|
"Pamiętnik Marty Pears " Pamiętnikiem opiekuje się Margot [ Powrót ] Sobota, 20 Grudnia, 2008, 15:00 Część 36. -Marta, nie przejmuj się tak!- Harry pogładził mnie po ramieniu. -Najważniejsze, że nie mają dowodów przeciwko tobie. * Zaledwie zdążyłam przekroczyć próg własnego domu, gdy nad moim uchem zahukała sowa. Zdziwiona, odczepiłam od jej łapki liścik i otworzyłam go, drugą ręką zamykając na oślep drzwi. List był bardzo krótki i powiadamiał o zebraniu w KG Zakonu Feniksa jutro o dwudziestej pierwszej. Kwatera Główna… mimowolnie przypomniała mi się dotychczasowa siedziba w Newcastle i powód jej przeniesienia. I tak wszystko poszło na marne , pomyślałam z goryczą, wchodząc do kuchni i sięgając po kubek oraz pojemnik z herbatą. Czekając, aż zagotuje się woda, oparłam się o reling i zamyśliłam. Tak naprawdę, od czasu śmierci Dracona nie zastanawiałam się, co zawiodło ani kto zawiódł. Byłam zbyt oszołomiona faktem, aby zastanawiać się nad jego przyczynami. Teraz nawiedziły mnie uśpione natenczas myśli. Dlaczego się nie udało? , zastanawiałam się. - Dlaczego tak znakomity czarodziej, jak Albus Dumbledore, nie osiągnął sukcesu w akcji, mającej na celu uwiarygodnienie danych o Zakonie, jakie podał Czarnemu Panu Draco? Jak to możliwe, że Harry’ego Pottera przytrzymał przy życiu przez tyle lat, a Draconowi udało się tylko ukraść miesiąc? Ukraść, tak, to dobre słowo, ale czyż nie było to najpiękniejszy miesiąc?, myślałam, machinalnie spostrzegając, że woda w czajniku stygnie w zastraszającym tempie. Przed oczyma stanął mi szkocki klif i… Nie, nie myśl o tym , nakazałam sobie surowo, nalewając wody do kubka z herbatą. Otarłam oczy mankietem szaty i upiłam łyk żurawinowego naparu, zamykając oczy i skupiając się tylko na jego aromacie oraz smaku. * -O co chodzi, Severusie? Mam wrażenie, że chcesz mnie o coś zapytać. -Nie, dyrektorze.- Severus spojrzał mu prosto w oczy. Ten jednak wiedział swoje i z dobrotliwym półuśmiechem pytał dalej: -To może chciałbyś o czymś porozmawiać? Wybacz mi moje natręctwo, ale widzę, że coś cię gnębi. Nie sądzisz, że lepiej byłoby o tym pomówić? -Zgodnie z pańską zasadą, że ciężar troski maleje o połowę, gdy się nim z kimś podzielić?- zapytał dość wyzywającym tonem. Dyrektor uśmiechnął się z zażenowaniem i odpowiedział z rozbawieniem: -Ach, te zasady naiwnego starca… wiem, jak w nimi w duchu gardzisz, Severusie lecz - tak, to jedno z moich ulubionych powiedzeń i przyznać muszę, że najczęściej się sprawdza. A więc? -Zastanawiam się, co ona zrobi, gdy się tego dowie.- powiedział w końcu, nie patrząc na Dumbledore’a. -Sądzę, że mnie znienawidzi… a wtedy dni naszej współpracy będą policzone. -Och, Severusie, moim zdaniem, przesadzasz. Marta jest rozsądna i pewnie przeżyje szok, ale zrozumie, że nie było innego wyjścia. Ja nie widzę na razie przeszkód dla waszej misji. -Obawiam się, że tym razem nie docenia pan jej uczuciowości. Ona… bardzo go kochała. Nie znam drugiej osoby, która potrafiłaby tak mocno darzyć uczuciem drugą. -Wydaje mi się, że nie mówisz prawdy, a trudno mi posądzić cię o fałszywą skromność.- Dumbledore spojrzał na niego sponad okularów. -Ta osoba siedzi właśnie przede mną i według mnie, jest wspaniałym wzorem dla panny Pears. Zrozumie, zapewniam cię, Severusie. * -To by było chyba na tyle… Nimfadoro, przepraszam - Tonks, zdaje się, że chciałaś o czymś jeszcze powiedzieć? -Tak, chodzi mi o te artykuły, jakie ukazywały się ostatnio w Proroku . -Tonks uniosła obrazowo najnowszy numer czasopisma. -Ktokolwiek to pisał, po raz pierwszy doszło do publicznej manifestacji prasowej przeciwko ludziom wpływowym i powiązanym ze śmierciożercami, patrz artykuł o dobówce.- powiedziała z wprawą, patrząc na wszystkich członków po kolei. Jak na osobę o jasnobłękitnych włosach ze srebrnymi pasemkami, przemawiała całkiem nieźle. -W Ministerstwie stawiają na prawników.- spojrzała na mnie -Najprawdopodobniej w poniedziałek dowiemy się, kto jest domniemanym autorem anonimowych listów… i pomyślałam sobie, czy takiej osobie nie przydałby się dyskretny nadzór? -Dyskretny nadzór?- powtórzył Ron, patrząc na nią ze zdumieniem. -Może bodyguarda od razu? -Nie, nie, wcale nie o to mi chodziło.- ścięła go wzrokiem. -Pomyślcie, w końcu taka osoba w wyniku dekonspiracji będzie miała srogie kłopoty z bandą śmierciożerców, bez dwóch zdań. Czy nie moglibyśmy potraktować tej osoby jako cichego sprzymierzeńca i nie zadbać, żeby nie stracił życia za pierwszym rogiem? -Hm, twój pomysł jest bardzo szlachetny, Tonks.- zaczął Dumbledore, uśmiechając się do niej miło. -Tylko że trudny do wykonania. Zgadzam się, że ta osoba poniekąd nam pomaga… -…ale my nie jesteśmy grupą opiekunek dla dzieci, które wypowiedziały wojnę zwolennikom Czarnego Pana.- dokończył za niego prof. Snape. Przyznam szczerze, jego słowa były bardzo dobitne, acz niepozbawione sensu. Mimo tego, Tonks zaczerwieniła się. -Wcale nie miałam na myśli bodyguarda czy piastunki.- powiedziała z tajonym rozdrażnieniem. -Nie mówię, żeby zacząć śledzić tę osobę i ochraniać ją, ale przecież możemy mieć na nią oko!- zaczęła mówić coraz gwałtowniej. -Nie wszyscy w Zakonie mają na głowie poważne misje, więc ktoś z nas mógłby dorywczo się tym zająć. Nie chcemy kolejnego zabójstwa, prawda?- zakończyła z zapartym tchem i zorientowała się, że powiedziała coś odrobinę nieprzyjemnego. Popatrzyła na mnie, czerwieniąc się jeszcze bardziej. -Oczywiście, że nie chcemy.- zgodziłam się z nią, posyłając jej uspokajający uśmiech. -Tonks ma rację, ja mogę się tym zająć, w końcu siedzę w tej sprawie, jako prawniczka, byłam na przesłuchaniu i będę najszybciej wiedziała, kto stał za artykułami. -Czy to nie będzie zbyt ryzykowne?- zapytał Harry. -No, wiesz, biorąc pod uwagę to, co już robisz… możesz zwrócić na siebie uwagę i sprowadzić kłopoty. -Nie sądzę. Przecież nie będę obnosić się na prawo i lewo z solidarnością z tą osobą… uważam, że jeśli dyrektor się zgodzi, ja powinnam się tym zająć. Tak, to prawda: obstawałam przy tym trochę ze względu na to, że miałam najlepszy kontakt z nieszczęsnym autorem artykułów… -Dobrze, skoro chcesz, ja nie widzę przeszkód, tylko pamiętaj, żeby uważać na siebie no i daj znam znać, kto to.- odpowiedział Dumbledore. -Na tym możemy zakończyć zebranie, zdaje się, że Molly zaraz zawoła nas na kolację: już czuję woń zapiekanki! -Kolacja gotowa!- w tej samej chwili usłyszeliśmy wołanie mamy Rona. Harry parsknął śmiechem i wszyscy podnieśli się z krzeseł. -Zostajesz na kolacji?- zapytała Hermiona. -Tak, tak, jasne!- odpowiedziałam i chciałam do niej podejść, gdy drogę zagrodził mi Snape. -Możemy porozmawiać?- zapytał chłodno, patrząc na mnie uważnie. -Och… tak, oczywiście.- odpowiedziałam, tłumiąc zdziwienie podszyte niepokojem. Zastanawiał mnie jego oschły ton i wzrok. Korzystając z zamieszania przy wyjściu, przeszliśmy do saloniku obok. Severus zamknął drzwi i podszedł do mnie. -Wiesz, kto to jest?- zapytał bezceremonialnie. Uniosłam brwi. Tylko o tym nie myśl! Oklumencja! , zawołałam sama do siebie rozkazująco. -O czym pan mówi?- udałam głupią, ale zapomniałam już, że wszelkie tego typu wybiegi są bezskuteczne w starciu z Mistrzem Eliksirów. -Dobrze wiesz, o czym. -odpowiedział niemal nieprzyjaźnie. -To dlatego tak napierałaś na to zadanie, tak? Wiesz, kto to jest… znasz tę osobę… kto to jest? -Nie wiem.- odpowiedziałam ze spokojem, patrząc mu w oczy. -Nie mam pojęcia, kto jest autorem tych anonimów. Zgodziłam się, bo jestem w gronie osób podejrzewanych, a jako pracowniczka Ministerstwa najszybciej zdobędę prawdziwe informacje. Zależy mi też na tym, co powiedziała Tonks: nie chcę kolejnego zabójstwa. Odniosłam wrażenie, że moja odpowiedź była nie taka, jak się spodziewał. Jego oczy pociemniały, a szczęki drgnęły, jednak to był tylko ułamek sekundy i z powrotem był opanowany. -Rób, jak uważasz, ale lepiej byłoby, gdybyś była ze mną szczera.- powiedział i ruszył w stronę drzwi. Otworzył je i wyszedł. -Jestem szczera.- zawołałam za nim lecz nie wiem, czy usłyszał, bo trzy sekundy później trzask drzwi wejściowych oznajmił mi jego odejście. Co by to zmieniło, gdybym powiedziała mu wszystko? , zapytałam siebie w duchu, opuszczając spokojniej od mojego byłego opiekuna salon i kierując się w stronę kuchni, z której dochodził gwar głosów i smakowity zapach kolacji. Dlaczego chciał wiedzieć? Niestety, tym razem naprawdę nie miałam pojęcia i postanowiłam nie zawracać sobie tym dłużej głowy, bynajmniej na razie. Komentarze: Brak komentarzy. | Script by Alex | Kolonie Harry Potter: Kolonie Travelkids Konkursy-archiwum ŻONGLER KSIĘGA HOGWARTU Nasza strona JK Rowling Nowości na stronie JKR! Związek Krytyków ...! Pamiętnik Miesiąca! Konkurs ZKP PAMIĘTNIKI : KANON Albus Severus Potter Nowa Księga Huncwotów Lily i James Potter Nowa Księga Huncwotów Pamiętnik W. Kruma! Pamiętnik R. Lupina! Pamiętnik N. Tonks! Elizabeth Rosemond Pamiętnik Bellatrix Black Pamiętnik Freda i Georga Pamiętnik Hannah Abbott Pamiętnik Harrego! James Potter Junior! Pamiętnik Lily Potter! Pamiętnik Voldemorta Pamiętnik Malfoy'a! Lucius Malfoy Pamiętnik Luny! Pamiętnik Padmy Patil Pamiętnik Petunii Ewans! Pamiętnik Hagrida! Pamiętnik Romildy Vane Syriusz Black'a! Pamiętnik Toma Riddle'a Pamiętnik Lavender PAMIĘTNIKI : FIKCJA Aurora Silverstone Mary Ann Lupin! Elizabeth Lastrange Nowa Julia Darkness! Joanne Carter (Black) Pamiętnik Laury Diggory Pamiętnik Marty Pears Madeleine Halliwell Roxanne Weasley Pamiętnik Wiktorii Fynn Pamiętnik Dorcas Burska Natasha Potter Pamiętnik Jasminy! INKUBATOR Alicja Spinnet! Pamiętnik J. Pottera Cedrik Diggory Pamiętnik Sarah Potter Valerie & Charlotte Pamiętnik Leiry Sanford Neville Longbottom Pamiętnik Fleur Pamiętnik Cho Pamiętnik Rona! Pamiętniki do przejęcia Pamiętniki archiwalne CIEKAWE DZIAŁY (Niektóre do przejęcia!) >>Księgi Magii<< Bestiarium HP! Biografie HP! Madame Malkin W.E.S.Z. Wmigurok OPCM Artykuły o HP Chatka Hagrida! Plotki z kuchni Hogwartu Lekcje transmutacji Lekcje: eliksiry Kącik Cedrica Nasze Gadżety Poznaj sw�j HOROSKOP! Zakon Feniksa
| ||||||
linki |