła na mnie wrażenia.
-Draco, nie marudź.- usłyszałem od ojca, więc zabrałem się za śniadanie bez słowa. Co go ugryzło? Pali się, czy co?
W pół godziny później już wiedziałem, skąd te nerwy.
-Twoja matka od trzech godzin jest na sali porodowej. Powinienem tam z nią być a ty tymczasem zatrzymasz się u Rogersów. Odbiorę cię stamtąd w porze obiadu.
-Zabierasz mnie do Dana?- ucieszyłem się. Nie mogło mnie spotkać nic lepszego w tej sytuacji od spotkania się z kimś spoza Wiltshire. Zaraz jednak mina mi nieco zrzedła. -To on… to on wie o… o mamie? O tym, że… no, wiesz?
-Jeśli mu nic nie mówiłeś, to nie wie, ale teraz z pewnością się dowie.- odmruknął ojciec. Nie był skory do pogawędek. Skręcił za róg i zatrzymał się przed żelazną furtką, przy której znajdował się miniaturowy dzwon.
Tak naprawdę nigdy wcześniej nie byłem u Dana w domu: wiedziałem tylko, że ma dość duży dom z ogrodem w śródmieściu. Teraz miałem okazję przyjrzeć się temu pierwszy raz i muszę przyznać, że wyglądało to średnio w porównaniu z moim domem. Nie, żebym myślał, że mieszkam w pałacu, nie, nie, ale cóż to jest, zwykły, ceglany domek na wzór willi, otoczony trawnikiem i rzędami iglaków, pomiędzy którymi plątały się jakieś kwiatki? Żaden szał.
Do furtki podszedł ojciec Dana, którego już raz spotkałem. Uścisnął dłoń mojemu ojcu, zamienił z nim kilka słów a potem uśmiechnął się do mnie i wpuścił do środka.
-Witaj, Draco. Wejdź, mam nadzieję, że Dan zdążył posprzątać swój pokój.
Mruknąłem coś ogólnikowo, pożegnałem się z ojcem i ruszyłem za panem Rogersem betonową ścieżką.

Komentarze:


gorgie
Środa, 10 Grudnia, 2008, 17:02

NoTkA JaK zWyKlE SUuUuUuUuUuUpEr!!!!!
Aż nIe MoŻnA SiĘ dOcZeKaĆ NaStĘpNeJ:)

 


gorgie
Środa, 10 Grudnia, 2008, 17:02

NoTkA JaK zWyKlE SUuUuUuUuUuUpEr!!!!!
Aż nIe MoŻnA SiĘ dOcZeKaĆ NaStĘpNeJ:)

 


Matix
Środa, 10 Grudnia, 2008, 17:51

Raczej nie Stworek tylko Zgredek. Stworek służył przy Grimdum Place (nie wiem jak to się piszę), w posiadłości Blacków.

 


Nutria (Hanna i Rose)
Środa, 10 Grudnia, 2008, 17:59

Notka jak zawsze bezbłędna. Oprócz tego imienia skrzata, ale Stworek czy Zgredek co za różnica? Ważne, że ogólny przekaz notki jest czytelny. Podoba mi sie chłodność Lucjusza i cała ta akcja, która jest w odpowiednim tempie i mierze(nie za dużo, ani nie za mało). Co ja mogę jeszcze powiedzieć? Przecież nie wypada mi oceniać kogoś, kto pisze w 100% lepiej ode mnie.
Pozdrawiam;]

 


Nutria (Hanna i Rose)
Środa, 10 Grudnia, 2008, 18:02

Wczoraj dodałam tego komenta pod tym czerwonym tekstem, jednak już dzisiaj go nie ma i nie mogę ponownie wstawić, wiec zrobię to tutaj:].


Domyślałam się tego. Wcale nie jestem zaskoczona, że piszesz pamiętnik Marty. Podejrzewałam Cię o to już naprawdę szmat czasu, no ale stwierdziłam, że masz Swoje powody by to ukrywać. Chciałabym bardzo przeczytać książkę.
nutriaaa@o2.pl

 


Madeleine
Sobota, 13 Grudnia, 2008, 19:44

tez mnie to dziwi. Zgredek już nie jest sługą Malfoyów.. a Stworek.. może chodzi o innego Stworka. w każdym razie zgadzam się z Nutrią.
pozdrawiam.

 


Aśka
Niedziela, 14 Grudnia, 2008, 15:42

Przepraszam, że tak dawno mnie tu nie było, ale nie miałam przez jakiś czas dostępu do neta. Jednak nadrobiłam zaległości w czytaniu twojego pamiętnika.
Chciałabym byś przesłałam mi tą swoją KSIĄŻKĘ :) Z góry dziękuje :) i pozdrawiam.
o oto mój e-mail ah_93@o2.pl

 


Parvati Patil (ZKP)
Niedziela, 14 Grudnia, 2008, 20:04

Notka jak zwykle barwna, uczuciowa, z dystansem i rezerwą a zarazem ciepłem i subtelnością, przepięknie napisana, ze wspaniałym dobrorem słownictwa i należytej gracji, jak i typowego, chłopięcego charakteru. Wiesz, normalnie, gdy czytam notki, nie wchłaniam się w nie do końca, bo muszę patrzeć też na poprawność i styl. Ty jednak wciągnęłaś mnie do tego stopnia, że mi się to nie udało. Ale to nie szkodzi, bo dzięki temu poczytałam sobie ładny kawał przepięknej prozy, a przecież i tak wiem, że piszesz bezbłędnie:) Mnie również chyba nie przestoi ocenić wybitną wręcz pisarkę, więc skończę na skromnym: "wybitny"!
Buziaki!

 


Rovena /ZKP
Środa, 17 Grudnia, 2008, 11:51

Ale mam zapłon xD Nie miałam siły iść do szkoły, no to popiszę troszkę xD

Notka tak jak zawsze;) Już nie bd przepisywać od Parvati xD Dołącze się do jej podpisu :D
Nie jestem pewna, bo przez Ciebie zgłupiałam, czy przed "a" piszemy przecinek. Jeśli tak, to masz kilka błędów ( może 2? jakoś tak...), a jeśli nie to moja skromna osoba wszędzie pisze źle xD Pod koniec znalazłam jedną złą formę.
"...nie zrobiła na mnie wrażenia" - powinno być NIE ZROBIŁ.
A książki, jak widać nie było, tak dalej nie widać... ;( może wyślij na darusq@buziaczek.pl, to może dojdzie. OBY!

 


Parvati Patil (ZKP)
Środa, 17 Grudnia, 2008, 19:47

Dzięki, Roveno :*
Marto, zapraszam do Wiktora Kruma na nowy wpis!:)

 


Syrcia
Wtorek, 30 Grudnia, 2008, 07:43

ah ah później przeczytam, teraz gonie na lodowicho xdd zapraszam do księgi Huncy i niedkugo powinien sie pojawic mój komenatrz ;d POWINIEN nie MUSI xdd ale raczej bedzie^ uuuh...zgage mam ;/;/ :D:D

 


Arquazer
Środa, 06 Marca, 2013, 22:18

OOh I just love MAWTT'S Design Team! I adore how each card is so different & plteny of inspiration no matter what your style of card maker you are! THANK YOU!Roxx.T

 


Iwin
Środa, 06 Marca, 2013, 22:18

Love all of the DT's card they are gorgeous! I used a new image, that's all for new :( lol Everything else on the card is old, old, old. But I did get to use a new image! Thanks for a great clhalenge!

 


huoxwdlkd
Piątek, 08 Marca, 2013, 09:39

mSwSDh <a href="http://nfeoqfuawbfn.com/">nfeoqfuawbfn</a>

 


fcxpqnyj
Poniedziałek, 11 Marca, 2013, 17:05

3x0ySV , swenbwqwghhc, fumklocpnidi, http://nfbewplyzmsn.com/

 


Kaiden
Środa, 13 Marca, 2013, 08:13

Hi Fler, if you would like to invest in mutual funds, ask first yourself what your financial objectives are. If you&#8217;re looking for short term investments, mutual funds may not be for you. But if you&#8217;re looking for the long term like retirement, then mutual funds may be an option.With the question if its safe even there&#8217;s financial crisis, with cost averaging (see recent post), you can minimize risk whether there&#8217;s crisis or not. From what I see, the current situation is only temporary and will soon pass. Just look at the past. It&#8217;s only normal for the market to go up and down.

http://www.carinsurquote.net/ http://www.carinsurrates.net/

 


Mitchell
Piątek, 15 Marca, 2013, 07:57

No alcanzan las palabras para darle a Nestor el verdadero agradecimiento que se merece por tantas cosas buenas que hizo, eso me produce una sentida y reconfortante impotencia. Para colmo al ver los archivos por televisión que muestran detalles que no habíamos visto de la magnitud de su obra, de sus coherencia desde el principio de su carrera como militante y funcionario, se me llena el alma de agradecimiento y me siento mås en deuda con Êl.Por suerte eran uno solo con Cristina y su proyecto de pais sigue intacto y con mås fuerza aún ya que somos millones los que le vamos a dar a nuestra presidenta el apoyo que se merece.Gracias Diego por pertenecer a este ejÊrcito de buenas personas, elegidas por sus capacidades y sentimientos para llegar a darle a este pueblo los beneficios que como seres humanos se merecen, siempre en el marco de igualdad y respeto que nos demostró nuestro flamante prócer, uno de los mås grandes de la rica historia de nuestro país.

http://www.carinsurquote.net/ http://www.carinsurrates.net/

 


Karson
Piątek, 15 Marca, 2013, 07:57

No alcanzan las palabras para darle a Nestor el verdadero agradecimiento que se merece por tantas cosas buenas que hizo, eso me produce una sentida y reconfortante impotencia. Para colmo al ver los archivos por televisión que muestran detalles que no habíamos visto de la magnitud de su obra, de sus coherencia desde el principio de su carrera como militante y funcionario, se me llena el alma de agradecimiento y me siento mås en deuda con Êl.Por suerte eran uno solo con Cristina y su proyecto de pais sigue intacto y con mås fuerza aún ya que somos millones los que le vamos a dar a nuestra presidenta el apoyo que se merece.Gracias Diego por pertenecer a este ejÊrcito de buenas personas, elegidas por sus capacidades y sentimientos para llegar a darle a este pueblo los beneficios que como seres humanos se merecen, siempre en el marco de igualdad y respeto que nos demostró nuestro flamante prócer, uno de los mås grandes de la rica historia de nuestro país.

http://www.carinsurquote.net/ http://www.autoinsuroffers.com/

 


Patch
Piątek, 22 Marca, 2013, 08:43

A mí me regalaron una Basset Hound hace como 9 aùos y como me encanta esta raza de inmediato la aceptÊ. A los dos aùos me regalaron un macho de la misma raza pero cuando tenía aùo y medio enfermó.Un día de repente ya no tuvo fuerzas en la parte posterior del cuerpo y se arrastraba con sus patas delanteras para moverse. Durante un mes gastÊ en tratamientos, consultas, medicamento, terapias, etc.Hasta le mandÊ construir una especie de silla de ruedas canina para que no se tuviera que arrastrar pero al final ya era demasiado.Sufrimiento para Êl (llagas y dolores), junto con gastos ya pesados para mí (gastÊ mås de $5,000 durante su enfermedad).Al final el doctor me recomendó que lo durmiÊramos y aunque ha sido uno de mis días mås tristes, sÊ que fue lo mejor. Recuerdo que el doctor estaba chille y chille a mi lado (ya que por cierto tambiÊn yo estaba chillando).Pasó el tiempo, me casÊ, tuve a mi hija, la perrita se fue a un pueblo con mis padres y hasta la fecha sigue por allå, llena de canas y cada día mås vieja pero sana. Ha enfermado dos o tres veces y un veterinario del pueblo se encarga de ella.La ocasionalmente (cuando voy al pueblo) y le guardo muchísimo cariùo, ademås de que es una excelente compaùía para mis padres (ya mayores) y les cuida bastante.Saludos Isela!

http://www.comparetabsprices.net/ http://yourmedica.net/

 


Charl
Piątek, 22 Marca, 2013, 08:43

A mí me regalaron una Basset Hound hace como 9 aùos y como me encanta esta raza de inmediato la aceptÊ. A los dos aùos me regalaron un macho de la misma raza pero cuando tenía aùo y medio enfermó.Un día de repente ya no tuvo fuerzas en la parte posterior del cuerpo y se arrastraba con sus patas delanteras para moverse. Durante un mes gastÊ en tratamientos, consultas, medicamento, terapias, etc.Hasta le mandÊ construir una especie de silla de ruedas canina para que no se tuviera que arrastrar pero al final ya era demasiado.Sufrimiento para Êl (llagas y dolores), junto con gastos ya pesados para mí (gastÊ mås de $5,000 durante su enfermedad).Al final el doctor me recomendó que lo durmiÊramos y aunque ha sido uno de mis días mås tristes, sÊ que fue lo mejor. Recuerdo que el doctor estaba chille y chille a mi lado (ya que por cierto tambiÊn yo estaba chillando).Pasó el tiempo, me casÊ, tuve a mi hija, la perrita se fue a un pueblo con mis padres y hasta la fecha sigue por allå, llena de canas y cada día mås vieja pero sana. Ha enfermado dos o tres veces y un veterinario del pueblo se encarga de ella.La ocasionalmente (cuando voy al pueblo) y le guardo muchísimo cariùo, ademås de que es una excelente compaùía para mis padres (ya mayores) y les cuida bastante.Saludos Isela!

http://www.comparetabsprices.net/ http://yourmedica.net/

1 2 3 4 »

Twój komentarz:
Nick: E-mail lub strona www:  

| Script by Alex

 





  
Kolonie Harry Potter:
Kolonie Travelkids
  
Konkursy-archiwum

  

ŻONGLER
KSIĘGA HOGWARTU

Nasza strona JK Rowling
Nowości na stronie JKR!

Związek Krytyków ...!
Pamiętnik Miesiąca!
Konkurs ZKP

PAMIĘTNIKI : KANON


Albus Severus Potter
Nowa Księga Huncwotów
Lily i James Potter
Nowa Księga Huncwotów
Pamiętnik W. Kruma!
Pamiętnik R. Lupina!
Pamiętnik N. Tonks!
Elizabeth Rosemond

Pamiętnik Bellatrix Black
Pamiętnik Freda i Georga
Pamiętnik Hannah Abbott
Pamiętnik Harrego!
James Potter Junior!
Pamiętnik Lily Potter!
Pamiętnik Voldemorta
Pamiętnik Malfoy'a!
Lucius Malfoy
Pamiętnik Luny!
Pamiętnik Padmy Patil
Pamiętnik Petunii Ewans!
Pamiętnik Hagrida!
Pamiętnik Romildy Vane
Syriusz Black'a!
Pamiętnik Toma Riddle'a
Pamiętnik Lavender

PAMIĘTNIKI : FIKCJA

Aurora Silverstone
Mary Ann Lupin!
Elizabeth Lastrange
Nowa Julia Darkness!

Joanne Carter (Black)
Pamiętnik Laury Diggory
Pamiętnik Marty Pears
Madeleine Halliwell
Roxanne Weasley
Pamiętnik Wiktorii Fynn
Pamiętnik Dorcas Burska
Natasha Potter
Pamiętnik Jasminy!

INKUBATOR
Alicja Spinnet!
Pamiętnik J. Pottera
Cedrik Diggory
Pamiętnik Sarah Potter
Valerie & Charlotte
Pamiętnik Leiry Sanford
Neville Longbottom
Pamiętnik Fleur
Pamiętnik Cho
Pamiętnik Rona!

Pamiętniki do przejęcia

Pamiętniki archiwalne

  

CIEKAWE DZIAŁY
(Niektóre do przejęcia!)
>>Księgi Magii<<
Bestiarium HP!
Biografie HP!
Madame Malkin
W.E.S.Z.
Wmigurok
OPCM
Artykuły o HP
Chatka Hagrida!
Plotki z kuchni Hogwartu
Lekcje transmutacji
Lekcje: eliksiry
Kącik Cedrica
Nasze Gadżety
Poznaj sw�j HOROSKOP!
Zakon Feniksa


  
Co sądzisz o o zakończeniu sagi?
Rewelacyjne, jestem zachwycony/a!
Dobre, ale bez zachwytu
Średnie, mogłoby być lepsze
Kiepskie, bez wyrazu
Beznadziejne- nie dało się czytać!
  

 
© General Informatics - Wszystkie prawa zastrzeżone
linki