Poradnik gracza w quidditcha Ginny Weasley! Poradnikiem opiekuje się Herbina Gringor
Lekcja trzecia:Spełnienie marzeń! Wprowadzenie do latania! Dodała Ginny Wtorek, 30 Stycznia;, 2007, 13:41
Teraz, kiedy, Drodzy Czytelnicy, znacie już podstawowe (a równocześnie chyba już wszystkie niezbędne do prawidłowego skojarzenia związanego ze słowem "quidditch") reguły gry, możemy przejść do spełniania marzeń - zaczynamy (BEZ WCHODZENIA NA MIOTŁĘ) wprowadzenie do latania!
Pierwsze i najpodstawowsze pytanie związane z lataniem, to: czymże jest miotła?
Miotła jest zaczarowanym wynalazkiem, służącym do komunikacji. Tylko, uprzedzamy, widząc zakłopotanie na Waszych twarzach, nie takim:
tylko takim (Nimbus Dwa Tysiące, ale to już inna bajka, to znaczy, chcieliśmy napisać, inny odcinek):
Większość współczesnych, czyli dobrze zaawansowanych technicznie mioteł (zapomnijcie o Zamiataczkach i Meteorach, przykro nam, wybaczy pani to rozczarowanie, prawda, profesor Hootch?) posiada wbudowane systemy umożliwiające niezchodzenie miotły z kursu, twardy, trudny do zdarcia lakier i tym podobne udogodnienia. Niestety, brunetki z dowcipów muszą sobie poradzić bez, ewentualnie dokupić, kompasy domiotlarskie.
Ale o tym zapewne później. Skoro wiemy, czym jest miotła, warto poznać kilka dobrych rad, wypróbowanych bądź nie, ale na pewno dobrych:
1. Staraj się nie zmieniać kursu,
2. Staraj się nie spaść z miotły,
3. Staraj się NIE ZABIĆ,
więc to wszystko sprowadza się do jednego: UWAŻAJ, BO MIOTŁA NIE WSZYSTKO ZA CIEBIE ZROBI, NIESZCZĘŚNIKU!
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
W następnym odcinku: latamy, więc pierwsza praca domowa: na następną lekcję przygotuj sobie DOBRY gatunek miotły!
Po tym słodkim początku można juz rozszyfrować wszystko.
Dzis zajmiemy się (fanfary) - złotym zniczem, czyli najnajnajważniejszą piłeczką w całej grze.
Na początek (gdyby za parę lat przyszło Wam jednak, drodzy Czytelnicy, wsiąść na miotłę) krótka charakterystyka, parametry...
Złoty znicz jest (patrz parę linijek wcześniej) piłeczką o kolorze...Złotym! Bingo! Przedmiocik wielkości orzecha włoskiego wyposażony jest w zestawie w jasne skrzydełka, które umożliwiają mu ucieczkę przed specjalnie do łapania przystosowanym zawodnikiem, określanym mianem szukającego. Im szybciej wyjaśniony trzy słowa temu człowiek to zrobi, tym szybciej kończy grę. Dopóki w łapce nie ma znicza, dopóty toczy się gra. Rekord ustanowiono jakieś...osiemdziesiąt lat temu? Spotkanie trwało dwa miesiące, a i tak na koniec wszyscy sędziowie zostali odnalezieni wiele kilometrów za boiskiem, na Saharze, mamrocząc coś o karze niebios. Za mało poświęcenia i zaangażowania w sprawę, ot co!
Jeszcze coś! Złapanie znicza gwarantuje drużynie 120 punktów, co jednak nie oznacza, że drużyna, której szukający okaże się lepszy, wygrywa. Niedowiarki niech przypomną sobie spotkanie Bułgaria-Irlandia na mistrzostwach świata, i wtedy pogadamy.
Sędzia zajmuje się oglądaniem gry, rzutami karnymi, wypuszcza piłki (uwięzione zwyczajowo w skrzynce) na początku spotkania. Jego miotła często bywa bardziej ozdobna (ornamenty ze srebra oraz inne tego typu niepotrzebne, nieaerodynamiczne szczegóły nietechniczne).
Kiedy wiemy już co nieco, mozemy przejść do prezentacji graficznej:
Słodki lewek Gryffindoru, rysunek niequdditchowej Luny Lovegood (nareszcie porządny, czarodziejski), która zagrzewa Gryfonów do walki swym nieśmiertelnym kapeluszem. Dzięki, Luno!
Nareszcie jest! Pierwszy odcinek "Poradnika gracza w quidditcha" (co prawda nieszczęśni mugole wolą się ekscytować jakimiś facetami, którzy odbijają jak głupi piłkę nad rybacką siecią, ale to ich sprawa - my, gracze w quidditcha, jesteśmy tolerancyjni)!
Ale do rzeczy. W odcinku pierwszym (nie pozwolimy, żeby źródło naszej chwały, kasy i sponsorów wyschło na samym początku, bo czytelnicy poizabijają się na miotłach, o nie) wprowadzenie do skomplikowanej sztuki gry w quidditcha. Spokojnie! Żadnego siedzenia nad książkami podczas kursu (pozdrawiamy Hermionę Granger!), jedyną, jaką polecimy, jest "Quidditch przez wieki".
Wiecie, co to jest kafel?
a. literówka w słowie kufel, to taki przyrząd, w którym się pije
b. kafelki to każdy ma w łazience
c. coś do quidditcha, ale ten kurs jest po to, żeby wiedzieć co
A jaka jest prawda? Kafel to piłka, taka duża, twarda i czerwona. Zawodnicy, zwani ścigającymi, podają ją sobie w locie: rzucają, podlatują i przekazują, to zależy. Kiedy taki ktoś ma kafla, to wcale nie koniec zabawy. Musi go przerzucić przez obręcz przeciwnika, której broni gostek zwany obrońcą. Może on kafla wyrzucić, odkopać, byle dalej od bramki i do swoich zawodników.
Dalej... Tłuczek to durna, czarna piłka, która ma za zadanie pobić jak największą liczbę zawodników, nieważne której drużyny. Tłuczki żyją własnym życiem, tzn. zakręcają, furkoczą w powietrzu i takie tam. Przed tłuczkami bronią inne tłuczki, tacy zawodnicy o nazwie pałkarze, bo odbijają tłuczki pałkami w stronę przeciwników.
Tłuczki są dwa, kafel jeden, zawodników w jednej drużynie siedmiu, drużyn dwie, pałkarzy w jednej drużynie dwóch, obrońców w jednej drużynie: jeden.
To tyle na razie. W następnym odcinku opowiemy o zniczach i wielu innych rzeczach. Całusy.
PS Jeżeli macie pytania, chcecie napisać do nas list, który być może zamieścimy, piszcie na sowaginny@autograf.pl
Jest to mugolski adres. Jeśli Wam nie pasuje, wyślijcie sowę Harry Potter, Ginny Weasley, ewentualnie Ron Weasley, Katie Bell, Demelza Robbins. See ya!
Obrazkowe post scriptum: w ramach prezentu od wydawcy nieoficjalny herb graczy quiddditcha. Love, peace and quidditch!