"Są miejsca, które pamiętam całe życie,
Chociaż kilka z nich się zmieniło.
Niektóre na zawsze, nie na lepsze,
Niektórych już nie ma, a niektóre pozostały." The Beatles-In My Life
Nie ustaliłam niczego, nie byłam w stanie sobie czegokolwiek przypomnieć. Po śniadaniu zeszłam na pierwszą w tym roku lekcje angielskiego. Klasa była niewielka, na ścianach widniał rażący w oczy zielony kolor. Usiadłam w ostatniej ławce, wypakowałam się i czekałam. Trudno było mi się skupić na czymkolwiek, bo sala w obecnej chwili wypełniona była głośnymi rozmowami i śmiechami pozostałych uczniów. Najgłośniej zachowywali się Elias i reszta, którzy siedzieli w drugim rzędzie, wcześniej proponowali abym zajęła miejsce obok nich, ale nie miałam ochoty. Już w wakacje postanowiłam, że skoncentruje się przede wszystkim na nauce, a udział w wesołych konwersacjach podczas lekcji na pewno mi w tym nie pomoże. Co prawda nauczycielki jeszcze nie było, ale chciałam zrobić dobre wrażenie, poukładanej, młodej osoby.
Nagle wszystkie rozmowy ucichły. Do klasy weszła kobieta w średnim wieku (jak dla mnie na oko gdzieś tak z 50 lat). Sprawiała wrażenie rozkojarzonej, ubrana była w brązową długą suknie, a na głowie gościła fryzura, którą z powodzeniem można porównać do ptasiego gniazda. Podsumowując przypominała bardziej średniowieczną postać niż nauczycielkę.
-Przepraszam za spóźnienie, ale idąc tutaj na wystawie księgarni zauważyłam tomik wierszy mojej ulubionej poetki! Nie mogłam się oprzeć! Musiałam go kupić! Więc, kiedy już za niego zapłaciłam i byłam w drodze do szkoły naszła mnie chęć zaglądnięcia do środka… Sami rozumiecie, po prostu nie mogłam się oprzeć! Nie mogłam! I kiedy przeczytałam pierwszy z wierszy… On był cudowny! Geniusz po prostu! I nie mogłam się oprzeć i przeczytałam następny! I następny, no nie mogłam się oprzeć! Aż w końcu… Nawet nie zauważyłam kiedy poznałam już wszystkie wiersze! O tak były wspaniałe!!! I dlatego się spóźniłam, a nawiasem mówiąc gdyby ktoś chciał pożyczyć ten tomik wierszy to nie ma problemu! Będzie pewnie bardzo dużo chętnych… Bo ta autorka jest genialna! Genialna!- Kiedy skończyła swój monolog wszyscy mieli ogłupiałe miny. Nikt nie spodziewał się tak zakręconej nauczycielki.
Nagle ktoś zapukał do drzwi, a po chwili stała w nich dziewczyna. O mały włos nie spadłam z krzesła, gdy zorientowałam się, że to… Tajemnicza, zielonooka nieznajoma z mojego „snu”!
-Przepraszam za spóźnienie-Powiedziała.
-Cóż to za dzień! Wszyscy się spóźniają! Ty też zauważyłaś na wystawie ten nowy tomik wierszy!? Prawda, że jest cudowny?- Odrzekła nauczycielka.
-Prawdę mówiąc, nie mogłam znaleźć drogi. Przyjechałam dopiero dzisiaj.
-Acha… A to szkoda! Miałabym z kim porozmawiać o tomiku! On jest genialny! Po prostu genialny!
-Nie wątpię, a czy mogę już usiąść?
-Tak, tak oczywiście.-Odparła zawiedziona kobieta.
Nieznajoma usiadła w pierwszej ławce.
-Chyba powinnam się przedstawić. Nazywam się Bertina Saprette i będę uczyć was języka angielskiego. Uwielbiam poezje! Tak, tak poezja jest cudowna! Nie mogę się jej oprzeć! Nie mogę! Teraz niech każdy z was, po kolei się przedstawi i powie coś o sobie. Wtedy lepiej się poznamy, będzie milsza atmosfera. Ach! Atmosfera, taki tytuł nosi mój ulubiony wiersz! On jest cudowny! Cudowny! Kiedyś wam go wyrecytuję, a teraz ty chłopcze-zwróciła się do zdezorientowanego ucznia-Przedstaw nam się.
-A więc…-Zaczął wyraźnie podenerwowany-Nazywam się Adam Falvery, lubię grać w piłkę nożną i to chyba wszystko..
-A poezja?- Zapytała pani Saprette.
-No… Nie przepadam za nią-Odrzekł nieśmiało.
-Jak można nie lubić poezji! Jak można…
I dalej już nie słuchałam. D o m w a r i a t ó w ! Co ja tutaj robię?