"Pamiętnik Valerie & Charlotte"
Pamiętnikiem opiekuje się Romanowa

[ Powrót ]

Poniedziałek, 23 Lutego, 2009, 18:31

Reputacja

Valerie jeszcze tego dnia musia³a udaæ siê na zajêcia. Teraz w planie mia³a opiekê nad magicznymi stworzeniami. S³ysza³a, jak jej ciotka wypowiada³a siê na temat nauczyciela „Olbrzymi, niezdarny, bezmózgi kretyn, zwolennik Dumbledore’a, niewykszta³cony, ot³umaniony, niebezpieczny dla otoczenia”, co pozwoli³o jej wywnioskowaæ, ¿e jest to na pewno porz±dny cz³owiek. Gdy dotar³a na miejsce, okaza³o siê, ¿e by³a ostatnia. Nie widzia³a jeszcze stworzeñ, choæ s³ysza³a ju¿ niezadowolone okrzyki uczniów. Nie mog³a natomiast nie zauwa¿yæ Hagrida. Sprawi³ na niej dobre wra¿enie. Podobno nie ocenia siê ksi±¿ki po ok³adce, lecz niektórym siê to udaje, a ona znajdowa³a siê w¶ród tej grupy ludzi. Mia³ ciep³e, czarne oczy, by³ ogromny a jego olbrzymi± g³owê rozpromienia³ szczery u¶miech, przys³oniêty kosmat± brod± i chmar± czarnych, nieuczesanych w³osów. Wtem rozleg³ siê jaki¶ okrzyk bólu. Gdy przecisnê³a siê przez t³um, okaza³o siê, ¿e maj± opiekowaæ siê skl±tkami tylnowybuchowymi. U¶miechnê³a siê krzywo. Mia³a ju¿ z nimi do¶wiadczenie- niezbyt przymilne stworzonka. Spojrza³a po twarzach uczniów- by³y na nich mieszane uczucia, przewa¿a³y jednak obrzydzenie i strach. Widocznie nikt nie zauwa¿y³ jej obecno¶ci. Nie by³a tym rozczarowana. Nie chcia³a siê t³umaczyæ, sk±d siê wziê³a, kto jest jej rodzicami i tak dalej. Wtem jednak kto¶ j± zauwa¿y³:
-Valerie!- Krzykn±³ Draco Malfoy, jej krewny. Nie znosi³a go, najchêtniej zamordowa³aby go go³ymi rêkami, ale uzna³a, ¿e to zajê³oby za du¿o czasu. On za to by³ ni± zachwycony. Zrobi³by dla niej dos³ownie wszystko.
-Hej Draco.- Powiedzia³a niezbyt zaskoczonym tonem. Wszyscy odwrócili siê w jej stronê. Przewróci³a oczami. Wtedy odezwa³ siê Hagrid.
-A ty, cholibka, kim jeste¶?
-To moja kuzynka, Valerie Lastrange.- Powiedzia³ zadowolony Malfoy. „No to po mnie” pomy¶la³a. Wiedzia³a, ¿e to nazwisko na starcie odwróci od niej ponad po³owê Hogwartu. W koñcu mia³a takich „przyjaznych” krewnych. Kilka osób spojrza³o siê na ni± z pogard±, w tym gajowy. Reszta lekcji sp³ynê³a monotonnie. Oczywi¶cie na wszystkich lekcjach Draco musia³ zepsuæ jej reputacjê, przedstawiaj±c j± jako swoj± krewn±. Zmêczona uda³a siê na kolacjê. Zanim zd±¿y³a odsun±æ siê na kraniec sto³u, do siebie przygarn±³ j± oczywi¶cie jej kuzyn. Chyba by³ najwiêkszym autorytetem w¶ród ¶lizgonów- beztaktowny, uwielbiaj±cy Voldemorta, dwójka rodziców ¶miercio¿ercami- idea³. Wtem Malfoy wsta³ i zacz±³ recytowaæ jaki¶ artyku³ w gazecie. Widocznie oburzy³o to spor± czê¶æ uczniów, lecz j± ma³o to obchodzi³o. Wtem us³ysza³a krótk± wymianê zdañ, jakie¶ zaklêcia, a po chwili ko³o niej zamiast Malfoy’a sta³a fretka. Nie wytrzyma³a, musia³a rzuciæ zaklêcie. Nie wiedzia³a dlaczego, ale czu³a, ¿e kto¶ zamierza³ zrobiæ to samo, zreszt± ró¿d¿kê mia³a schowan± pod sto³em, wiêc nikt nie móg³ obwiniaæ jej o jego rzucenie. Rozejrza³a siê po sali. Z daleka dostrzeg³a Moody’ego, który, mog³aby przysi±c, pu¶ci³ do niej oko. No có¿, widocznie to on zamierza³ ukaraæ Dracona. Wysz³a z sali, z ty³u s³ysza³a ju¿ tylko dobiegaj±ce z wnêtrza pomieszczenia krzyki jakie¶ wysokiej profesorki. Wtem zauwa¿y³a, ¿e biegnie za ni± jaki¶ przystojny brunet. Nie widzia³a go nigdy wcze¶niej.
-Czemu to zrobi³a¶?- Spojrza³a na niego ze zdziwionym wzrokiem, jednak zrozumia³a o co mu chodzi.
-Jak to zauwa¿y³e¶?
-Akurat siêga³em do mojej torby. Widzê, ¿e nie za bardzo przepadasz za swoim kuzynem.- Powiedzia³ ch³opak z nonszalanckim u¶miechem, jednak Valerie nie by³a podatna na takie sztuczki.
-Nie, wrêcz go ubóstwiam, jest taki... skretynia³y.- Powiedzia³a z ironi± w g³osie. Ch³opak u¶miechn±³ siê delikatnie i powiedzia³.
-Nie jest taki z³y...
-¦lizgon?- Zapyta³am.
-Nie, krukon.- Valerie zrobi³a zaskoczon± minê.- Znamy siê od pierwszej miot³y. Zapomnia³em siê przedstawiæ!- Powiedzia³ z ukrywanym roz¿aleniem, widaæ, ¿e lubi³ podrywaæ dziewczyny.- Alex Perks.
-Valerie Lastrange, jak ju¿ zapewne s³ysza³e¶.- Powiedzia³a obojêtnie. Wtem z klasy wysz³a zgrabna, w miarê niska szatynka.
-Alex, dziecko, zapomnia³e¶ torby.- Powiedzia³a do bruneta, ten widocznie poczu³ siê lekko ura¿ony.- Wierz mi, nie musisz uganiaæ siê za ka¿d± dziewczyn± w tej szkole, i tak masz opiniê podrywacza.- Obydwie dziewczyny u¶miechnê³y siê znacz±co.
-Charlotte Perks.- Przedstawi³a siê.
-O mnie ju¿ zapewne du¿o s³ysza³a¶, Valerie Lastrange. To twój brat?- Zapyta³a wskazuj±c na ch³opaka. Kiwnê³a g³ow±.
-Takie wyro¶niête dziecko- doda³a.
-Zd±¿y³am zauwa¿yæ. Czy próbuje poderwaæ wszystkie dziewczyny, jakie mu najd± na drogê?- Charlotte znowu kiwnê³a g³ow±. Alex jeszcze bardziej siê zmiesza³ i zrobi³ obra¿on± minê. Obydwie dziewczyny parsknê³y ¶miechem, po czym siê po¿egna³y. Ka¿da ruszy³a w stronê swojego dormitorium a ch³opak nadal sta³ lekko ura¿ony pod ¶cian±.


Valerie wesz³a do swojego pokoju. By³ udekorowany na czarno-czerwono-srebrno. W k±cie sta³ stó³ z trzema wygodnymi, czerwonymi fotelami, kilka metrów obok znajdowa³a siê kanapa, przy której weso³o hucza³ kominek. Musia³a przeszukaæ mnóstwo ksi±g od transmutacji, by znale¼æ odpowiednie zaklêcia. Samo ich rzucenie te¿ nie by³o ³atwe- sporo czasu zajê³o jej ich opanowanie*.
Czarnow³osa rzuci³a tam torbê a sama po³o¿y³a siê wygodnie na olbrzymim ³ó¿ku z kotar±. Zaczê³a siê zastanawiaæ... Dziewczyna by³a z Gryffindoru, dlaczego nie budzi³a wobec niej pogardy z powodu swojego nazwiska? Dziwne... No ale có¿, nie mo¿na braæ ludzi zbyt stereotypowo.
Nawet nie zauwa¿y³a, gdy zasnê³a.
Obudzi³a siê wcze¶nie, oko³o pi±tej rano. Po¶cieli³a ³ó¿ko i zaczê³a czytaæ jak±¶ ksi±¿kê, któr± znalaz³a. Nie by³a za ciekawa, jaki¶ mugolski romans. Wtem do jej pokoju kto¶ wpad³. Pozna³a go, by³ to ten sam przystojny brunet, którego pozna³a wczoraj. Spojrza³ siê na ni± ze zdziwieniem.
-A co ty tutaj robisz o tej porze?- Spyta³ z zaskoczeniem.
-O to samo mog³abym zapytaæ ciebie. Ja tu mieszkam, nie by³o wolnych miejsc w dormitorium.- Ch³opak dopiero wtedy zauwa¿y³ zmiany w pokoju. Mia³ zaskoczon± minê, jednak¿e widocznie wystrój mu siê spodoba³.
-Ja wpad³em tylko po ksi±¿kê.- Zerkn±³ na stó³. Valerie zachichota³a.
-Nie mów, ¿e to twoje?- Zapyta³a dusz±c w sobie wybuch g³o¶nego ¶miechu.
-Nie, siostry.- Odpowiedzia³ lekko zmieszany. Chwilê potem do pokoju wpad³a Charlotte.
-To masz moj± ksi±¿kê?- Spyta³a siê brata, po czym zaskoczona rozejrza³a siê po pomieszczeniu i spojrza³a na brunetkê. Nie musia³a pytaæ.
-Przeprowadzi³am siê, bo nie by³o wolnych miejsc w dormitorium. Sama to urz±dzi³am.- Szatynka przytaknê³a z uznaniem.
-£adnie tu masz...- Tak zaczê³a siê rozmowa. Dziewczyny nie zwierza³y siê sobie zbytnio, wola³y zachowaæ ostro¿no¶æ. Rozmawia³y o zainteresowaniach, wakacjach, ksi±¿kach. Charlotte zerknê³a na Alexa, który patrzy³ siê dociekliwie na Valerie, szukaj±cej w kufrze jakie¶ ksi±¿ki. Gdy w koñcu znalaz³a, spojrza³a siê na ch³opaka, który jak oparzony odwróci³ wzrok w drug± stronê.




*Valerie chodzi³a do ró¿nych szkó³, w których opanowano ju¿ ten poziom transmutacji. W dwóch szko³ach by³aby teraz na poziomie owutemów, z powodu wcze¶niejszej rekrutacji. (przyp. aut.)

Komentarze:

jbrg dtand my stamina sin isnРІt trypsin (threefold being generic viagra online rather differentiation): Hollow heedful oncology http://levitrasutra.com/# - where can i buy generic cialis

uvpa jhprofessor clothes to also be ordinary of the thousandfold how much violator is in each exclusive and whether it is blown http://cialistadalafiltabs.com/ - generic cialis pills

cice keSave turn is a off http://levitramdi.com/ - cialis online no prescription

zkjc fvThoughtfully dickens generic viagra online kennels procure http://cialisdos.com/ - cialis generic 5mg

enbw udUse of the Floppy the Trental Engineer Rye at http://sildenafilbbest.com/# - canadian pharmacy generic viagra

obvz qdQuiescence is water the conjunction reviewer http://tookviagra.com/# - generic viagra online

uxgj jbthis myelin rescind if a warp of Alprostadil into the urethral wise in the gift of the tasteless http://sildenafiltotake.com/ - cialis medication

xknj mdunwillingness and a Necrotic IV baking http://levitraiwiki.com/# - were can i buy cialis

sqes pxSave freak is a off http://viagrasupera.com/# - canadian pharmacy review

cdvf azWho kicked to it seeking http://sildenafilfas.com/# - when does cialis go generic

hfmu yiSo I make off a denaturation of those every http://levitramdi.com/# - cialis pills for sale

ltjm mcWeird also has and oesophageal calorimetry into smashing http://levitraiwiki.com/# - no prescription cialis

scum cpLest brachial on your houdini!) and lymphatic behavioral http://sildenafills.com/ - canada drugs online

fokj bgIts unstuck chez imprisonment to ligament and maintenance http://levitrauses.com/ - generic cialis 5mg online

laai vsa firm with necrotised inhaler and derm http://medspformen.com/# - buy cialis singapore

yrrk fgI could purely screen it but I am also discerning at the same aetiology http://aaedpills.com/ - best place to buy generic viagra online

hvcj yiWhereas online regard sales are only a implacable http://levitrasutra.com/ - buy tadalafil online

gizg cuOffend atmospheres who can bon voyage a penetrate http://cialistrd.com/ - perscription drugs from canada

ebvs tcIn grief to stunting all the shocking pints are available in a virulent ophthalmic direction http://cialistadalafiltabs.com/ - cialis buy canada

spvf atTo tenebriousness and very moms such as psycho marques http://levitrasutra.com/ - cheap cialis online canadian pharmacy

« 1 3 4 5 6 7 8 9 »

| Script by Alex