Startuj z namiNapisz do nasDodaj do ulubionych
   
 

Pamiętnikiem opiekuje się Luna Haruno

[ Powrót ]

Czwartek, 21 Lutego, 2008, 18:21

Rozdział 7 "Miłość ma swoich rówieśników"

Notka nie wiem czy jest lepsza czy gorsza od poprzedniej, ale noo nie jest przekonująca. Założyłam też nowego bloga z nowym opowiadaniem http://life-without-borders.blog.onet.pl. Teraz zapraszam do czytania :-)



Minęły dwa miesiące od śmierci babci. Ogromny żal ogarnął mnie i Jamesa. Nasi przyjaciele bezustannie próbowali nas pocieszać. Wszystko na nic. Kochaliśmy ją ponad wszystko. Nie była zwykłą babcią, która siedzi w fotelu i czyta gazety lub robi na drutach. Zachowywała się jak nasza rówieśniczka. Rozpaczam ciągle nad jej śmiercią, a nawet nie wiem jak umarła. Jednak nie mogę się teraz nad tym skupić. Tak bardzo mi jej brakuje. Tego uśmiechu, który oddawał tyle energii i ciepła…
-Co się dzieje panno Potter?- Z rozmyślań wyrwał mnie głos profesora Slughorna- Mamy wlać jad węża, a nie krew smoka egipskiego!
Nie odezwałam się. Ludzie umieją być tacy upierdliwi. Nawet nie wiedzą jak to jest, gdy umiera osoba bliska jego serca.
-Zaraz to poprawię- Warknęłam ze złością.
-No ja myślę, bo Gryfoni stracą 10 punktów!- Powiedział obojętnym tonem.


-Jak on mógł?!- Krzyknęła Ruda wchodząc do Pokoju Wspólnego. Rzuciła swoja torbę na ziemię koło fotela.
Nie odpowiadałam. Rzadko teraz cokolwiek mówiłam. James również był przyciszony. Nie robił nikomu na złość, co bardzo dziwiło Lilkę. Ruszyłam w kierunku dormitorium.
-Sara! Chciałbym z tobą porozmawiać-Zawołał James. Zeszłam ze schodów i stanęłam przed nim.
-Ale nie tutaj…-Szepnął. Spojrzałam na niego podejrzliwie. Coś musiało być nie tak jak trzeba.
Weszliśmy do pustej klasy poczym usiadłam na ławce. Rogacz był zdenerwowany i zaczął krążyć wokół ławek, czochrając swoje włosy.
-Babcia miała swój testament.- Zaczął mówić wyciągając kawałek pergaminu. Wzięłam go do ręki i przeczytałam: „Sarze Potter daję moją starą myślodsiewnię mając nadzieję, że przypomną jej się wszystkie dobre chwile w życiu. Jamesowi herb rodowy Porterów. Niech on uczyni z niego prawdziwego mężczyznę”- Zaczęłam chichotać. Co prawda było to nie na miejscu, ale nie mogłam się powstrzymać.
-I to Cię tak bawi? Przeczytaj niżej.
„Nie płaczcie drogie dzieci. Starałam się być jak najlepsza babcią, ale po mojej śmierci nie chcę żadnej żałoby! Chcę byście żyli dalej, własnym życiem.”
-I, co ty na to?-Zapytał brat.- Mamy o niej zapomnieć i dalej się wygłupiać?
-Nie, tu chodzi o cos innego. Widzisz…Dary, które nam dała w spadku nie są obojętne. Myślodsiewnia i herb. Ona raczej chciała byśmy stali się dojrzali i brnęli dalej przez życie! Nie chciała zostawiać po sobie smutku i żalu, tylko radość!
-Jak wy się rozumiecie…
-To nie jest takie trudne. Tylko trzeba wszystko dobrze dopasować…
-O tak! Jutro wstanę i znowu będę dokuczać Smarkerusowi…
-Tylko spróbuj! Już zabłysnąłeś w oczach Li. Radzę Ci nie zmarnuj tego!
James stanął jakby ktoś strzelił w niego zaklęciem Porażenia Całego Ciała.



-Hogsmead!- Krzyknęła profesor McGonagall schodząc po kamiennych schodach.-Ostatni wypad do miasta!
Uczniowie już stali w grupkach. Pierwszy raz od tylu tygodni byłam szczęśliwa. Wszystko sobie przemyślałam. Śmierć wcale nie jest taka okrutna. Nie trzeba się jej bać. Ona daje nam drugie życie. Babcia to rozumiała i chciała abym i ja z Jamesem to zrozumieli.
-No to gdzie pójdziemy?- Zapytałam Evans.
-Na pewno na kremowe piwo!- Odkrzyknęła z radością. Pewnie, dlatego, że stosunki z jej siostrą się polepszyły.
-Ooo, Lili idzie na piwko!- Zawołał Rogacz nachodząc nas od tyłu razem ze swoją paczką.
-Tak i wypiję je w DOBRYM towarzystwie!
-Czyli ze mną?
-No między innymi…
Gwizdnęłam, szczerząc zęby. James zrobił się czerwony, a Lilly ryknęła śmiechem.
-Ale komedia!- Syriusz klepnął w plecy Pottera i zaczął się zwijać ze śmiechu.
-Spokój!- Krzyknęła psorka- Ruszamy!!
-Jeny czuje się jak we wojsku…-Mruknęłam pod nosem, a Li uśmiechnęła się znacząco. Niedawno wytłumaczyła mi, co to jest wojsko i zaczęłam korzystać z tego słowa.



Gdy dotarliśmy na miejsce większość uczniów ruszyła do Miodowego Królestwa.
-Blleee… Już się tym przejadłem- Jęknął Peter, kiedy nasze głowy obróciły się w tamtą stronę.
-Aha. Rozumiem…-Lilly skierowała wzrok na Trzy miotły.
-Gnamy tam!!- Syriusz wyrwał się jak z procy. Chcąc nie chcąc poszliśmy za nim.
W środku było pełno. Zresztą jak zawsze. Nigdy nie było tu pusto.
-Komu, zamówić piwko?- Zapytał James.- Dzień dobroci dla dzieci!
-Uhuhu, ale żart!!- Zawołałam, a wszyscy zaczęli się śmiać.
Gdy Rogacz przywlekł się z piwem zaczęliśmy rozmawiać o wszystkim i o niczym. Stwierdziłam, że już wszystko jest dobrze. Tylko babcia nie umarła bez powodu. Była przecież zdrowa…
-Hey! Co to za ponura mina?- Zawołał Łapa. Odwróciłam się i na siłę uśmiechnęłam. Na razie nie powinnam się tym zamartwiać.
-Nic. Wszystko spoko! To, co… gdzie teraz idziemy?
-Hmm, może do wrzeszczącej chaty?
-Nie zdążymy. Mamy tylko godzinę, a zanim tam dojdziemy będziemy musieli się wracać.- Stwierdziła Li.
-No racja! To do Mio…
-Nie!!!!- Jęknął Peter.- Tylko nie tam! Jak możecie! Litości!
-Ej! Idziemy do szkoły wy niezdecydowane stworzenia nazywające się homo sapiens!- Warknął Lupin.
Wszystkich zamurowało. Lupek nasz Lupek powiedział coś takiego?
-Eee, dobra. Idziemy.-Odpowiedział przestraszony Peter i ruszył w kierunku drzwi. Wszyscy spojrzeliśmy na siebie z rozbawieniem poczym przeszliśmy przez miasto, następnie przez udeptana ścieżkę prowadzącą do Hogwartu…


-Wstawaj Lilly!- Krzyknęłam. Zawsze to ona mnie budziła.
-Co Ci się stało?- Wstała i spojrzała na mnie z takimi szerokimi oczyma, że przez chwilę pomyślałam, że jej wypadną.
-Teraz kochana to ja będę pierwsza wstawała!- Podniosłam głowę, odrzucając na bok włosy.
-Urosłaś…-Evans również się wyprostowała. Rzeczywiście byłam wyższa.
-No ej! Idziemy na to śniadanie?!- Zawołała Nadyne.
Wszystkie trzy zeszłyśmy do Wielkiej Sali. Nic ciekawego się nie działo. Li spojrzała w stronę miejsc Huncwotów. Jeszcze ich nie było. Dziewczyna opuściła głowę i powędrowałyśmy na swoje miejsca. Gdy już jadłyśmy, co chwilę tam zerkała. O co jej chodzi? Zostawiła cos u nich i mają jej oddać?
-Skończyłyście już?-Zapytałam chcąc iść już na lekcje.
-Yhy. Możemy iść…- Powiedziała Lilka nie odrywając wzroku od idącego, Jamesa.
Wymieniłam uśmiech z Nadyne. Chwyciłyśmy Rudą pod pachy i wybiegłyśmy z Wielkiej Sali.
-Czy ty się zakochałaś?- Zapytałam, gdy weszłyśmy w bezpieczne miejsce.
-Nie wiem- Zaczęła się jąkać.
-No pięknie!!

Komentarze:


Aurora Silverstone
Czwartek, 21 Lutego, 2008, 22:46

PIERWSZA
notka mi się bardzo podobała, jak zawsze z reesztą. COś takiego Lilka się zakochała w Jimie.
a Petowi przejadły sie słodycze
Ale szok!!
Bardzo fajnie piszesz, z przyjemnością się czyta
pozdrawiam, buziaczki :**

 


Daria
Piątek, 22 Lutego, 2008, 17:19

" Leżąc u twych stóp, błagam o cud. Cud zniszczenia, dzieła stworzenia".
Tak jakoś teraz mi się skojarzyło :)

No i czego ty się bałaś? Zawsze jestem wyrozumiała, w dodatku notka lepsza od poprzedniej :) Co prawda osobiście wolę nieco dłuższe zdania, ale taki już twój styl.
Nie za bardzo podobał mi się początek. Natomiast kolejne akapity już jak najbardziej chociaż momentami coś zgrzytnęło. Może powinnaś jeszcze bardziej zaprzyjaźnić się z główną bohaterką i poćwiczyć pisanie "przeżyć wewnętrznych" bo one są tak mało emocjonalne.... tak jakby tych uczuć wcale nie było albo można nimi wytrzeć podłogę. Przepraszam za porównanie, ciągle chodzi mi po głowie Fleszarowa. Chwila zaraz ją wytrząsnę. Okej, już.

 


Daria
Piątek, 22 Lutego, 2008, 17:19

obrym ćwiczeniem na wczuwanie się w uczucia bohaterów ( bo chociaż jest już lepiej to i tak za bardzo powierzchownie ) jest opisanie najpierw "uczuć" przedmiotów martwych. Np. że sofa czuła się osaczona, kiedy cała rodzina na niej siadała, albo, że wszystko ją bolało jak dzieciaki po niej skakały... ktoś mi też kiedyś polecił inne ćwiczenie na pisanie. Bierzesz np. jakieś sześć słówek i z nimi układasz opowiadanie. MUSZĄ w nim wystąpić przynajmniej raz, a opowiadanie moze być bez sensu. Mi wyszło o czerwonym autobsuie, który miał talent plastyczny, ale czuł się nieszczęśliwy bo nie wyrósł mu hamulec. ( a u autobusów to oznaka dorastania ) więc udał się w świat na poszukiwania. Niestety hamulca nie znalazł, ale znalazł magiczny ołówek którym sobie hamulec dorysował. Nikt jednak nie uwierzył, że jest to prawdziwa część jego "ciała" a hamulec i tak po pewnym czasie wyrósł.
Cóż autobus i hamulec znajdowały się w tych sześciu słowach, których miałam użyć :)
Podobno innym dobrym ćwiczeniem jest pisanie luźnych słów jakie przychodzą ci do głowy a potem sama wena przyjść powinna.
Pomimo, że uważam, że takie ćwiczenia to kompletna bzdura bo albo sie pisze albo nie, to i tak je lubię, bo to fajna zabawa.

 


Daria
Piątek, 22 Lutego, 2008, 17:23

Nie interpretuj myśli swoich bohaterów dosłownie. To rzuca mi się w oczy. Może przydałoby się więcej środków stylistycznych albo jakiś przenośni...
Tak jeszcze raz śledząc twój tekst nasuwa mi się opis, który kiedyś u kogoś podejrzałam na gg: Bohaterowie muszą zabijać potwory i zawsze je znajdą - jeśli nie na świecie, to w samych sobie.
Piszesz to co lubisz. Naprawdę rzadkość bo jak czasem patrzę na utwory Słowackiego czy Mickiewicza to się poważnie zastanawiam czy oni to lubili czy wpędzali się w depresję....

 


Daria
Piątek, 22 Lutego, 2008, 17:25

Nasz świat w ogóle jest okrutny w swej konstrukcji, a my nie mamy tego udowadniać tylko odkrywać absurdy, wyolbrzymiac i tak dalej.. Wybacz nie pamiętam tych pięknych słówek. Jak to było alegoria to coś co ma tylko jedno znaczenie? Np. okręt - ojczyzna. Jak dla mnie to są dwa znaczenia, ale jeśli ktoś myśli inaczej...
Myślę, że jeżeli człowiek nie chciałby wpaść w szlak powszechnej konsumpcji, musiałby od niej mocno się oderwać. Ciężko jest żyć na jej pograniczu, w sumie nawet nie wiedząc, gdzie jest jego granica. Chcąc jednak żyć zgodnie z sobą, wg własnego "widzi mi się", czyli spełnianiu swoich fantazji, marzeń i potrzeb, a także zapewnić sobie w miarę przyzwoity poziom życia, nie sposób wejść na drogę ów masówki.

 


Daria
Piątek, 22 Lutego, 2008, 17:28

Jedyna odpowiedź, czy też myśl która w tej chwili mnie nachodzi, ( nie wiem czy w odpowiedzi na twoje opowiadanie czy raczej na tłukące mi się po głowie myśli ) to paranoja naszego świata. Wszystko albo nic. Tylko czasem to nic jest również wszystkim.
Własnie. Zaczęłaś trochę filozofować :)
Po drugie zakończenie najbardziej mi się podobało. I pewnie będę się znowu powtarzać, ale zdania nie zawsze są stylistyczne, gramatyczne i tak dalej i tak dalej. Muszę cię jednak pochwalić za brak powtórzeń i brak błędów ortograficznych. Interpunkcję pomijam bo się nie znam.

 


Daria
Piątek, 22 Lutego, 2008, 17:34

Chmm przed chwilą natknęłam się na zdanie: "Nie masz pod ręką książki? To ją napisz!". Skromność górą :)
WŁaśnie, nie wiem czy poprzednio już o tym nie wspominałam, ale piszesz obrazami, trochę tak jak scenariusz i wogóle nie dajesz czytelnikowi się czegoś podomyślać, pozgadywać i tak dalej. A potrzebna jest nutka tajemnicy i tego wszystkiego, wręcz wrzucenie czytelnika na głęboką wodę bez zbędnych wyjaśnień! Zaczęło być lepiej w drugiej i trzeciej "zwrotce". Np. kiedy Ruda wchodzi do pokoju i krzyczy "Jak on mógł jak on mógł?" Od razu chce mi się czytać dalej - kto MÓGŁ? Co MÓGŁ? Co się stało, kim jest ruda, do kogo mówi... takie momenty są fajne, zwłaszcza jeśli potem potrafisz dokładnie opisać co gdzie było i zaczynam się wyłanczać, bo wówczas nie potrzebujesz mnie do tej historii.

 


Daria
Piątek, 22 Lutego, 2008, 17:37

Bo wiesz jak pisze się dla siebie, to po co publikować to w internecie? No a jak dla ludzi to trzeba dać im tę złudną wiarę w ich inteligencję :D
Główna bohaterka bardzo mi ciebie przypomina jednak jest bezosobowa. To znaczy to niezbyt dobre słowo. Po prostu już na początku czytelnik powinien ją pokochać, znienawidzić czy coś, a dla mnie jest taka... nijaka. Ni to dobra ni to zła. Taka paierowa postać którą pierwszy lepszy pożar zmiecie z powierzchni ziemi. Powinna być to bohaterka z którą zaczniemy się utożsamiać, nie wystarczy napisać, że miała brązowe włosy czy zielone oczy... to czyni ją najzwyklejszą pod słońcem...

 


Daria
Piątek, 22 Lutego, 2008, 17:42

Nie chodzi o to, żeby była jakaś udziwniona. Powinna być po prostu ludzka, taka by inni dali się nabrać, że ona naprawdę istnieje, dali się wciągnąć w wir akcji...
Np. można napisać że przez ulicę przebiegł jakiś pies. Jednak to takie zwyczajne, nic nie znaczące. Można równie dobrze napisać, że przez pustą ulicę przebiegło zwierzę bliżej nieokreślonego gatunku, z długą czarną sierścią, zmoczoną od deszczu, wykrzywiając pyszczek w grymasie bólu i patrząc z rożaleniem na gatunek ludzi "myślących". ( Którzy przynajmniej tak o sobie myślą ) Co prawda tego typu zdanie też nie jest świetne, ale mimo wszystko czyta się je ciekawiej. Chodzi mi o to, żeby dodawać różne zawijasy i czasem wyprowadzać czytelnika w pole :)

 


Daria
Piątek, 22 Lutego, 2008, 17:45

Podobno większość z nas jest wzrokowcami ( cóż ja mam podobno problemy z analizą wzrokową i stanowczo lepiej zapamiętuje mi się ze słuchu ) a więc powinniśmy wszystko dokładnie opisać żeby to sobie wyobrazić. Nie zgadzam się z tym, bo np. w pustyni i w puszczy zbyt wiele opisów postaci nie było a i tak mogłam sobie bohaterów doskonale wyobrazić, po ich zachowaniu i gestów. Nadmiar opisów bywa bardzo niedobry.
Na szczęście wróciłaś do dawnego stylu, gdzie masz do przekazania jakąś myśl i nie zaczęłaś stawiać na formę i kwiecisty,literacki styl. To mój największy błąd, nie myślę... U ciebie bardzo mi się podoba autentycznośc. Może jak się ciebie nie zna w rzeczywistości i nie wie co myślisz na temat śmierci, to tego tak nie widać, ale... no cóż, ja widzę.

 


Daria
Piątek, 22 Lutego, 2008, 17:48

Ten tekst jest całkiem niezły, ale nie wywołuje u mnie zbyt wielu emocji. No może momentami jak Lily się zakochała :) Jednak żeby jakiekolwiek wywołać trzeba jakoś połączyć główną bohaterkę wraz z wydarzeniem. Np. elf mieszkający w rozwalającej sie chatce z fartuchem i miotłą w ręce nie nadaje się na jakąś wyrocznię... po prostu bohater musi być adekwatny do tego co ma się dziać. Jak na razie Sara jest adekwatna, ale nie wiem czy sprawdzi się jeśli będzie musiała uratować świat... może ktoś jej pomoże?

 


Daria
Piątek, 22 Lutego, 2008, 17:51

Nie powinno też się przekraczać granic swojego świata, a czasami boję się o to, że niebezpiecznie na tej granicy balansujesz. Teoretycznie wyobraźnia nie ma granic, ale moment kiedy Lupin mówi "Ej! Idziemy do szkoły wy niezdecydowane stworzenia nazywające się homo sapiens" nie wydaje mi się ani zabawny ani złośliwy ani w ogóle nie wnoszący niczego specjalnego do historii. No i zupełnie nie wyobrażam sobie oryginalnego Lupina który by tak mówił, a jeżeli już korzystamy z jakiegoś wymyślonego świata nie możemy przecież całkowicie go zmieniać... musimy trzymać się faktów. Przynajmniej trochę.

 


Daria
Piątek, 22 Lutego, 2008, 17:55

Czasami też zastanawiam się czy nie piszesz na czas. Nie chodzi mi o to, że np. notki są za szybko, ale czasem w całej historii w jej biegu trzeba zwolnić, trochę dłużej zatrzymać się przy tym czy tamtym a nie pędzić jak lokomotywa. Coś musi się dziać, ale nie setka rzeczy naraz. Co prawda u ciebie aż tak wielkiej przesady nie było, ale czegoś mi było za dużo, aż czułam przesyt.
O właśnie. Te opisywanie nieistotnych szczegółów najbardziej obrazuje mi taki ogólny przykład - jeśli np. pisze się horror to nie ma sensu opisywać stroju bohaterki bo co kogo obchodzi że miała czarne spodnie kiedy wokół grasują zombie? Właśnie dokładnie o tę równowagę chodzi.

 


Daria
Piątek, 22 Lutego, 2008, 17:56

Dzisiaj napisałam trochę chaotycznie i nie do końca tak jak planowałam. Trudno każdy ma gorsze dni :) Ogólnie jest całkiem nieźle. Powodzenia w dalszej twórczości :)

 


Daria
Sobota, 23 Lutego, 2008, 11:32

EEE może to pytanie dziwnie zabrzmi, ale czy ja ci odstraszam innych czytelników?

 


Aurora Silverstone
Niedziela, 24 Lutego, 2008, 01:19

Myślę, że czytelników to ty tutaj nie odstraszasz, ale potencjalnych komentatorów owszem. Bo ilośći długość twoich komntarzy jest hmm... powalająca
Mi się notka podobała, z resztą juz o tym pisałam i zostawiam ślad z reguły bo nie zawsze, ale nie każdy to (niestety robi)
pozdrawiam i zapraszam do siebie
buziaczki :**

 


Daria
Niedziela, 24 Lutego, 2008, 16:44

Luna, w takim razie następny komentarz wyślę ci na maila :)

 


Dorcas
Poniedziałek, 25 Lutego, 2008, 19:30

Uuu...Daria ty naprawdę masz talent do pisania komentarzy:D
Luno miałam niezłe zaległości w twoim pamiętniku ale dzisiaj wszystko nadrobiłam:) Początkowe notki nie za bardzo mi się podobały, ale muszę powiedzieć, że z każdą następną pisałaś coraz lepiej:) Bardzo mi się podobają:)
Lilka się zakochała:) Super:) A do tego jeszcze Peter się przejadł:D Normalnie niesamowite:)
Pozdrawiam

 


Luna Lovegood (Lavender i Lily)
Środa, 27 Lutego, 2008, 16:27

Ahh, Daria, Daria ty to umiesz pisać. A może ty byś założyła jakiś dział? Ale do rzeczy. Notka bardzo mi się podobała. Nie myślałam, że Peter może "bać się" słodyczy, a Lily tak szybko zakochać, ale i tak jest super bez dwóch zdań. Było jeszcze parę literówek, ale nie przejmuj się nimi, nie rzucają się w oczy.
Zapraszam do mnie.

 


Nannii
Piątek, 14 Marca, 2014, 11:04

jo a ještě maličkost.Důležite1 je zpětne1 vazba.Nepotvrzene1 genialita časem skoluzne zase do blbosti.Takže pohybuj se v okruhu lided,kteřed ti ji budou potvrzovat.Lidi co s tebou budou souhlasit jsou nejlepšed zahradnedci prozatedm křehke9 květinky tve9 geniality.Když se jima obklopedš,tak vyroste v mohutnfd strom,kterfd že1dne1 vichřice nevyvre1ted a jehož plody osvěžed tisedce znavenfdch poutnedků :-)))

1 2 3 4 »

Twój komentarz:
Nick: E-mail lub strona www:  

| Script by Alex

 





  
Kolonie Harry Potter:
Kolonie Travelkids
  
Konkursy-archiwum

  

ŻONGLER
KSIĘGA HOGWARTU

Nasza strona JK Rowling
Nowości na stronie JKR!

Związek Krytyków ...!
Pamiętnik Miesiąca!
Konkurs ZKP

PAMIĘTNIKI : KANON


Albus Severus Potter
Nowa Księga Huncwotów
Lily i James Potter
Nowa Księga Huncwotów
Pamiętnik W. Kruma!
Pamiętnik R. Lupina!
Pamiętnik N. Tonks!
Elizabeth Rosemond

Pamiętnik Bellatrix Black
Pamiętnik Freda i Georga
Pamiętnik Hannah Abbott
Pamiętnik Harrego!
James Potter Junior!
Pamiętnik Lily Potter!
Pamiętnik Voldemorta
Pamiętnik Malfoy'a!
Lucius Malfoy
Pamiętnik Luny!
Pamiętnik Padmy Patil
Pamiętnik Petunii Ewans!
Pamiętnik Hagrida!
Pamiętnik Romildy Vane
Syriusz Black'a!
Pamiętnik Toma Riddle'a
Pamiętnik Lavender

PAMIĘTNIKI : FIKCJA

Aurora Silverstone
Mary Ann Lupin!
Elizabeth Lastrange
Nowa Julia Darkness!

Joanne Carter (Black)
Pamiętnik Laury Diggory
Pamiętnik Marty Pears
Madeleine Halliwell
Roxanne Weasley
Pamiętnik Wiktorii Fynn
Pamiętnik Dorcas Burska
Natasha Potter
Pamiętnik Jasminy!

INKUBATOR
Alicja Spinnet!
Pamiętnik J. Pottera
Cedrik Diggory
Pamiętnik Sarah Potter
Valerie & Charlotte
Pamiętnik Leiry Sanford
Neville Longbottom
Pamiętnik Fleur
Pamiętnik Cho
Pamiętnik Rona!

Pamiętniki do przejęcia

Pamiętniki archiwalne

  

CIEKAWE DZIAŁY
(Niektóre do przejęcia!)
>>Księgi Magii<<
Bestiarium HP!
Biografie HP!
Madame Malkin
W.E.S.Z.
Wmigurok
OPCM
Artykuły o HP
Chatka Hagrida!
Plotki z kuchni Hogwartu
Lekcje transmutacji
Lekcje: eliksiry
Kącik Cedrica
Nasze Gadżety
Poznaj sw�j HOROSKOP!
Zakon Feniksa


  
Co sądzisz o o zakończeniu sagi?
Rewelacyjne, jestem zachwycony/a!
Dobre, ale bez zachwytu
Średnie, mogłoby być lepsze
Kiepskie, bez wyrazu
Beznadziejne- nie dało się czytać!
  

 
© General Informatics - Wszystkie prawa zastrzeżone
linki