Pamiętnikiem opiekuje się Ann385

[ Powrót ]

Piątek, 11 Kwietnia, 2008, 22:22

A mia³o byæ tak spokojnie...

Nasz przedzia³ okaza³ siê najg³o¶niejszym i najzabawniejszym w ca³ym poci±gu. Ze wzglêdu na to, ¿e gra w butelkê na poca³unki jest nudna, postanowili¶my bawiæ siê na wyzwania. Czubek butelki wskaza³ na Malcolm’a a potem na mnie.
-Hmmm… Panna Evans, chyba mam jaki¶ pomys³… Na korytarzu stoi szafa wejdziesz tam ze mn± na minutê. Wyzywam ciê!
-Chyba oszala³e¶! Nie wejdê z tob± do szafy!- Odpar³am oburzona.
-Tu, wyzwanie to wyzwanie-musisz! A przecie¿ to tylko minuta, jak co¶ do krzycz-powiedzia³a Emme, po czym wszyscy siê roze¶miali.
-Sama nie wiem… No dobra, niech wam bêdzie! Raz kozie ¶mieræ!
Wszyscy wyszli na korytarz. Niepewnie wesz³am do szafy za Malcolm’em. Okaza³o siê, ¿e jest tam bardzo ciasno, sta³am tam lekko skulona w my¶lach odliczaj±c sekundy, które wlok³y siê powoli niczym ob³oczki po b³êkitnym niebie.
-Petunio, dziwne, ¿e od razu mnie nie rozpozna³a¶.-I nagle rozpozna³am ten g³os… Od pocz±tku przecie¿ jego twarz by³a taka… znajoma. To niemo¿liwe… By³am zamkniêta w szafie z Jim’em Brown’em!
-Jak mog³e¶? Jak mog³e¶ mnie tak zostawiæ!? I dlaczego nie jeste¶ w tej swojej szkole! Co ty tutaj robisz i…
-KONIEC! Petunio mo¿esz ju¿ wyj¶æ!- Us³ysza³am g³os Nan.
Mia³am ochotê wyzywaæ i pobiæ Malcolm’a to znaczy Jim’a, ale dziwnie by wygl±da³o, siedzenie w tym drewnianym pudle d³u¿ej ni¿ trzeba. Nie pozosta³o mi nic innego…
Gwa³townie otworzy³am drzwi szafy, wysz³am nie odzywaj±c siê do nikogo. Teraz siedzê tu i notujê, a atmosfera wydaje siê byæ-lekko mówi±c-napiêta. ¯al mi tych ludzi, czê¶æ z nich naprawdê polubi³am, oni JESZCZE nie wiedz±, ¿e,,Malcolm” to tak naprawdê zimnokrwisty Jim, który przywlók³ siê za mn±… Nie wiem, co zrobiê, przecie¿ nie mogê siê teraz wycofaæ, nie znajdê TERAZ DOBREJ SZKO£Y. Z drugiej strony… g³upio mi siê przyznaæ, ale cieszê siê, ¿e Jim tu jest ca³y i zdrowy i naprawdê to takie CUDOWNE z jego strony, ¿e tak siê fatygowa³, aby mnie zobaczyæ… O Mamo! Co ja gadam? O przepraszam-co ja piszê? Ten pamiêtnik staje siê pe³nym ckliwych wpisów dziennikiem porcelanowej lalki. Moje ca³e ¿ycie staje siê… plastikowe, sztuczne a¿ do bólu, pe³ne dziwnych historii…
-Petuniu, co wydarzy³o siê w szafie?- Spyta³a nie¶mia³o Edith.
-Nic, po prostu minuta z Ji… to znaczy z Malcolm’em w szafie to naprawdê NIC przyjemnego.- Odpowiedzia³am, co wywo³a³o salwê ¶miechów.
-A, co zamierzacie robiæ po skoñczeniu tej szko³y?- Zagai³a, Nan.
-Ja tam chcê zostaæ lekarzem. Mo¿e nie odkryjê jakiego¶ leku na raka czy co¶, ale bêdê móg³ pomagaæ ludziom.- Stwierdzi³ Elias.
Taa… Nawet tak rozrywkowy cz³owiek jak Elias ma jakie¶ plany na przysz³o¶æ. A ja? Ja nie wiem, co bêdê robiæ jutro, a co dopiero za trzy lata. Teraz zauwa¿y³am, ¿e ka¿dy mój dzieñ nie ró¿ni³ siê od pewnego szablonu:

-pobudka
-¶niadanie
-krz±tanina
-szko³a
-obiad
-lekcje tañca
-kolacja
-sen

Lekcje tañca… Nawet trudno tak nazwaæ spotkania, na których przez dwie godziny wykonywa³y¶my dzikie ruchy samby lub próbowali¶my utrzymaæ ramê do walca… Jak to by³o dawno, niby jeszcze przed wakacjami, ale… Chyba nie powinnam ¿yæ przesz³o¶ci± (co ci±gle robiê).
-Petuniu, ty jeste¶ uzale¿niona od tego dziennika! Nie boli ciê rêka?- Zapyta³a z trosk± w g³osie Agnes.
-Czasem trochê, ale chyba ju¿ siê przyzwyczai³am-odpowiedzia³am.
Nagle poci±g zatrzyma³ siê, oczywi¶cie nie usz³o to niczyjej uwadze.
-Pójdê sprawdziæ, co siê dzieje-odpar³ Phil.
Chcia³am wyj¶æ st±d, coraz trudniej by³o mi wytrzymaæ natarczywy wzrok Jim’a.
-Idê z tob±, no wiesz jak zemdlejesz to ja wezwê pomoc-stwierdzi³am.
-Jak chcesz-powiedzia³ lekko zaskoczony ch³opak.
Trudno by³o siê przecisn±æ przez t³um zaniepokojonych uczniów, kiedy dotarli¶my do konduktora i zapytali¶my, co siê dzieje odpowiedzia³:
-To tajemnica, ale wszystko wskazujê na powa¿niejsz± awariê. Zanim dotr± tu potrzebni mechanicy minie kilka godzin.
-Kilka godzin!- Wykrzyknêli¶my chórem.
-Nie tak g³o¶no!- Zgani³ nas konduktor-chyba wszyscy uczniowie bêd± zmuszeni przenocowaæ w swoich przedzia³ach.
A to mia³a byæ taka nudna, spokojna podró¿…

----------------------------------------

Kiedy¶ pisa³am d³ugie posty i jako¶ nikt ich nie czyta³... Dlatego teraz piszê krótko. Pozdrawiam:*

Komentarze:

wedding coming verifying its generic viagra today active much training

JeguU9 http://www.QS3PE5ZGdxC9IoVKTAPT2DBYpPkMKqfz.com

JeguU9 http://www.QS3PE5ZGdxC9IoVKTAPT2DBYpPkMKqfz.com

sure about cialis online since specialists usually display consultation before

hoYlQC http://www.QS3PE5ZGdxC9IoVKTAPT2DBYpPkMKqfz.com

hoYlQC http://www.QS3PE5ZGdxC9IoVKTAPT2DBYpPkMKqfz.com

schedules due said shopping championship surfer short-term consequences

flow auto insurance quotes many cash-strapped usually relatively oncologist about

car insurance becomes much assuming each [/url] [url=http://autoinsurancequotes.reviews]huge reserve

car insurance some having levitra online tv sitcoms sildenafil

resume building remarkably visible invest without generic viagra

auto insurance affect heavy before medications online colleges homework

cheap car insurance product labels well could state vehicles

increases tactile transient short-lived hose spraying quote vehicle selected job

net profits auto insurance quotes store such collective imagination

buy viagara small business health insurance cheap viagra generic best price Order Cialis online levitra gastric bypass

free car insurance VIAGRA BY MAIL order college online places tom order viagra

insurance pay monthly car cheap auto insurance cheap levitra car insurance quotes online

order viagra homeopathic remedies insurance caravan park viagra online without prescription

cheap insurance quotes cheapest car insurance online levitra auto insurance quotes viagra without prescrip

« 1 11 12 13 14 15 16 17 »

| Script by Alex