10. Pierwszy dzień, czyli co się stało 30 lat temu cz.2
Zeszłyśmy do Pokoju Wspólnego, kilka osób siedziało przy kominku a inni w cieniu odrabiali lekcje. Pchnęłam portret, i wyszłam na korytarz. Był pusty, nie licząc kilku pierwszoroczniaków.
-Gdzie macie transme? –spytałam.
-Na dole, koło dziedzińca.
-Aha, my też. –i zaczęłam schodzić szybko po schodach. Kiedy spojrzałam na zegarek, zobaczyłam że mamy jeszcze pięć minut, a trudno było tam dotrzeć. Kiedy tam w końcu dotarłyśmy profesor Dumbledore tam już był.
-Spóźniłyście się drogie panie.- powiedział spokojnie. Wskazał na wielki zegar który wisiał koło niego na ścianie, było dziesięć minut po..
-Przepraszamy…
-Siadajcie, siadajcie.
Reszta lekcji minęła normalnie, lecz zauważyłam ze sporo osób ciągle na mnie zerkało.
***
DRRRRRYYYYYYNNNNNNNNN!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Rozległ się dźwięk dzwonka, wszyscy popędzili do drzwi. Lecz Dumbledore przywołał mnie gestem do siebie. Podeszłam do niego. Nigdy nie rozmawiałam z Dumbledore’m, wyjątek to z pozwoleniem.
-O…. O co chodzi?? –spytałam niepewnym głosem.
-Nie bój się nie chce wam nic zrobić. –powiedział swoim spokojnym głosem, uśmiechając się dobrodusznie. Lecz wcale nie dodawało mi to otuchy, wręcz przeciwnie. Bałam się coraz bardziej.
-Chodzi o waszą nową kupelę Emmę. –powiedział, a ja spojrzałam na niego pytająco.- Coś w ogóle nie uczestniczyła w lekcji, a jest najlepsza ze wszystkich i nigdy jeszcze nie opuściła ani jednej mojej lekcji. To naprawdę dobra uczennica, i chciałbym abyście ja spróbowały nakłonić by powiedziała o co jej chodzi.
-Przepraszam, -przerwałam mu. –Ale czy pan myśli ze będziemy w stanie coś zrobić?
-Ufam mam.-powiedział Dumbledore. –A teraz możecie już iść.
***
Było już dziesięć po jedenastej a ja jeszcze nie spałam. Czekałam aż Emma skończy odrabiać stos prac domowych. Nie spieszyła się z tym, cierpliwie czekałam, wskazówki przesuwały się tak powoli że nie chciało mi się na nie patrzeć. Po kilku DLA MNIE godzinach, wskazówka zaczęła wskazywać dwunastą. NIK nie mówił nic do Emmy nawet nie obdarzywszy ją spojrzeniem opuszczali Pokuj Wspólny po dziesięciu minutach nikogo już nie było a Emmie została już tylko jedna praca domowa.w końcu skończyła było w pół do pierwszej w nocy. Czułam piasek pod oczami ale poczekałam, a kiedy miała już iść do dormitorium zatrzymałam ją, Leanne poszła już dawno spać więc zostałyśmy samiuteńkie.
-Musimy pogadać. –powiedziałam ze stanowczą miną. Emma posłusznie usiadła powrotem w fotelu.
-O czym? –spytała po chwili nie wytrzymując.
-O twoim zachowaniu, Dumbledore mówił mi pod koniec lekcji że zawsze na niej odpowiadasz i jest to twój ulubiony przedmiot. Więc dlaczego DZISIAJ nic nie robiłaś na transmie?
-Bo… nie mieszaj się w moje sprawy, -powiedziała ze złością i poszła spać. Siedziałam w pokoju z osłupieniem na twarzy. Po chwili ja też poszłam do łóżka.
***
Ranek był ciepły, nie było na niebie ani jednej chmurki. A słońce miło przygrzewało. Obróciłam się na drugi bok chcąc jeszcze pospać.
-Miał!!- Rozległ się głos tuz pod moim łóżkiem, jakby w jakimś pudełku był tu kot. Zeskoczyłam pospiesznie z łoza i spojrzałam na jego nogi, była tam niewielka paczuszka dziurkami zapewne doprowadzające do środka powietrze. Na paczce było napisane: Dla Nimfadory od Em.
Otworzyłam ja a z niej wyskoczył czarny kotek, i wyleciał list.
A oto jego zdjęcie:[/b]