Ten tydzień minął bez jakiś większych emocji. Nic się nie działo, oprócz tego, że nasza profesor ,,Żaba" wypytywała mnie o Pottera i jego przyjaciół. Powiedziałam, że go nawet nie znam i nie mam zamiaru poznać. Dała mi spokój lecz nie na długo bo dzisiaj po lekcjach znów mnie zaczepiła.
-I jak tam..eee
-Marietta-wpadłam jej w słowo
-Ależ tak oczywiście,-zmieszała się- przypomniałaś sobie coś o zgrupowaniu Pottera?
-Ależ oczywiście, że nie-odpowiedziałam naśladując jej przymilny głos
-Czy dalej go nie znasz?-mówiła coraz bardziej szorstkim głosem
-Nie....
-To czemu widziałam cię wczoraj w jego towarzystwie?-mówiła już prawie szeptem przepełnionym satysfakcją.
-Dawałam mu liścik od przyjaciółki.
-Od przyjaciółki? A wiesz może, że znam bardzo dużo ludzi w ministerstwie i twoja pracująca tam mamusia może mieć niemiły list na temat swojej córuni.-stara ohydna zołzo
-Ale ja pani naprawdę nie pomogę, bo nic na ten temat nie wiem...nigdy nie gadałam z Harrym po przyjacielsku, więc nie znam jego sekretów.
-Zobaczymy-dodała na odchodnym rechocząc przy tym jak obłąkana wariatka.
Zabawne jakże człowiek potrafi myśleć o sobie jak o kimś najpiękniejszym, najcudowniejszym i najwspanialszym. Tak jak ta żaba, zaciesza jak świr i myśli, że jest fajna. Figa z makiem, nic nie powiem.
Około 18 gdy w bibliotece odrabiałam wypracowanie na temat stąkli żółtych. Podeszał do mnie Cho cała rozpromieniona, z miną małego dziecka radośnie na coś czekającego.
-Gdzie idziemy?-zapytałam zanim zdążyła soę odezwać.
-Na zebranie GD jest za pół godziny-powiedziała pakując moje rzeczy do torby. Była ubrana w rybaczki z aksamitnego, bezowego materiału, bluzkę na ramiączkach z dość dużym dekoldem, na stopach miała sandały z żemiania.
-Dzisiaj przerabiamy zaklęcie tarczy...-swoją drogą coraz zabawniejsze są te zajęcia, czuję się przez to silniejsza.
-Tak, będzie super...chodź musze się uszykować....
-Cho przecież wyglądasz super.-Powiedziałam z rozbawieniem
-No coś ty, przecież muszę ubrać jakieś szykowniejsze buty i spodnie, najlepiej spódnice. Co powiesz o tych moich bucikach czerwonych? Do tego ta spódnica z czarnego Dżinsu?
-Chcesz trenować w szpilkach? Dziewczyno puknij się w główkę, przecież wszyscy zaczną zaraz gadać, że stroisz się dla Pottera. Musisz być na luzie, to przecież zawsze działa na chłopców. Myślę, że twoje ubranie jest bardzo na miejscu.
-Serio no dobra to chodź dziś zrobimy wyjątek i przyjdziemy pierwsze.
W pokoju życzeń byłyśmy pierwsze, po kilkunastu mintuach przyszła Hermiona z Ronem, Harry trochę się spóźnił.
Zaklęcie tarczy nie wyszło mi tak rewelacyjnie jak bym chciała, ale będzie ćwiczyc.