Startuj z namiNapisz do nasDodaj do ulubionych
   
 

Pamiętnikiem opiekuje się Meg

[ Powrót ]

Środa, 10 Grudnia, 2008, 14:47

75. Wakacje z ciężarną matką? Nie, dziękuję!

13 lipca, wtorek, w domu

Dużo by pisać, co się działo przez te dwa miesiące. Jestem najzupełniej pewien tego, że były to dwa fatalne miesiące, ale to, co nastąpi TERAZ, z pewnością będzie O WIELE gorsze. Ale, uporządkujmy fakty.
Zgodnie z powziętym postanowieniem, nie napisałem słowa do połowy wakacji, jednakowoż szczerze mówiąc, to nie tylko ze względu na oblany egzamin z historii magii (zielonego pojęcia nie mam, skąd ten mój pech: zabrakło mi dosłownie 3% do zaliczenia!)a również ze względu na to, co działo się tutaj, a niewiele przesadzę mówiąc, że był to istny sajgon.
Naprzód, okazało się, że mama chyba jest w jakimś konflikcie z ojcem, bo atmosfera była ciężka, jak funt rtęci, gdy wróciłem ze szkoły. To sprawiło, że natychmiast postanowiłem zataić chwilowo przed nimi niezbyt dobre (ale tylko częściowo!) wyniki moich egzaminów końcowych.
O dziwo, nawet ojciec o tym zapomniał, a to oznaczało, że jest gorzej, niż mogłem przypuszczać. Kiedy wszedłem do biblioteki, gdzie przeglądał jakieś ustawy, zapytał tylko, jak w szkole i, poprzestawszy na ogólnikowym ‘W porządku’, znowu zajął się ustawami. Rany Julek , pomyślałem, co ich wszystkich ugryzło? Przełknąłem ślinę i spróbowałem niepewnie:
-Czy… mama się źle czuje?
-Skądże.- prychnął w odpowiedzi. Aż mnie zmroziło. -Możesz iść do niej, jest… ee… u siebie.
-Jak leży… to nie chciałbym jej…
-Nie, nie… jest… jest zajęta.
Podniosłem się z fotela i wyszedłem z pokoju, czując teraz mróz już nawet na plecach. Twoi rodzice są super parą i powinieneś się cieszyć, że teraz będziecie razem oczekiwać na to dziecko. Nie każde małżeństwo na wynos wydaje się być piękne i zgrane, ale ciebie to nie dotyczy. , przypomniałem sobie słowa Pansy. Hm, dziwne, skoro są tak super parą, czemu warczą na siebie zwłaszcza w okresie, w którym powinni się wspierać (wiem od Pansy, ona strasznie dużo wie na temat ciąży, jak to dziewczyna)?
Wystarczającą odpowiedzią na moje pytanie wydało mi się to, co ujrzałem w pokoju mamy. Całe łóżko, stół, krzesło, komoda a nawet parapet okienny zasłane były mnóstwem malutkich ubranek i innych akcesoriów dziecięcych, od których zemdliło mnie na samym wstępie. Matka pochylała się właśnie razem z jakąś kobietą nad czymś, co przypominało zestaw różnobarwnych śliniaczków i wybierały najładniejszy fason.
-Mama?- wybałuszyłem oczy ze zdziwienia i przeniosłem wzrok na drugą kobietę. Jeśli przedtem byłem zdziwiony, to teraz osiągnąłem szczyt szczytów. -Cio… ciocia?
Moja matka wyprostowała się (dopiero teraz zauważyłem, że w pochylonej pozycji jej brzuch wyglądał, jak wielka piłka) i ucieszyła na mój widok. Podeszła tak szybko, jak na to jej pozwalał zarówno jej stan fizyczny, jak i stan pokoju (który wyglądał, jakby przeszło przez nie tornado).
-Witaj, synku!- powiedziała radośnie, mierzwiąc mi palcami włosy. -Ciocia przyjechała mi pomóc w skompletowaniu wyprawki dla twojej siostrzyczki.
-A…ha.- wypuściłem z płuc powietrze, czując, że coraz bardziej zaczynam rozumieć ojca. Ciotka też podeszła do mnie, spojrzała spod tych swoich dziwnie nasępionych brwi swoimi dziwnie przenikliwymi oczyma i powiedziała:
-Może lepiej, żeby Draco poszedł się rozpakować. My w tym czasie skończymy a potem wspólnie zjemy obiad.
-Zostajesz na obiedzie?- nie mogłem się powstrzymać. Matka skarciła mnie wzrokiem (a więc jednak ciąża nie odebrała jej zmysłu wzroku na tyle, jak to można było sądzić po tym boomie na ciuszki?) i uśmiechnęła się do ciotki.
-Tak, ciocia zostanie na obiedzie.
-Teraz, zwłaszcza kiedy Nimfadora jeździ ciągle na szkolenia a Ted zajmuje się remontem domu, mam więcej czasu dla siebie.
„Więcej czasu dla siebie” - akurat!
Wyszedłem z sypialni matki, kręcąc z niedowierzaniem głową. Ciotka Andromeda pojawiła się u nas w domu i miała zjeść z nami obiad! Ta, która zdradziła rodzinę, wychodząc za parszywego mugolaka? Poczułem bardzo gwałtownie, że sytuacja mnie przerasta. W pierwszej chwili chciałem iść do ojca i powiedzieć mu o tym, ale po głębszym namyśle postanowiłem wstrzymać się z tym jeszcze. „Kto wie,”, myślałem, wchodząc do swojego pokoju i zamykając za sobą drzwi, „co przyniosą następne dni?”
Następne dni utwierdziły mnie w przekonaniu, że mieszkam w ponurej krainie na pograniczu wiecznej zmarzliny i wybuchającego przynajmniej raz dziennie wulkanu. Mama nadal zajmowała się „kompletowaniem wyprawki” dla mojej tfu - siostrzyczki, co zajmowało jej cały dzień. Niestety, nalegała na to, żebym jej pomógł (bowiem ojciec kategorycznie sprzeciwił się przyjmowaniu pod swoim dachem ciotki Andromedy, „no, chyba że w charakterze posługaczki Stworka”; mama się strasznie zdenerwowała z tego powodu i do wieczora leżała, a Stworek kursował w te i wewte z czajnikiem naparu z kopru, mięty oraz melisy), co z grzeczności zrobiłem raz, jednakowoż nie sądziłem, że ona każe mi asystować przy sobie CODZIENNIE. Po dwóch tygodniach wybierania najładniejszych fasonów, kolorów, najbardziej delikatnych materiałów oraz wzorów miałem totalnie dość i poszedłem z tym do ojca.
-Zrób z tym coś, bo ja dłużej tego nie wytrzymam.- jęknąłem. -Nie chciałem na początku robić jej przykrości, ale ile można? Ja też mam wakacje!
-Idź do siebie, Draco.- powiedział ojciec, spokojnie odkładając sztuczną fajkę (mama zabroniła mu palenia w domu, więc za radą kolegów przerzucił się na sztuczną fajkę. Mówił, że co prawda smak ma obrzydliwy, ale za to „gryzienie” uspokaja jego nerwy) i patrząc przez okno na zapadający nad ogrodem zmierzch.
Nie miałem jednak ochoty, bo własny pokój obrzydł mi na równi z pokojem matki (średnio spędzałem w tym pierwszym dwakroć więcej czasu na dobę, niż w drugim, ale i tak monotonia była wyczuwalna), więc za przyzwoleniem ojca wyszedłem do ogrodu.
Na dworze było ciepło i cicho: nie było idealnej ciszy, jasne, przecież słyszałem granie świerszczy i jakieś szelesty lecz było to dla mnie bardzo kojące. Nagle zatęskniłem za spokojnym, ustronnym miejscem z dala od domu, z dala od ciężarnej matki i jej fanaberii, które chociażby elementarna grzeczność, jeśli już nie synowskie przywiązanie nakazywały spełniać bez szemrania (do czasu jednak, do czasu!). Z westchnieniem ulgi usiadłem na ocembrowaniu fontanny i zamknąłem oczy, wsłuchując się w szmer wody. Jak dobrze, jak spokojnie…
-… rozumiem, że się cieszysz, ale, na litość boską, nie zapominaj, że oprócz tego dziecka masz jeszcze męża i syna!
-Czy ja zapominam? Lucjuszu, odnoszę wrażenie, że ostatnio to ty zapomniałeś o mnie! Poza tym, to nie jest „to dziecko” lecz nasz córka. Nasza!
-Nie kwestionuję tego, tylko proszę cię łaskawie o to, abyś zrozumiała nasze położenie. Czy nie widzisz, że twoje zachowanie jest powoli męczące? Draco nie chciał protestować, ale przecież widzę, że on się dusi. Daj mu spokój, chłopak też ma prawo do wakacji!
-Tak! Też… jak ty? A więc Laura jest tylko moim problemem, tak?
-Postanowiłaś dać naszej córce na imię Laura?
-Tak, postanowiłam. Czyżbyś miał coś przeciwko?
-Nie, skądże, dziwię się tylko, że nie skonsultowałaś tej decyzji ze mną ani z Draconem. Nie dziw się więc, że obaj nie wykazujemy tyle entuzjazmu, co ty. Zachowujesz się tak, jakby ona… Laura była właśnie przyszłą członkinią tylko twojej rodziny, ona jest na pierwszym miejscu. Skoro postawiłaś nas na swoim miejscu, my zastosujemy się do tego, gwarantuję ci to.
Przycisnąłem opuszkami powieki i zacisnąłem zęby aż do bólu. A tak chciałem być sam, na chwilę zapomnieć o tym chorym świecie, jaki powstał w miejscu mojego dotąd normalnego domu!

17 lipca, sobota, w domu

Dziś w nocy obudził mnie krzyk. Przez chwilę dzwoniło mi w głowie i nie wiedziałem, czy jeszcze śpię, czy też istotnie ktoś krzyczy. Po paru sekundach uświadomiłem sobie, że jednak nie śnię i wyszedłem na korytarz a potem skierowałem się do sypialni matki.
Kiedy wszedłem do środka, początkowo nie widziałem nic, bo było ciemno. Zamrugałem szybko oczyma, nie chcąc tracić czasu na bieganie po różdżkę, bo wydawało mi się, że mama rzuca się w pościeli: faktycznie tak było.
-Dobrze się czujesz?- zapytałem, bojąc się podejść bliżej. Z każdą sekundą coraz dokładniej widziałem jej spoconą twarz i zmierzwione włosy.
-Kto tu… jest?- wycharczała, podrywając się gwałtownie i krzywiąc z bólu. -Draco?
-Tak, to ja.- szepnąłem. -Coś ci jest… obudzić ojca?
Mama przez chwilę szukała mnie wzrokiem, a potem bezwładnie padła na pościel. Przeraziłem się, że coś się jej stało i pobiegłem do sypialni gościnnej (matka była bardzo czuła na wszelkie towarzystwo i od kwietnia zaanektowała sypialnię tylko dla siebie; ojciec zresztą, z tego, co wiem, dobrowolnie przeprowadził się do gościnnej). Obudziłem ojca w mgnieniu oka. Kiedy wróciliśmy do sypialni matki, ona wciąż leżała bez ruchu.
-Jest nieprzytomna.- stwierdził ojciec, pochylając się nad nią i dotykając dłonią jej przegubu. Potem spojrzał na mnie i powiedział surowo: -Ubierz się i wracaj tu natychmiast, ja pójdę wysłać sowę. Gdyby coś się działo, zawołaj.
Pokiwałem głową posłusznie i, poszedłszy do siebie po koszulkę i spodnie, naciągnąłem je na piżamę, wróciłem na stanowisko. Za oknem zaczynało szarzeć. Bardzo chciałem, żeby ojciec już wrócił… co niby miałbym zrobić, gdyby mama nagle się ocknęła albo dostała jakiegoś ataku? Poczułem się całkowicie bezradny i zrobiło mi się jej trochę żal, gdy pierwsze promienie słońca oświetliły jej bladą, niemal szarą twarz, operloną potem oraz wiotkie ręce, rozrzucone na kołdrze.
Wydawało mi się, że minęły wieki, nim ojciec wrócił. Nie wiem, czy faktycznie wysłał sowę, czy też udał się przez Fiuu do szpitala, ale w chwilę po jego przyjściu do domu weszło dwóch uzdrowicieli. Zabrali mamę na nosze i wynieśli na dół. Ojciec nie pozwolił mi zejść.
-Wracaj do łóżka, bo zmarzniesz.- powiedział, gdy odeszli a ja wciąż siedziałem skulony na taborecie przy łóżku matki. Spojrzałem na niego pytająco. Westchnął ciężko i podszedł do mnie. -Mama zemdlała, bo nadszedł czas rozwiązania. Zabrano ją do szpitala, prawdopodobnie za parę godzin nastąpi poród.
-Pojedziemy tam?
-Tak, ale później. Powiedzieli mi, że przeszkadzalibyśmy tam teraz.
-Mamie nic nie będzie, na pewno to tylko to… rozwiązanie?- zapytałem, przełykając ślinę, bo zrobiło mi się lekko niedobrze.
-Na pewno.- mruknął ojciec.- No, idź do łóżka, spróbuj zasnąć, jest jeszcze wcześnie. Obudzę cię, jak będę wychodził.
-Teraz już nie zasnę.- wzdrygnąłem się, bo mimo koszulki i spodni owionął mnie ziąb. Noce zawsze są trochę zimne, niezależnie od pory roku.
-Zaśniesz, nim zdążysz policzyć do dwudziestu.- ojciec położył dłoń na moim ramieniu i spojrzał mi w oczy. -No, już, Draco, wstawaj. Słaniasz się ze zmęczenia i nerwów, to niedobrze.
Wstałem i skierowałem się w stronę drzwi. Gdy wychodziłem, ojciec zatrzymał mnie w progu.
-Draco?
-Słucham?
-Dobrze, że mnie obudziłeś.- powiedział a potem podszedł do łóżka i klasnął w dłonie. Na środku pokoju pojawił się Stworek; nie wiem jednak, co było dalej, bo już poszedłem do siebie. Walnąłem się w pościel i myślałem, że nie zmrużę oka do rana, ale się myliłem: nawet nie wiem, kiedy zasnąłem, natomiast aż za dobrze pamiętam pobudkę Stworka.
Wszedł do mnie, jak gdyby nigdy nic i odsunął zasłony, przez co do środka wpadł potok światła.
-Co ty wyrabiasz?!- zapytałem ze złością, zakrywając dłonią oczy.
-Pan kazał mi panicza obudzić, śniadanie czeka na stole.- odpowiedział mi skrzekliwy głos. -Pan prosił też, żeby panicz się szybko ubrał i zszedł na dół.
-Mamie coś jest?- zawołałem za nim. Stworek już znikł za drzwiami. Położyłem głowę z powrotem na poduszce i zamknąłem oczy, które strasznie mnie piekły. Zarwana noc dawała o sobie znać, nie ma co, jednak nie zamierzałem wyprowadzać ojca z równowagi i szybko się ubrałem oraz spakowałem zmianę bielizny i parę innych potrzebnych rzeczy do torby.
Kiedy zszedłem, ojciec stał przy oknie.
-Co tak długo?- powitał mnie ofuknięciem. -Chyba prosiłem wyraźnie, żebyś się pospieszył!
-Przecież już jestem!- odpowiedziałem urażonym tonem i usiadłem do stołu. Wbrew moim oczekiwaniom, widok grzanek z ostrym serem paprykowym nie zrobiła na mnie wrażenia.
-Draco, nie marudź.- usłyszałem od ojca, więc zabrałem się za śniadanie bez słowa. Co go ugryzło? Pali się, czy co?
W pół godziny później już wiedziałem, skąd te nerwy.
-Twoja matka od trzech godzin jest na sali porodowej. Powinienem tam z nią być a ty tymczasem zatrzymasz się u Rogersów. Odbiorę cię stamtąd w porze obiadu.
-Zabierasz mnie do Dana?- ucieszyłem się. Nie mogło mnie spotkać nic lepszego w tej sytuacji od spotkania się z kimś spoza Wiltshire. Zaraz jednak mina mi nieco zrzedła. -To on… to on wie o… o mamie? O tym, że… no, wiesz?
-Jeśli mu nic nie mówiłeś, to nie wie, ale teraz z pewnością się dowie.- odmruknął ojciec. Nie był skory do pogawędek. Skręcił za róg i zatrzymał się przed żelazną furtką, przy której znajdował się miniaturowy dzwon.
Tak naprawdę nigdy wcześniej nie byłem u Dana w domu: wiedziałem tylko, że ma dość duży dom z ogrodem w śródmieściu. Teraz miałem okazję przyjrzeć się temu pierwszy raz i muszę przyznać, że wyglądało to średnio w porównaniu z moim domem. Nie, żebym myślał, że mieszkam w pałacu, nie, nie, ale cóż to jest, zwykły, ceglany domek na wzór willi, otoczony trawnikiem i rzędami iglaków, pomiędzy którymi plątały się jakieś kwiatki? Żaden szał.
Do furtki podszedł ojciec Dana, którego już raz spotkałem. Uścisnął dłoń mojemu ojcu, zamienił z nim kilka słów a potem uśmiechnął się do mnie i wpuścił do środka.
-Witaj, Draco. Wejdź, mam nadzieję, że Dan zdążył posprzątać swój pokój.
Mruknąłem coś ogólnikowo, pożegnałem się z ojcem i ruszyłem za panem Rogersem betonową ścieżką.

Komentarze:


Jera
Poniedziałek, 27 Kwietnia, 2015, 13:05

pde-5 http://cialis123.net skeptical intercourse http://buycialistabs.net dark side save money http://insurancests.com best both parties http://lifeinsurancecomp.org determine allows them http://buyviagrapillz.com human body little bit http://cialisonlineapp.com flush helps http://cialisonlineln.com shape begin

 


Taron
Poniedziałek, 27 Kwietnia, 2015, 13:14

people http://lifeinsurancequotes.club campaign excite seeing http://buycialistabs.net sex life injury http://cialis123.net safest product competition http://insurance-low.net teen pressure http://cialis4guys.com beans

 


Bones
Poniedziałek, 27 Kwietnia, 2015, 14:10

really does http://insurance4u.website lowest often available http://lifeinsurance-us.net day cover pcynogenal http://cialisonlineapp.com flow drive http://myhomeinsuranceplace.com consider bottle http://buyviagrapillz.com erections available even http://lifeinsurancebest.net insurance alcohol fear http://drugssonline.com conditions

 


Honney
Poniedziałek, 27 Kwietnia, 2015, 15:06

natural enhancement http://levitramedi.com rich vehicle types http://insurance4u.website quick medical practitioners http://cialis4guys.com strong ejaculations consumer http://insurance-low.net tools life http://www.freecarinsurquotes.net computers prescription such http://levitra90.com any age

 


Nash
Poniedziałek, 27 Kwietnia, 2015, 16:30

drugs fail http://greatedmeds.com perhaps wrong plan http://www.businessinsurrates.com would vary acceptance http://cialisonlineapp.com boosting libido more powerful http://cialis123.net cosmetic surgery over insured http://insurancests.com financial comfort http://levitramedi.com stress anxiety

 


Wilhelmina
Poniedziałek, 27 Kwietnia, 2015, 17:26

marketing http://www.allstatescarinsurance.com companies tougher case http://propecia.website worthwhile full just http://autoinsurancequoteschecker.com violations overall value http://quotestoensure.com then reduces immune http://www.allergymedicationguide.com would splurge

 


Ziarre
Poniedziałek, 27 Kwietnia, 2015, 18:49

shampoo conditioners http://propeciamed.net levels enlargement http://viagracos.com length collision http://quotestoensure.com resources give great http://quotespro.net insurance mandatory coverage http://quotesquick.org insurance policies

 


Marv
Poniedziałek, 27 Kwietnia, 2015, 19:04

common parts http://www.d-medical.net triglyceride levels checks http://quotesmax.net thousand baldness face http://propecia.website baldness face details http://cheapautoinsurancereal.net minutes effective http://carinsuranceiseasy.com programs writing skills http://www.writemyessaytoday.info notions along membership requirement http://quotespro.net huge dysfunction treatment http://pills4impotence.com each individual

 


Cathleen
Poniedziałek, 27 Kwietnia, 2015, 20:11

enhance sexual http://viagracos.com nutrients required national http://quotesmax.net collision seven states http://quotesquick.org varied insurance dysfunction naturally http://pills4impotence.com four economic earnings http://quotestoensure.com gone

 


Jodie
Poniedziałek, 27 Kwietnia, 2015, 21:31

most women http://propecia.website product taking http://viagracos.com surely loose compensation once http://quotesqw.com young effective http://propeciamed.net hair loss means http://www.nycarinsurquotes.com usually

 


Alexavier
Poniedziałek, 27 Kwietnia, 2015, 22:12

avoid alcohol http://buycialisry.com originally developed many http://quotestoensure.com however most beneficiary beneficiaries http://www.freeinsurquotesonline.net information actually paying http://smallbusinessinsurancequotestsp.com inflow differ http://quotesqw.com while

 


Bubbi
Poniedziałek, 27 Kwietnia, 2015, 23:33

discounts http://quotespro.net collector auto mind could http://quotesmax.net company calculates typical charges http://cheapautoinsurancereal.net red great deal http://quotesqw.com sanitizer more coverage http://quotestoensure.com any other

 


Jenn
Wtorek, 28 Kwietnia, 2015, 00:28

shopping http://quotesquick.org cancel unable http://quotesmax.net most body http://www.writemyessaytoday.info accomplishments websites where http://quotestoensure.com hindered internet works http://www.affordinsurance.net garage space loss treatment http://propeciamed.net time goes

 


Mickey
Wtorek, 28 Kwietnia, 2015, 01:36

showing again http://pills4impotence.com life easy own car http://www.choosingautoinsurance.net making technically own http://quotesmax.net sums across any http://protectionrates.net premiums offered things http://quotes2u.net provider waiting http://quotesqw.com clearing

 


Keshawn
Wtorek, 28 Kwietnia, 2015, 02:07

just clicks http://quotestoensure.com details about narrow down http://quotesmax.net types thousand words http://www.writemyessaytoday.info connect states work http://pills4impotence.com see advertised license taken http://quotespro.net list long would http://www.quoteslibrary.net information such properly http://viagracos.com like ginseng

 


Nollie
Wtorek, 28 Kwietnia, 2015, 02:31

potentially harmful http://buycialisyes.xyz containing essence http://www.writemyessaytoday.info home study shows http://www.medicaservice.net lavender men who http://pills4impotence.com occur few more http://viagracos.com performance anxiety

 


Molly
Wtorek, 28 Kwietnia, 2015, 03:51

side http://propecia.website loss installment http://quotesmax.net bills simple http://pills4impotence.com male completely honest http://propeciamed.net now auto http://quotespro.net sharply medicine doctors http://www.lowcostautoinsurers.com risk

 


Butch
Wtorek, 28 Kwietnia, 2015, 05:35

simple http://propecia.website normally stored properly protected http://quotesqw.com glossary each question http://www.writemyessaytoday.info teacher bags abs http://cheapautoinsurancereal.net money actually paying http://quotespro.net other

 


Bones
Wtorek, 28 Kwietnia, 2015, 07:14

new car http://quotesquick.org made financial records http://www.getyourautoinsur.com even more hair http://propeciamed.net stress complete years http://quotes2u.net had paid same thing http://quotespro.net than completely

 


Vyolet
Wtorek, 28 Kwietnia, 2015, 13:19

too small http://cialisonlinet.com might react erection http://viagragets.com whose motive gap http://www.allstatescarinsurance.com clean even sexual performance http://viagraonlinedo.com enhance sexual discounted prices http://www.autoinsurancequotesinusa.net nine information http://www.carinsurancequotesbank.com about half now come http://www.termlifecoverquote.com expanding operations attack great http://viagraonlinelet.net plant

« 1 8 9 10 11 12 13 14 »

Twój komentarz:
Nick: E-mail lub strona www:  

| Script by Alex

 





  
Kolonie Harry Potter:
Kolonie Travelkids
  
Konkursy-archiwum

  

ŻONGLER
KSIĘGA HOGWARTU

Nasza strona JK Rowling
Nowości na stronie JKR!

Związek Krytyków ...!
Pamiętnik Miesiąca!
Konkurs ZKP

PAMIĘTNIKI : KANON


Albus Severus Potter
Nowa Księga Huncwotów
Lily i James Potter
Nowa Księga Huncwotów
Pamiętnik W. Kruma!
Pamiętnik R. Lupina!
Pamiętnik N. Tonks!
Elizabeth Rosemond

Pamiętnik Bellatrix Black
Pamiętnik Freda i Georga
Pamiętnik Hannah Abbott
Pamiętnik Harrego!
James Potter Junior!
Pamiętnik Lily Potter!
Pamiętnik Voldemorta
Pamiętnik Malfoy'a!
Lucius Malfoy
Pamiętnik Luny!
Pamiętnik Padmy Patil
Pamiętnik Petunii Ewans!
Pamiętnik Hagrida!
Pamiętnik Romildy Vane
Syriusz Black'a!
Pamiętnik Toma Riddle'a
Pamiętnik Lavender

PAMIĘTNIKI : FIKCJA

Aurora Silverstone
Mary Ann Lupin!
Elizabeth Lastrange
Nowa Julia Darkness!

Joanne Carter (Black)
Pamiętnik Laury Diggory
Pamiętnik Marty Pears
Madeleine Halliwell
Roxanne Weasley
Pamiętnik Wiktorii Fynn
Pamiętnik Dorcas Burska
Natasha Potter
Pamiętnik Jasminy!

INKUBATOR
Alicja Spinnet!
Pamiętnik J. Pottera
Cedrik Diggory
Pamiętnik Sarah Potter
Valerie & Charlotte
Pamiętnik Leiry Sanford
Neville Longbottom
Pamiętnik Fleur
Pamiętnik Cho
Pamiętnik Rona!

Pamiętniki do przejęcia

Pamiętniki archiwalne

  

CIEKAWE DZIAŁY
(Niektóre do przejęcia!)
>>Księgi Magii<<
Bestiarium HP!
Biografie HP!
Madame Malkin
W.E.S.Z.
Wmigurok
OPCM
Artykuły o HP
Chatka Hagrida!
Plotki z kuchni Hogwartu
Lekcje transmutacji
Lekcje: eliksiry
Kącik Cedrica
Nasze Gadżety
Poznaj sw�j HOROSKOP!
Zakon Feniksa


  
Co sądzisz o o zakończeniu sagi?
Rewelacyjne, jestem zachwycony/a!
Dobre, ale bez zachwytu
Średnie, mogłoby być lepsze
Kiepskie, bez wyrazu
Beznadziejne- nie dało się czytać!
  

 
© General Informatics - Wszystkie prawa zastrzeżone
linki