Pamiętnikiem opiekuje się Juliette Chang=Julicious
[ Powrót ] Poniedziałek, 09 Kwietnia, 2007, 14:14
Tajemnica rozwiana i... zero spokoju:)
... Odchrząknął i ciągnął dalej.
- Moja historia jest całkiem prosta, bez żadnych tajemnic, zagadek itd. jak mogłoby ci się wydawać spotykając mnie tutaj. – W moich oczach nadal pałała nieprzemożona ciekawość, choć iskry tańczące w nich przy świetle księżyca lekko przygasły. – Wraz z moimi rodzicami, czarodziejami, mieszkaliśmy w Walii, mój ojciec stracił pracę i niestety nie mógł znaleźć żadnej odpowiadającej mu propozycji w okolicy… - Tu na moment urwał, spojrzał na mnie uważnie i zaczął opowiadać dalej. – Nagle pojawiła się oferta, oferta z Anglii, od niejakiego Albusa Dumbledore’a. Praca w Ministerstwie Magii w Londynie… w… Departamencie Tajemnic. Dumbledore odbył rozmowy z waszym ministrem, a ten zgodził się aby mój ojciec zaczął tam pracować. Widać ma Dumbledora za spory autorytet, bo rozmowa kwalifikacyjna okazała się być tylko formalnością… Moja matka nie pracowała, więc przeprowadzka stanowiła nieduży problem… Ja także bez problemu zostałem przeniesiony do Hogwartu. Teraz mieszkam wraz z rodzicami w wiosce Great Hangleton… To by było na tyle… Masz jakieś pytania? – zapytał z uśmiechem.
- Owszem, mam. Kiedy pojawiłeś się w Hogwarcie? Bo nie było cię ani na zajęciach, ani na posiłkach.
- Jesteś pewna? – powiedział z szelmowskim uśmiechem
- Raczej tak… Ciebie na pewno bym zauważyła. – odparłam z błyskiem w oku. Ku mojemu zdziwieniu, ale i zadowoleni chłopak się zaróżowił i rzekł:
- Faktycznie nie było mnie… Przybyłem godzinę temu, profesor Dumbledore powiedział mi, że dziś nie muszę iść na Astronomię, ale uparłem się, że bardzo mi zależy… Wytłumaczył mi jak się dostać na skróty do Wieży Północnej, ale widać coś mi się pomyliło…
- A więc to tak! Mnie też się pomyliło, mimo tego, że od kilku lat chodzę tu na zajęcia… Niestety dziś przysnęło mi się w Pokoju Wspólnym przy kominku.
Derek parsknął śmiechem, a ja uśmiechnęłam się do niego zalotnie. Odwróciłam się by spojrzeć przez okno. Tym razem na mojej twarzy ukazał się szeroki uśmiech skierowany do księżyca… Co za noc… Chłopak cały czas mnie obserwował. Po chwili zapytałam:
- To co? Chyba już czas na nas?
- Tak chodźmy, już późno.
Gdy doszliśmy do obrazu, zatrzymałam się i zapytałam
-Jak nazwiemy to miejsce? Nie chciałabym żeby wszyscy uczniowie wiedzieli że jest tu ten korytarz. Niech to pozostanie naszą tajemnicą .
-Jasne- odparł z uśmiechem – Więc może…Hmmm… Może komnata Avril? W końcu to cytat z jej piosenki widnieje na murze.
-Super, świetnie!- zakrzyknęłam z radością – Nikt się nie zorientuje o co chodzi! Widzę, że również słuchasz jej piosenek.
- Jasne, choć przy moich kumplach nigdy się do tego nie przyznałem. – Na te słowa zaśmiałam się serdecznie.
Będąc tuż przy obrazie powiedziałam:
-Najpierw wyjrzę czy nikogo tam nie ma.
-To wam nie wolno wychodzić w nocy??
-Jasne, że nie! A w twojej byłej szkole może mogliście szlajać się po północy?
-Tylko w kryzysowych sytuacjach-powiedział
-No to chyba dużo osób miało „kryzysowe sytuacje” – powiedziałam ze śmiechem
-Nie powiem, że nie. Pół szkoły miało problemy z pęcherzem i musieli wychodzić kilka razy do toalety .
Powoli odchyliłam obraz, rozejrzałam się i szepnęła do Dereka
-Chodź, droga wolna. I pamiętaj – dodałam – Cicccho.
-Okej, okej…
Kilka pierwszych kondygnacji schodów minęliśmy w spokoju. Żadnej żywej duszy. Po Filchu nie było ani śladu. Schodząc po kolejnych schodach zgrabnie ominęłam stopień-pułapkę, ale zapomniałam o nim powiedzieć Derekowi… (upss… I did it again ). Usłyszałam za sobą tylko:
- Padma, dlaczego skacz…. AAAAA!!! Moja noga!!!
- Osz cholera – zaklęłam. – Spokojnie… i cicho! Zaraz cię stąd wyciągnę. Tylko się nie ruszaj!
- Schody mnie wżerają, a ja mam być spokojny!? – krzyknął
- Ciicho! Bo…
I usłyszałam to czego tak się obawiałam…
- Przeklęte bachory! Łażą po nocach… Zaraz ich dorwiemy moja kochana…
Filch i Pani Norris byli coraz bliżej…
- Kto to?? – zapytał Derek.
- Potem ci wyjaśnię! A teraz próbuj mi pomóc. – szepnęłam w panice. – Jesteś dla mnie za ciężki!
Pociągnęłam chłopaka po raz kolejny i tym razem udało się go uwolnić. Złapałam go za rękę i popędziliśmy w dół schodów. Czym prędzej skręciliśmy za róg i dalej pobiegliśmy do Pokoju Wspólnego Kruponów nadal trzymając się za ręce. Jeszcze długo słyszeliśmy głośne przekleństwa rzucane przez woźnego.
W Pokoju Wspólnym dysząc ciężko oparłam się o ścianę. Spojrzałam na Dereka i oboje wybuchnęliśmy śmiechem…
- Kto to był…?? – zapytał z trudem Derek
- Woźny… Filch… I jak mniemam jego kotka Pani Norris. Gdyby nas złapał mielibyśmy przechlapane… Nie uśmiecha mi się szlaban na początku roku. – powiedziałam.
Po chwili ciszy Derek rzekł:
- Cieszę się, że cię poznałem . – Zrobiło mi się dziwnie gorąco…
- Ja też się cieszę… Co za przygoda. Ale teraz kochaniutki czas spać!
- Oczywiście Padmo. – odparł chłopak i skierował się do sypialni chłopców.
- Na pewno trafisz ? - krzyknęłam za nim.
- Postaram się. Dobranoc! – posłał mi buziaka i zniknął w korytarzyku.
- Dobranoc…
Również udałam się do dormitorium. Dziewczyny już spały… Położyłam się do łóżka, ale zanim zasnęłam jeszcze długo myślałam… Wiedziałam, że ten drobny incydent pociągnie za sobą wiele skutków… Wiedziałam, że już nic nie będzie jak dawniej… Jednak serce miałam przepełnione radością i jakąś dziwną, dziką euforią !
Julicious(Padma) Poniedziałek, 14 Maja, 2007, 17:46
« 1 2
| Script by Alex
|