-Co to jest?- zapytał Remus, zerkając na trzymany przeze mnie formularz.
-Rodzice przysłali mi wczoraj. To jakiś podpis, bym mogła odwiedzać Hog, Hoge…
-Hogsmeade?- spytał ożywiony James.- To rewelacyjne miejsce! Będziesz zachwycona!
-Tak, jak byśmy nie latali tam co…- zaczął Peter, ale zrobił minę, jakby go coś zabolało, a zdanie dokończył za niego Remus z trochę zakłopotaną miną- Co dwa miesiące. Tak.
Spojrzałam na wszystkich trzech. Czyżby coś ukrywali? Zerknęłam na obrażoną Lily. Boczyła się na mnie od środy. Nie wiedziałam, co mam jej powiedzieć, by przestała. Dlaczego tak bardzo ją to uraziło? Siedziała na końcu stołu sama, a ja miałam wyrzuty sumienia.
-Dziś jest jakiś mecz. Na której lekcji?- zapytałam, próbując zmienić temat.
-W-y-a-e i ę, e a w-a-a-t-e-y- wystękał James, bo miał pełno w buzi.
-Nie mówi się z pełnymi ustami- z godnością zwrócił mu uwagę Remus, po czym wrócił do idealnego wyrównywania swojego krawatu, bestialsko niszcząc każdą fałdkę.
-Pedant- mruknęłam, a James przełknął zawartość swojej buzi i powtórzył zdanie, które chciał mi przekazać:
-Wydaje mi się, że na czwartej. Dokopiemy Ślizgonom, co? Ja i Łapa jesteśmy w drużynie!
-Na jakich pozycjach?- powiedziałam, zanim zastanowiłam się, że nie wiem, co to za gra.
-Ja jestem szukającym, Syriusz ścigającym.
-Acha- mruknęłam, chociaż nie zrozumiałam
-Pierwsze dziś jest… - Peter zerknął do planu- Nigdy nie zapamiętam… Historia magii…
-No, to, zbierajta się!- zawołał James- Ciekawe, gdzie jest Czarny…
-Może kogoś podrywa…- mruknęłam z pogardą
James parsknął
-Ha! Syriusz i dziewczyna, a to dobre!
-No tak, masz rację, nie ta orientacja…
Wstałam, i podeszłam do Lily, mrucząc tylko „cześć” do każdego z Huncwotów.
-Liluś, nie obrażaj się na mnie! Ja naprawdę tak sobie tylko palnęłam dla żartów…
-Masz już elementy humoru tego Pottera – powiedziała obrażonym tonem, ale się trochę rozchmurzyła.- Zresztą, Sev jest trochę samotny, a to mój przyjaciel, nie mogę go tak zostawiać, musiałam z nim usiąść. A dzisiaj jeszcze do tego ma szlaban, bo się stawiał McGonagall…
-Gdzie? Może ze mną, nie będę samotna podczas mojego…
-Nie wiem. Może.
-Jesteś moją przyjaciółką, a także jego. Dlaczego jeszcze się nie znamy?
Lily trochę się zakłopotała.
-On… Chyba cię nie lubi.
-Dlaczego?- przeraziłam się. Przecież nawet ze mną nie gadał!
-On i twoi znajomi nie bardzo się lubią. Nie chce z tobą za bardzo gadać, bo jesteś siostra Lupina. Obawia się, że jesteś taka, jak oni. Zaraz przyjdę, Sev do mnie macha…
Poszła. Zmartwiły mnie słowa Lily. Ten Sev nie wyglądał na wrednego. Skoro Lily tak go lubi… postanowiłam pokazać mu, że nie będę traktować go, jak jego wrogowie.
-Cześć!- to ten mały chłopczyk podbiegł do mnie
-Witaj!- uśmiechnęłam się do niego, a potem spoważniałam- Byłeś u Dumbledore’a?
-Nie.- zasmucił się- Nie wiem, gdzie on jest…
-James- zwróciłam się do przechodzącego obok Rogacza- Wiesz, gdzie jest gabinet dyrektora? Byłam tam, ale nie pamiętam drogi…
-No pewnie!- wyszczerzył zęby- Bywam tam dniami i nocami!
-Zaprowadzisz nas tam? Mamy jeszcze trochę czasu do dzwonka…
-Dobra! Za mną, dzieciątka!
Wziął mnie za rękę i poprowadził w stronę wyjścia.
-Jeja, jesteś super… Jak masz na imię? Mar Ann Lupin, tak?- zapytał chłopczyk
-Nie, Gienia Kopyto.- zabrał głos James, a chłopiec dostał konwulsji ze śmiechu
-No dzięki, Świętopełku Wozignoju!- wymyśliłam na poczekaniu
-Jakie szlachetne!- napuszył się James- Nazwę tak syna.
-Biedne dziecko- pokręciłam głową- A ty? Jak masz na imię?
-Dave. David oficjalnie. A nazwisko Garden- powiedział zadyszany pierwszak
-No, jesteśmy na miejscu, nie znam hasła- powiedział James
Staliśmy tam chyba z pięć minut, gdy przyszedł Dumbledore. Zaprosił nas do swojego gabinetu.
-Panie profesorze, tego chłopca pobiła ostatnio grupa Ślizgonów. – mruknęłam, popychając lekko Dave’a w stronę biurka.
Chłopiec musiał opowiedzieć o wszystkim i opisać Ślizgonów, po czym Dumbledore zaproponował, by trzymał się od nich z dala, by nie zrobili mu tego ponownie.
-Zajmę się tymi biedakami. A pan, panie Potter? Chciał pan coś- zapytał łagodnie Dumbledore.
-Nie, ja tylko jako bodygard!- napuszył się Rogacz
-Rozumiem.- błyski w oczach Dumbledore’a zabłysły radośnie.- No, zmykajcie! Macie właśnie lekcje!
Wypadliśmy więc z gabinetu, Dave popędził w swoją stronę, ja i James ścigaliśmy się do Sali od Historii Magii.
Profesor nawet nie zauważył, gdy weszło dwóch spóźnionych uczniów.
Tak, jak poprzednio, starałam się notować wykład, ale James, który ze mną siedział, popukał się w czoło.
-Nie notuj tego. Chodź, zagramy w wisielca!
Resztę lekcji spędziliśmy na graniu w wisielca i inteligentną grę o nazwie „kropki”, z której nic nie kumałam, ale i tak wygrywałam.
Kolejne dwie lekcje, transmutacja, nie były takie ciekawe, McGonagall przyjęła jednak moją prace, którą wczoraj zrobiłam z Remusem, i nawet mnie pochwaliła.
Na czwartej i piątej miały być eliksiry, ale ja i Lily ruszyłyśmy stromym zboczem, by udać się na boisko.
-Zobaczysz, quiddich to coś super!
Usiadłyśmy na wysokich, superzastych trybunach . Chciałam życzyć powodzenia Jamesowi, więc opuściłam Lily pod pretekstem pójścia do toalety.
Rogacz, Remus i ich kumple właśnie szli w stronę trybun. James i Syriusz nieśli miotły. A więc ta gra jest w powietrzu?!
-Powodzenia- zwróciłam się trochę chłodno do Blacka, a on kiwnął głową. Nie miał obrażonej miny, a to mnie zdziwiło.
-Powodzenia, Rogaś!- wspięłam się na palce i cmoknęłam Jamesa w policzek, uśmiechnęłam się do Remusa i Petera, po czym poleciałam do Lily, czerwieniąc się, pomimo tego, że nie widziałam w tym nic dziwnego.
Mecz to było… coś rozbrajającego. Niesamowite widowisko. Polubiłam quiddich tak, jak nie wiem co! James złapał znicza(tak to się nazywa, ta złota piłka) dość późno. Ale to dlatego, że chciał zdobyć więcej punktów. I udało nam się. Zwyciężyliśmy Ślizgonów 230:30. Bardzo podobała mi się rola ścigających. Sama pomyślałam o tym, ze fajnie byłoby być w drużynie. Może kiedyś się zgłoszę?
Szlaban zbliżał się z każda minutą. Po kolacji pożegnałam Lily i ruszyłam do lochów, tak, jak głosiła moja informacja od McGonagall.
Weszłam do jednej z sal. Siedział tam ten Severus. Nie odezwał się do mnie, a ja usiadłam na jednym z dwóch pustych krzeseł przy tym samym stole. Leżały tu jakieś części żab, czy ropuch.
-Będziemy to obierali?- zapytałam łagodnie, starając się, by zrozumiał, że nie mam złych intencji.
-Tak- mruknął chłodno, a do sali wszedł Black i Filch.
-I żeby mi tu nie było żadnych rozmów! Bierzcie się do pracy, łobuzy!
Wyszedł, a Black zajął miejsce obok nas. Przez chwilę panowała cisza, gdy każdy zaczął obdzierać swoje żaby. Niestety, Black zagaił rozmowę. Hmm, „rozmowę” to dobre, łagodne słowo.
-Na gacie Merlina, Snape, co ty przeskrobałeś? Myślałem że ty, taki wypłochowaty kujonek…
-Rany, Black, ty MYŚLAŁEŚ? No nie, przeszedłeś samego siebie…- zaatakował natychmiast Snape
Syriusz spojrzał na swoje upaćkane dłonie i wycedził:
-Mam ręce DOSYĆ czyste, nie chcę się upaprać twoją krwią…
-O rety- mruknął cicho Severus- Co twoi krewni ci zrobili złego, że teraz obdzierasz ich ze skóry?
Syriusz spojrzał na swoje żaby i jego złowieszczy śmiech odbił się od ścian.
-Wiesz co, Smarku, czasem mam wrażenie, że twój mózg jest mały i gładki jak fasolka wszystkich smaków!
-Nie miel tak językiem, bo ci się splącze…
-Ale teraz walnąłeś kawała, Snape!
Piorunowali się wzrokiem. Byłam pewna, że gdyby mieli różdżki, to poobdzierali by się ze skóry w najbardziej bolesne sposoby. Ale teraz mogli się z pewnością sprać na dżem. Starając się nie myśleć o leniwie wypływającym na pomierzchnie mojej świadomości dżemiku z Blacka, postanowiłam uratować sytuację.
-Nie możecie się pogodzić?
-Nie twój interes!- warknął Black
-Odczep się ode mnie i od Severusa!- rzekłam ze złością
-Severus!- naśladował mnie Syriusz- Mój ukochany.
-Odwal się od niej!- warknął Snape- Już dość, że przez ciebie ma szlaban!
Nie zapytałam, skąd to wie, bo właśnie do sali wszedł Filch i kazał nam się zamknąć. Resztę szlabanu spędziliśmy w milczeniu, po czym wróciłam do Lily i opowiedziałam jej wszystko.
Komentarze:
Aurora :) Poniedziałek, 30 Czerwca, 2008, 01:13
Pierwsza :P
heh Meg i Jim...
hmm.... James jest słodki :P
A ten szlaban- Żaby są pod ochroną!!!!
notka Bomba
Aga Poniedziałek, 30 Czerwca, 2008, 09:10
ale sobie słodzili prze okrutnie xp
notka świetna;p
[Sylvia] Poniedziałek, 30 Czerwca, 2008, 11:53
Notka jest super,extra,bomba,czad!!!
No a najlepszy był ten "Świętopełek Wozignój".
Normalnie z fotela spadłam jak to czytałam.[jak zwykle]
Nie mogę się już doczekać kolejnej notki, oby też była taka śmieszna...xD
Afra Lupin Poniedziałek, 30 Czerwca, 2008, 14:18
zaprzyjażnia się??????????? MARY ann i Sev
Syrcia Poniedziałek, 30 Czerwca, 2008, 15:33
hłe hłe... zajebioza, co tu dużo mówić^^
M. Poniedziałek, 30 Czerwca, 2008, 21:18
Notka świetna, jak zresztą wszystkie, które napisałaś. Muszę powiedziec, że jesteś Doo jedną z niewielu osób, jeśli nie jedyną, której udało się stworzyc wciągający i dobrze napisany pod względem literackim pamiętnik fikcyjny.
Powiem trochę ogólnie, bo nie pamiętam, czy już wcześniej komentowałam, czy nie, ale czytam od początku.
Masz pomysł na historię, akcja jest wartka i wciągająca, notki odpowiednio długie i pojawiają się w miarę regularnie (co również mnie zdziwiło, bo to się raczej nie zdarza w przypadku osób, które dobrze piszą^^). Owszem, zdarzały się wcześniej jakieś stylistyczne potknięcia, ale są one pojedyncze i nie rażą aż tak bardzo przy czytaniu.
Ponadto urzekłaś mnie tym, że Huncwoci nie są przez ciebie idealizowani i uwielbiani - patrz Syriusz (wielki plus za ten wątek)
Świeże i przyjemne spojrzenie na oklepany temat "pojawiam się w Gryffindorze i bliżej poznaję Lily i Huncwotów". Myślałam, że na ten temat nie powstanie już nic dobrego, tendencja jest raczej spadkowa, a tu proszę.
Bardzo mi się podoba.
Dz. B. Wtorek, 01 Lipca, 2008, 13:59
Genialna jesteś, Doo.
Natti Wtorek, 01 Lipca, 2008, 14:45
Auuuu... Zaś spadłam z fotela... Muszę sobie następnym razem poduszki podłożyć... No a co do notki: Wszystko super, tylko mogłaś opisać minę Syriusza przed meczem...
M. Wtorek, 01 Lipca, 2008, 18:40
a przy okazji "osobiste" gratulacje za zdobycie tytułu Pamiętnika Miesiąca. Zasłużyłaś, więc masz^^
Oj,ależ to było piękne... te teksty, ociekające jadem i nienawiścią, i ta nieoczekiwana obrona ze strony Severusa... świetnie! Bardzo mi się podobało, mam nadzieję, że nowy wpis niedługo i także składam najserdeczniejsze gratulacje z okazji PM Czerwca '08 Zapraszam też do siebie.
Lilly Środa, 02 Lipca, 2008, 12:34
To było super. Szczególnie ze Snapem.
sara Środa, 02 Lipca, 2008, 19:54
nie moge sie doczekac kolejnej notatki. Ta byla super
Luna Lovegood (Lavender i Lily) Środa, 02 Lipca, 2008, 20:38
Zgadzam się z M.
Ja już naprawdę nie mam co pisać.
Wiesz sama, że mi się bardzo podobało
Czekam na kolejną odjazdową notkę.
Buziaki!
parszywek Poniedziałek, 07 Lipca, 2008, 12:35
Pozdro!!!
K@si@@@ Wtorek, 08 Lipca, 2008, 12:08
W 100% zgadzam się z M.
Ten pamiętnik jest NIEPOWTARZALNY.
Naprawdę nigdy nie myślałam, że fikcyjny pamiętnik może być tak wciągający i nietandetny.
Podoba mi się to, że jesteś systematyczna i notki są długie, zabawne i zawsze zawierają coraz to nowe wątki!
Wielkie brawa!
Gratuluje ci zdobycia tytułu PM, w pełnii na niego zasłużyłaś!!!
Co do Remusa... Hm... Inaczej go sobie wyobrażam, raczej jako spokojnego prymusa, która przyjaźni się ze wszystkimi i zawsze dzieli się rozsądkiem z kumplami. Ale twoja wizja nie jest najgorsza!
Pozdrawiam
K@si@@@
Ann-Britt Środa, 09 Lipca, 2008, 12:00
Och, Doo, ta notka była rewelacyjna! Z resztą wszystkie takie są ;p
Bardzo wciągająca, wartka akcja. Zabawne, zgrabne dialogi. Logiczne, obrazowe opisy. Czego chcieć więcej! Tylko tak dalej! Czekam z niecierpliwością na następną notkę.
Pozdrawiam!;*
Taka Jedna Czwartek, 10 Lipca, 2008, 23:25
Mmmmm!! Dżemik z Blacka!! No poprostu pyszna wizja! XD
lolek Wtorek, 15 Lipca, 2008, 12:07
Jeju! Ale super!! Jestem pod wrażeniem-jak zwykle! Ty to masz dar do rozbrajania;) Teraz będę czytała następną notkę bo troche mnie tu nie było:P Także się znowu pośmieję
Syrcia Poniedziałek, 08 Września, 2008, 10:27
Dlaczego ty tak żadko piszesz? Hmmm... Czyzby Lunio mia l chorobę lokpomocyjną?;P Biedactwo... Musi nosić ze soba torebki. Kochana Doo! Pisze to na lekcji informatyki xD Powiadom mnie o kolejnej noci, ok? Pzdrawiam magicznie ;*
O.. cholera.