Startuj z namiNapisz do nasDodaj do ulubionych
   
 

Pamiętnikiem opiekuje się Ann-Britt
Do 02.11.2008r. pamiętnikiem opiekowała się Katie Chang!

[ Powrót ]

Piątek, 27 Listopada, 1998, 19:41

5. Kim ja musiałam być w poprzednim wcieleniu, że mnie skazali na takie męki?

Och, kochane, dziękuję za budujące komentarze dające mi jeszcze jakieś nadzieje... Postaram się popracować nad opisami uczuć. Romildę musimy jakoś otworzyć...
Mam nadzieję, że się wpis spodoba. Następny - mam nadzieję - dodam w krótszym odstępie czasu.
Komentujcie!!!



Obudził mnie krzyk. Dodać mogę, że nie był to krzyk zwyczajny. Ten jedyny w swoim rodzaju dźwięk o niezwykle wysokiej częstotliwości z pewnością wydostał się z gardła mojej współlokatorki, Amandy Brookes. Tylko ona potrafiła krzyczeć tak przeraźliwie i z takim przekonaniem.
- Co jest?! – O, a oto głos Elizabeth Weissberger, skądinąd niezwykle denerwującej osoby.
- Amy, co się dzieje? - Tym sposobem odezwały się już wszystkie dziewczęta, z którymi dzieliłam pokój. Ta ostatnia, to piegowata platynowa blondynka, Catherine Rodale, dla przyjaciół Pepe.
Ja nie zamierzałam się odzywać. Zdecydowanie zbyt wygodnie leżało mi się w tej miękkiej pościeli. Byłam wciąż zanurzona w błogim półśnie. Nie bardzo aktualnie obchodziły mnie nocne koszmary Brookes. Jakby kiedykolwiek sama Amanda mnie obchodziła.
- To… to było straszne! – Jej piskliwy głosik przez ucho dostał się do mojego mózgu i bezlitośnie wwiercił się w świadomość. Cicho jęknęłam, żeby dali mi spać, ale prawdopodobnie nikt mnie nie usłyszał. – Ten potwór… Taki olbrzymi! Wyglądał jak jakiś olbrzymi dementor… I…
- Cii… To był tylko sen, nie masz się czego bać. – Pepe próbowała załagodzić sytuację.
- Połóż się i spróbuj zasnąć. – Mruknęła zniecierpliwiona Weissberger.
Hałasy powoli ustały i znów mogłam zanurzyć się w rozkosznej, ciepłej i miękkiej ciszy.

***

Byłam na wielkiej łące. Tak wielkiej, że nie dało się jej ogarnąć wzrokiem. Nie było żadnych drzew. Tylko trawa wysoka do kolan, kwiaty i niskie krzewy. Słońca nie widać zza chmur, mimo to cała polana skąpana była w jakimś zielonkawym, niepokojącym świetle. Sama też czułam dziwny lęk, takie uczucie jakby ktoś szedł za mną.
Obróciłam się, ale z tej strony ciągnął się ten sam monotonny krajobraz. Nikogo. Mimo to czułam, że ktoś tam jest. Kierowana jakimś wewnętrznym impulsem ruszyłam przed siebie. Szłam coraz szybciej i szybciej. W końcu zaczęłam uciekać i biegłam tak przez morze traw, zdawało mi się, że strasznie wolno. Nogi miałam jak z ołowiu. Nadto zaraz potknęłam się i upadłam. Chciałam uciekać dalej, ale nie mogłam się podnieść. Słońce wyszło zza chmur i oślepiło mnie. Jakiś cień przesłonił mi światło. Ciemna postać pochyliła się nade mną. Poznałam, że to Roderick, z tymi swoimi ciemnymi, ponurymi oczami. Nagle uśmiechnął się mściwie. Chciałam krzyczeć, ale nie mogłam wydobyć z siebie głosu. Serce biło mi jak szalone, gdy zaczął wyciągać coś, co trzymał za plecami. Wziął zamach.

***

Otworzyłam szeroko oczy. Czułam, że już rano, chociaż za oknami wciąż panowała ciemność. W sypialni świeciło się światło. Oczywiście dziewczyny już wyszły, zostawiając mnie samą sobie. Czy to tak trudno kogoś obudzić?! Dobrze wiedzą, że mam skłonność do spóźniania się na lekcje.
Z nieprzyjemnym uciskiem w żołądku pospiesznie wstałam, włożyłam na siebie pierwszy lepszy T-shirt, spodnie i szatę. Czym prędzej pozbierałam pergaminy porozrzucane wokół kufra i szybko wrzuciłam wszystko do torby.
Jakimś cudem zdążyłam na końcówkę śniadania. W Wielkiej Sali nie było już Sharon, więc zdyszana usiadłam koło Pepe, która też już kończyła.
-Pospiesz się, zielarstwo zaczyna się już za dziesięć minut, a Sprout mówiła, że mamy być dzisiaj trochę wcześniej, żeby jej pomóc. Przestawia chyba tentakule, czy coś.
I już jej nie było.
Interesujące.
Poczułam lekki żal: czy naprawdę tak mało ją obchodziłam?

***

W tym roku na zielarstwie mieliśmy naprawdę ciężej niż w poprzednich latach. Przede wszystkim, musieliśmy zmierzyć się z dużo bardziej niebezpiecznymi stworzeniami. Po każdych zajęciach wychodziliśmy zmachani, spoceni i poplamieni jakimś trudnym do zidentyfikowania szlamem, błotem i smoczym łajnem. Dlatego nie przepadam za tymi lekcjami. Dodatkowo czuję się trochę jakbym traciła potrzebny czas.
Nie dość, że w ostatnim tygodniu codziennie chodziłam na zebrania radiowców, to jeszcze oprócz nawału prac domowych trzeba ćwiczyć zaklęcia niewerbalne i uczyć się z podręczników napisanych chyba przed wiekiem w jakimś staromodnym dialekcie, który ciężko zrozumieć a co dopiero przyswoić. Nie wiążę przyszłości z roślinami. Prawdę mówiąc jeszcze nie wiem dokładnie z czym konkretnie wiążę. A teoretycznie już powinnam.

Mówiąc o radiu: dzisiaj znowu mieliśmy zebranie. Ostatnie z serii wiedzy teoretycznej. Przez tydzień spotykaliśmy się codziennie wieczorem w tej samej półokrągłej sali z wielkim oknem. Przez dwie godziny lekcyjne Adam tłumaczył nam jak to wszystko działa, jakimi prawami rządzi się światek DJ-ów i jakimi zasadami jesteśmy ograniczeni.
Ludzie będą słuchać radia przez specjalną słuchawkę, którą wkłada się do ucha. Ciekawy wynalazek – nie przeszkadza zupełnie w niczym, można ustawić sobie głośność i czy chce się słyszeć otoczenie czy nie.

Co do Roda, z którym miałam być w parze – rozmawialiśmy zaledwie dwa razy. Pierwszy raz, kiedy skończyliśmy zajęcia numer jeden. Siedziałam jeszcze na moim krześle i zastanawiałam się, co tak właściwie skłoniło mnie do zgłoszenia się na casting.
Podszedł do mnie. Jest naprawdę wysoki, ma ciemne włosy i takie ponure, szare oczy. Dziwny gość. Nawet niespecjalnie przystojny, a jakby uważał wszystkich za niegodnych jego spojrzenia. Wyrwana z zamyślenia spojrzałam w górę, a on usiadł na krześle obok jak gdyby nigdy nic. Jakby był normalny. Jakby chciał POGADAĆ.
- Cześć, jestem Rod. Ty pewnie Romilda. Jesteśmy razem w parze, więc lepiej byłoby, żebyśmy się poznali wcześniej. – To jakiś żart?!
- Tak, to ja – powiedziałam z ociąganiem. Stwierdziłam, że powinnam powiedzieć co myślę, skoro już mam ku temu okazję. – Co ciebie tak nagle skłoniło do rozmowy ze mną? Wcześniej jakoś nie chciałeś mnie znać.
Ściągnął brwi, jakby nie całkiem zrozumiał. Po chwili wzruszył ramionami.
- Co ci przyszło do głowy? Po prostu nie uważałem, żeby to było jakoś potrzebne. Poza tym mam naprawdę dużo roboty. To ostatnia klasa, sama rozumiesz.
- Tak, jasne. To powiedz chociaż z którego jesteś domu.
- Slytherin, oczywiście. A ty?
- Gryffindor. – No tak, Slytherin. Jak mogłam się wcześniej nie domyślić?
- Sorry, ale muszę już lecieć.
-Jasne. Do zobaczenia.
Podniósł się i sobie poszedł. Przez całą tą rozmowę, jeśli można to tak nazwać, czułam bardzo nieprzyjemny ucisk w żołądku. Jak przed sprawdzianem na który nie zdążyłam się nauczyć.

Drugi raz rozmawialiśmy wczoraj. Dlatego, że Adam kazał nam przygotować próbne audycje i powiedział, że mamy pięć dni czasu.
- Cześć.
- Cześć. Co skłoniło cię tak nagle do odezwania się do mnie?
Tym razem brwi powędrowały mu wyżej. Wyglądał na lekko zniesmaczonego moim pytaniem. Głupia małolata. Czemu ja tak właściwie boję się Rodericka? Kiedy o nim myślę, czuję się jakbym wspominała jakieś niemiłe wydarzenie. Przebywanie w jego towarzystwie było z kolei jak stanie koło lodówki – nie lubiłam tego. To nienormalne.
- Adam powiedział, że mamy przygotować audycje W PARACH. Jakie nam przydzielił. Powinniśmy coś napisać.
- Och. Ok. – O matko. Mam zrobić coś Z NIM. Za jakie grzechy?
- Masz czas… bo ja wiem, w weekend? Oddamy wtedy pracę Adamowi już w niedzielę.
- Mam. Gdzie? W bibliotece? – Skinął głową. – To może po lunchu?
- Ok. To do zobaczenia jutro.
Odwrócił się i poszedł.

***

Irracjonalny lęk przed tym dziwnym gościem nie był obezwładniający. I nie brał się wcale z tego, że Rod wyglądał jakoś strasznie. Albo że nie można było się z nim porozumieć. Po prostu z całej jego postawy, sposobu bycia, można było odczytać prosty komunikat, pt. „nie zadzieraj ze mną”. Aż biła z niego jakaś zimna, odstraszająca aura. Nie trzeba dodawać, że nie oczekiwałam jakoś z niecierpliwością soboty. A czas płynął przerażająco szybko. Zważywszy na ilość zadawanych nam prac, teoretycznie powinnam nawet zarzucić pisanie w pamiętniku. Czas snu skróciłam do minimum, jak zresztą wszyscy szósto- i siódmoklasiści.

Nie trzeba chyba dodawać, że w tym tygodniu musiałam zrezygnować ze spacerów przed kolacją z Sharon. Nie miałam czasu. Za to ona powiedziała mi, że zapoznała się z pewnym chłopcem z drugiej klasy, który naprawdę nieźle rysuje. Obiecał, że naszkicuje jej portret. Moja przyjaciółka jest dla mnie ogromnym wsparciem. Ta ruda piątoklasistka potrafi przekazać mi całą swoją dobrą energią. Przebywanie z nią działa na mnie jak kubek gorącej czekolady – od razu endorfiny przechodzą do mojego mózgu i mogę mniej myśleć o problemach.

Zaklęcia niewerbalne idą mi coraz lepiej i nawet na OPCM-ie udało mi się kilka razy rzucić zaklęcie galaretowatych nóg na Elizabeth bez użycia słów. Od początku roku mamy nową nauczycielkę, Natalie Spellman. Jest stosunkowo młoda, ale panuje nad nami bez trudu. Po szkole chodzą plotki, że chciała zostać aurorem, ale wywalili ją pod koniec szkolenia, bo nie była dość silna psychicznie. Nie wiem, czy to prawda, zwłaszcza, że profesor Spellman nie wygląda na jakąś delikatną osóbkę. A uczy dość dobrze, chociaż ma utrudnione zadanie: po tym, jak przez rok byliśmy uczeni zaklęć niewybaczalnych, większość była uprzedzona do tego przedmiotu.

Na dzisiejszym zebraniu radia, pod koniec lekcji, Adam przypomniał nam termin składania próbnych audycji i pogratulował nam zdania przyspieszonego kursu wiedzy o radiu. Powiedział, że spotkamy się we wtorek o tej samej porze i że już w poniedziałek za tydzień nadamy pierwszą audycję.

Jestem okropnie ciekawa, jak to będzie.

Komentarze:


Jared
Czwartek, 26 Lutego, 2015, 10:27

In tens, please (ten pound notes) <a href=" http://martinimandate.com/tag/best-burgers/#breast ">how many 600 mg neurontin to get high</a> Here’s the rub: What if the lack of efficacy and the fracturing of the American corporate elite that Mizruchi describes suits those elites perfectly well? In social encounters, I have never met an American corporate titan who didn’t describe himself as intensely conscious of, and intensely frustrated by, the fragmentation and the collective disempowerment Mizruchi describes. This is a group of hard-working meritocrats who all feel they could solve America’s problems in a week if given the authority, and each one is astonished and angered that the President doesn’t spend more time seeking his—there are very few hers—personal opinion.

 


Arianna
Czwartek, 26 Lutego, 2015, 17:20

Go travelling <a href=" http://www.ryan-browne.co.uk/about/#smear ">Purchase Tadalafil</a> The ball does swing at Trent Bridge but the pitches are good and they have good pace and carry. The pavilion is traditional. It has probably not changed much over the last 100 years but the facilities are good.

 


Arianna
Czwartek, 26 Lutego, 2015, 17:20

Go travelling <a href=" http://www.ryan-browne.co.uk/about/#smear ">Purchase Tadalafil</a> The ball does swing at Trent Bridge but the pitches are good and they have good pace and carry. The pavilion is traditional. It has probably not changed much over the last 100 years but the facilities are good.

 


Moshe
Czwartek, 26 Lutego, 2015, 17:20

I live here <a href=" http://www.moldotrans.ro/drive-test/#procedures ">benicar hct price</a> The debate continues. The companies make their point while others rail against the idea that companies who have used what could politely be called aggressive accounting practices to locate income in low-tax jurisdictions should be given further relief. In the meantime, what is a corporate treasurer to do? With the possibility of some kind of relief looming, there is every reason to delay repatriating earnings to the United States even if the company has no good use for the cash abroad. And so the debate encourages exactly what everyone can agree should be avoided &#8212; corporate cash kept abroad to the detriment of companies and to no benefit for the American fisc.

 


Moshe
Czwartek, 26 Lutego, 2015, 17:20

I live here <a href=" http://www.moldotrans.ro/drive-test/#procedures ">benicar hct price</a> The debate continues. The companies make their point while others rail against the idea that companies who have used what could politely be called aggressive accounting practices to locate income in low-tax jurisdictions should be given further relief. In the meantime, what is a corporate treasurer to do? With the possibility of some kind of relief looming, there is every reason to delay repatriating earnings to the United States even if the company has no good use for the cash abroad. And so the debate encourages exactly what everyone can agree should be avoided &#8212; corporate cash kept abroad to the detriment of companies and to no benefit for the American fisc.

 


Barrett
Czwartek, 26 Lutego, 2015, 17:20

Could I order a new chequebook, please? <a href=" http://www.fixadoptsave.org/take-the-pledge/#prime ">Nizoral 1</a> The commercialisation of agriculture, population growth and forest clearances have led to a dramatic increase in the number of landless families. This has boosted migration into urban areas and shanty towns have burgeoned. The landless peasants&#039; movement has become politically active in recent years.

 


Barrett
Czwartek, 26 Lutego, 2015, 17:20

Could I order a new chequebook, please? <a href=" http://www.fixadoptsave.org/take-the-pledge/#prime ">Nizoral 1</a> The commercialisation of agriculture, population growth and forest clearances have led to a dramatic increase in the number of landless families. This has boosted migration into urban areas and shanty towns have burgeoned. The landless peasants&#039; movement has become politically active in recent years.

 


Demarcus
Czwartek, 26 Lutego, 2015, 17:20

Free medical insurance <a href=" http://sarahparr.com/biography/#subquery ">potassium and lisinopril,300</a> A few years later, along came Murray, a kid from Scotland with a game to be reckoned with. With his mother in his box and his face often gripped in growls and grimaces, Murray became the next big British hope.

 


Demarcus
Czwartek, 26 Lutego, 2015, 17:20

Free medical insurance <a href=" http://sarahparr.com/biography/#subquery ">potassium and lisinopril,300</a> A few years later, along came Murray, a kid from Scotland with a game to be reckoned with. With his mother in his box and his face often gripped in growls and grimaces, Murray became the next big British hope.

 


Oswaldo
Czwartek, 26 Lutego, 2015, 17:20

Is this a temporary or permanent position? <a href=" http://sarahparr.com/biography/#relax ">lisinopril order online</a> This is somewhat surprising when you consider that (a) Brown was the incumbent senator in 2012 and was something of a national celebrity after his 2010 upset win, and (b) Brown received significantly more support than Gomez did from his party.

 


Oswaldo
Czwartek, 26 Lutego, 2015, 17:20

Is this a temporary or permanent position? <a href=" http://sarahparr.com/biography/#relax ">lisinopril order online</a> This is somewhat surprising when you consider that (a) Brown was the incumbent senator in 2012 and was something of a national celebrity after his 2010 upset win, and (b) Brown received significantly more support than Gomez did from his party.

 


Alvin
Czwartek, 26 Lutego, 2015, 17:20

Not in at the moment <a href=" http://www.testwall.com/products/#broke ">Generic Tricor</a> Efforts to create a Palestinian state on the West Bank of the River Jordan and Gaza on the Mediterranean coast have been frustrated by the continuing conflict with Israel and disputes over the status of diaspora Palestinians.

 


Alvin
Czwartek, 26 Lutego, 2015, 17:20

Not in at the moment <a href=" http://www.testwall.com/products/#broke ">Generic Tricor</a> Efforts to create a Palestinian state on the West Bank of the River Jordan and Gaza on the Mediterranean coast have been frustrated by the continuing conflict with Israel and disputes over the status of diaspora Palestinians.

 


Zoe
Czwartek, 26 Lutego, 2015, 17:20

Gloomy tales <a href=" http://sarahparr.com/biography/#mighty ">cheap lisinopril</a> "I want to emphasize the importance of data over date," he said. "The path of purchases is in no way predetermined; we will monitor economic data and adjust our purchases as appropriate."

 


Zoe
Czwartek, 26 Lutego, 2015, 17:20

Gloomy tales <a href=" http://sarahparr.com/biography/#mighty ">cheap lisinopril</a> "I want to emphasize the importance of data over date," he said. "The path of purchases is in no way predetermined; we will monitor economic data and adjust our purchases as appropriate."

 


Madelyn
Czwartek, 26 Lutego, 2015, 17:20

What's your number? <a href=" http://asavvyevent.com/meet/#episode ">buy finpecia online</a> “I mean, it’s huge,” Kidd said about Frank. “He’s been a head coach in this league, he’s been an assistant, he understands what it takes to be successful. I’m very lucky to have a guy like that. He’s a guy I can lean on and ask him any questions because he pretty much has all the answers.”

 


Madelyn
Czwartek, 26 Lutego, 2015, 17:20

What's your number? <a href=" http://asavvyevent.com/meet/#episode ">buy finpecia online</a> “I mean, it’s huge,” Kidd said about Frank. “He’s been a head coach in this league, he’s been an assistant, he understands what it takes to be successful. I’m very lucky to have a guy like that. He’s a guy I can lean on and ask him any questions because he pretty much has all the answers.”

 


Gerardo
Piątek, 27 Lutego, 2015, 10:53

Insufficient funds <a href=" http://www.orthopaedic-institute.org/about.html ">purchase motilium online</a> In comparison, there is no risk of a property bubble outside of London, Rightmove said. House prices in England and Wales, excluding London, rose an average 1.4 percent in October from September and were up 0.2 percent from a year earlier.

 


Gerardo
Piątek, 27 Lutego, 2015, 10:53

Insufficient funds <a href=" http://www.orthopaedic-institute.org/about.html ">purchase motilium online</a> In comparison, there is no risk of a property bubble outside of London, Rightmove said. House prices in England and Wales, excluding London, rose an average 1.4 percent in October from September and were up 0.2 percent from a year earlier.

 


Marcellus
Piątek, 27 Lutego, 2015, 10:53

Which year are you in? <a href=" http://martinimandate.com/about/ ">rxlist neurontin drug</a> Scientists say it is vital to prepare for the threat and they are therefore attempting to engineer the virus in high-security laboratories to observe how it may mutate into a more transmittable form. By doing that, researchers and health authorities should be able to better assess how likely it is that a new strain of the virus could become dangerous and how soon they should begin developing drugs and vaccines.

« 1 61 62 63 64 65 66 67 »

Twój komentarz:
Nick: E-mail lub strona www:  

| Script by Alex

 





  
Kolonie Harry Potter:
Kolonie Travelkids
  
Konkursy-archiwum

  

ŻONGLER
KSIĘGA HOGWARTU

Nasza strona JK Rowling
Nowości na stronie JKR!

Związek Krytyków ...!
Pamiętnik Miesiąca!
Konkurs ZKP

PAMIĘTNIKI : KANON


Albus Severus Potter
Nowa Księga Huncwotów
Lily i James Potter
Nowa Księga Huncwotów
Pamiętnik W. Kruma!
Pamiętnik R. Lupina!
Pamiętnik N. Tonks!
Elizabeth Rosemond

Pamiętnik Bellatrix Black
Pamiętnik Freda i Georga
Pamiętnik Hannah Abbott
Pamiętnik Harrego!
James Potter Junior!
Pamiętnik Lily Potter!
Pamiętnik Voldemorta
Pamiętnik Malfoy'a!
Lucius Malfoy
Pamiętnik Luny!
Pamiętnik Padmy Patil
Pamiętnik Petunii Ewans!
Pamiętnik Hagrida!
Pamiętnik Romildy Vane
Syriusz Black'a!
Pamiętnik Toma Riddle'a
Pamiętnik Lavender

PAMIĘTNIKI : FIKCJA

Aurora Silverstone
Mary Ann Lupin!
Elizabeth Lastrange
Nowa Julia Darkness!

Joanne Carter (Black)
Pamiętnik Laury Diggory
Pamiętnik Marty Pears
Madeleine Halliwell
Roxanne Weasley
Pamiętnik Wiktorii Fynn
Pamiętnik Dorcas Burska
Natasha Potter
Pamiętnik Jasminy!

INKUBATOR
Alicja Spinnet!
Pamiętnik J. Pottera
Cedrik Diggory
Pamiętnik Sarah Potter
Valerie & Charlotte
Pamiętnik Leiry Sanford
Neville Longbottom
Pamiętnik Fleur
Pamiętnik Cho
Pamiętnik Rona!

Pamiętniki do przejęcia

Pamiętniki archiwalne

  

CIEKAWE DZIAŁY
(Niektóre do przejęcia!)
>>Księgi Magii<<
Bestiarium HP!
Biografie HP!
Madame Malkin
W.E.S.Z.
Wmigurok
OPCM
Artykuły o HP
Chatka Hagrida!
Plotki z kuchni Hogwartu
Lekcje transmutacji
Lekcje: eliksiry
Kącik Cedrica
Nasze Gadżety
Poznaj sw�j HOROSKOP!
Zakon Feniksa


  
Co sądzisz o o zakończeniu sagi?
Rewelacyjne, jestem zachwycony/a!
Dobre, ale bez zachwytu
Średnie, mogłoby być lepsze
Kiepskie, bez wyrazu
Beznadziejne- nie dało się czytać!
  

 
© General Informatics - Wszystkie prawa zastrzeżone
linki