Nareszcie notka ?? Niee . Już notka . Dziękuję za wspaniałe komentarze . Jesteście boscy ... Dzisiaj Walentynki - Święto Zakochanych . W tej noci nie będzoe nic o miłości . Nie wiem czy Wam się spodoba , chyba jest trochę dziwna ... Dedykuję ją Wam - za Wasze przemiłe komenty . Jeszcze raz dziex . Myślałam że gdy sławni ludzie mówią "najważniejsza jest publiczność ( albo coś w tym stylu ) to bujają , tylko żeby wydać się milszymi . Teraz wiem , że mówią szrzerze ( ja oczywiście nie jestem sławna , ale to nic nie zmienia ). No i ta dziwna notka :
*******************
Eve wstała o ósmej – wstała , wykąpała się i ubrała w stara szatę . Po krótkim namyśle zawiesiła na szyi ciężki medalion . Był on z drewnianych , rzeźbionych klocków – niektóre były pomalowane na niebiesko i miały motywy kwiatowe . Na samym środku naszyjnika wisiało koło wielkości pudełka kremu . Sięgało Evie do pępka – schowane było pod brudną szatą . Ta szata za chwilę wylądowała pod łóżkiem . Na łóżku usiadła Eva . Nie miała powodów do płaczu – mimo to jej twarz była mokra od łez . Pod koniec dnia na pewno będzie te powody miała . Wolała zrobić to teraz , gdy nikt nie widział... Dziewczyny jeszcze spały – tylko Lilly nie było w łóżku . Eva wiedziała dokąd poszła : zapewne zmyć z siebie zapach kadzideł ... Postanowiła zrobić to samo . Wykąpała się po raz drugi i w końcu porządnie się ubrała . Ale nie na długo : już po chwili zwaliła się na łóżko , gniotąc sobie nową szatę . I robiąc siniaka . Czym ??
-FRAAAAN !!! - wrzasnęła , budząc dziewczyny . Francis zerwała się z łóżka i podbiegła przerażona do Evy .
- Co się stało ?? – zapytała
- Nic . Po prostu uważaj , gdzie kładziesz swoje rzeczy ... – i cisnęła we Fran zdjęciem Syriusza ( z dedykacją ) nonszalancko opierającego się o kolumnę w drewnianej ramce . Dziewczyny zaczęły chichotać , a Frankie spiekła raka .
- Ha ha ha ... Bardzo śmieszne ... – mruknęła , Schowała zdjęcie pod swój materac .
- Jeśli którakolwiek powie komukolwiek ... – zaczęła groźnie Francis
- O czymkolwiek co stało się kiedykolwiek i gdziekolwiek ...- podpowiedziała Eve .
- O czymkolwiek co stało się kiedykolwiek i gdziekolwiek i... Ejjj... TO WCALE NIE JEST ŚMIESZNE !!!! – ryknęła wnerwiona na dziewczyny tarzające się po podłodze ze śmiechu . Eva wskoczyła na łóżko i zaczęła :
- Oczywiście !!! To cokolwiek kiedykolwiek ... to znaczy nigdy i gdziekolwiek ... to znaczy ... nigdzie nie będzie aczkolwiek ważne dla tak kiedykolwiekowych osób ...- dalsze słowa Evy zagłuszył huk zapadającego się łóżka . JEJ łóżka . Eva spojrzała z przepraszającym uśmiechem na Frankie ściskającą różdżkę ...
- Sorry ... Nie mogłam się powstrzymać ...Przepraszam ...- i ku zaskoczeniu Fioletowej Francis uśmiechnęła się .
- Taa , widziałam ... Ale serio nie mówcie nikomu ... – potem poszła do łazienki . Dziewczyny nadal się uśmiechały .
- Ekhm ... Mam sprawę...- zaczęła Eva . Reszta rzuciła jej zaciekawione spojrzenia .
- Raczej niemiłą ... – dopowiedziała , jakby z wahaniem
- To nie psuj nam humorków ...Bo mój jest wspaniały ... Wiecie , mam dzisiaj randkę z Syriuszem , i ...- Carmen przerwała Joanne :
- Poczekaj ... Jeśli to coś ważnego ?? – na to pytanie Eva kiwnęła głową . Zaczynając mówić , przybrała dziwny wyraz twarzy , jakby zniesmaczony ...
- No więc ... Wiecie , to znaczy widzicie jak wyglądam . Wszyscy , to jest pewne , uważają mnie za kopniętą debilkę bez gustu ... Może mają rację ... Nieważne ... Będą mi się naprzykrzać , robić głupie żarty , i nie tylko . Wszyscy . Bez wyjątku . Nie chcę , żebyście przez to przechodziły. Jeśli nie przyszło wam to do głów , to OK. . Jeśli przyszło , to natychmiast to sobie z nich wybijcie . Zabronione kontakty w publikacji . Jasne ?? – zapytała . Dziewczyny się nie odezwały, ba – nawet się nie poruszyły . Chyba zastanawiały się , co by zrobiły w takiej sytuacji ... Nagle drzwi łazienki otworzyły się . Stała w nich Frankie . Uśmiechała się –ale był to uśmiech sztuczny , jakby wymuszony .
- Uważam , że Eve ma rację . Żadnego kontaktu w realu . Tu tak , ale nie w miejscach publicznych . – Po tych słowach odwróciła się i wyszła . Eva rzuciła dziewczynom uśmiech – taki zwyczajny , dziecięcy , ufny – i wyszła za Frankie . Kątem oka zobaczyła , jak wymieniają zaskoczone spojrzenia . Uśmiechnęła się . Tym razem był on odważny , roześmiany , ale też niedojrzały . Taką ją zobaczył pewien siedemnastolatek . Przez chwilę mierzyli się wzrokiem ....
Cdn ...
********************
Poranna kąpiel Dodał/a Lily lub JamesNiedziela, 04 Lutego, 2007, 19:13
Noom heyka Wam . Przepraszam że tak długo nie pisałam , ale mam dużo rzeczy na głowie . Naprawdę sorry .
No i oczywiście dziex za superowskie komenty . Nie wiem czy wiecie jak to jest , ale to naprawdę fajne uczucie gdy ktoś docenia to , co robicie . No dobra , dosyć tego rozklejania się , jeszcze raz dzieki ogromne .
Notka : nie wiem czy Wam się spodoba , nie jest zbyt dobra . No więc tak :
2 września
Lily obudziła się o 6 . Lubiła rano wstawać , i zrobić coś miłego . Ale teraz nie miała na to ochoty . Była niewyspana – tym samym zła . Ubrała się szybko , wpakowała do torby wszystkie płyny do kąpieli jakie były w łazience i ruszyła ku drzwiom . Gdy je otworzył obróciła się i omiotła wzrokiem dormitorium . Czysto to tam nie było : koło łóżek walały się brudne ciuchy i jedzenie , z łóżka Carmen zwieszały się jej długie ciemne włosy zamiatając podłogę – tak jak włosy Frankie . Lily westchnęła – Francis miała cudowne włosy których nienawidziła . Potem spojrzenie Lily padło na Eve . Jej fioletowe włosy tworzyły aureolę wokół głowy . Lily westchnęła ponownie i weszła do PW . Siedział ( a raczej spał ) tam Remus . Lilia uśmiechnęła się pod nosem i dotknęła delikatnie jego ramienia .
-Remus... Obudź się ... Już świta ... – Luni ze zdziwieniem otworzył oczy i wyprostował się , poprawiając okulary .
- Ooo ... Eee ... Cześć Lily ... Dzięki ... – szybko pozbierał książki i posłał Lilly roztargniony uśmiech . Dziewczyna wstała i wyszła z PW . Przechodząc pod portretem , usłyszała krzyk .
- Evaaans !!! Zaczekaj na mnieee !!! – zaklęła i rzuciła się przed siebie . Wpadła do pustej klasy , przeklinając Remusa . ”Czemu obudził Pottera ?? A jednak wszyscy faceci to świnie ...” – pomyślała i wstrzymała oddech – w korytarz rozległy się czyjeś kroki , a potem głos :
- Evans ... Nie ukrywaj się przede mną ... Nic ci nie zrobię ...
- Nie ukrywam się przed tobą , Potter . Chciałam po prostu iść gdzieś , gdzie nie musiałabym oglądać twojego przebrzydłego , poczochranego , świńskiego ...
- Ejj , Evans , luzik ... Nie zapędzaj się tak ...
- I OKROPNEGO ŁBA , który nie zrobił mi tej przyjemności i nie został na peronie ... – dokończyła z naciskiem . Nie zrażony chłopak , nie przejmując się bezprecedensową odpowiedzią , szedł za nią dalej .
- Dokąd idziesz tak wcześnie , moja piękna ?? Zerwać mi kwiatki na przeprosiny ?? – Potter wyszczerzył zębiska
- Jak się nie zamkniesz , to zaraz ci coś wyrwę , ale to nie będą kwiaty – odparowała
- Hmm ... Jeśli myślisz o tej części ciała , o której ja myślę , to będę zaszczycony ... – odrzekł . Lilly uniosła brwi , a później szybko je opuściła , uświadamiając sobie , CO miał na myśli Potter .
- Wiesz , myślę , że nie można wyrwać czegoś , czego nie ma ... – powiedziała . Potter spalił cegłę .
- Oczywiście mam na myśli ...
- Mózg... – weszła mu w słowo . Potter odetchnął , a później zmieszał się .Lilly uśmiechnęła się z triumfem . Wiedziała , że on już nigdy nie wytoczy takiej broni .
Zatrzymała się przed dużymi , drewnianymi drzwiami. Potter się ożywił .
- Co , kąpiemy się , Lilly ?? Może umyć ci plecy ?? – Lilly próbowała policzyć dziesięć pierwszych składników veritraseum . Nie podziałało ...
- A może ... – nie dokończył . Nie mógł – z jego językiem stało się coś dziwnego – spuchł i zazielenił się . Lilli obezwładniła go , schowała różdżkę , wepchnęła go do najbliższej pustej klasy , drzwi zamknęła na klucz , a klucz wrzuciła do komórki na miotły . jego różdżkę nadal miała w kieszeni szaty i nie zamierzała mu jej oddać . Chyba nikt nie mógł nic zrobić ...
Lilly spojrzała na zegarek . Do pierwszej lekcji miała jeszcze półtorej godziny . Szybko weszła do łazienki i zamknęła drzwi na klucz . Napuściła wody do , odkręciła wszystkie kurki i wlała wszystkie płyny do kąpieli do wanny . Rozebrała się i weszła do gorącej wody . Odetchnęła z ulgą . Nareszcie spokój ...
Obudziły ją głośne szepty .
-Jest tam??
-Daj popatrzeć .
- Auu ... – Lilly zerknęła w stronę drzwi . Z dziurki od klucza ( jak go wyjęli?? ) spoglądała na nią twarz jakiegoś dzieciaka , na oko trzynastoletniego . Spojrzała w dół . Biała , gęsta piana utrzymywała się na powierzchni wody . Z ulgą sięgnęła po ręcznik , owinęła się nim i wstała . Przeszła obok drzwi i stanęła po ich prawej stronie . Zaczęła się przebierać .
Chłopcy nie docenili przebiegłości Lilly . Przebierała się akurat w tym miejscu , którego nie było widać na ich ( dość ograniczonym ) polu widzenia. Przed okiem przeleciał mu ręcznik .
- Widzisz coś ?? Naprawdę ma zieloną skórę ?? –
- Z liszajami ?? James mówił , że jest chropowata , bo to dementor... – trzecioroczniacy zachichotali . Lilly wściekła się jeszcze bardziej . To prawda , nie odsłaniała nic więcej poza dłonie i twarz , bo lubiła długie ciuchy . Ależ Potter ma tupet ! Żebby przysyłać dzieci , przez żądzę ... Ale skoro sam chciał ... Podwinęła rękawy i chwyciła krem (czyt. maź ) leżącą sobie spokojnie pod umywalką . Posmarowała tym przedramiona i łokcie w dół , wysypała na to okruszki z torby i wklepała je w powierzchnię kremu . Pozbierała swoje rzeczy i wrzuciła do torby . Bluzę owinęła sobie wokół bioder . Zarzuciła torbę na ramię i rzuciła spojrzenie w lustro . Po chwili jeszcze rozpuściła i rozczochrała włosy tak , że tworzyły jeden wielki kłótun wokół twarzy . Zadowolona otworzyła drzwi . ”Niechcący” musnęła przedramieniem twarz jednego z chłopców . Otworzył szeroko oczy i uciekł , wrzeszcząc ”dementor !!!” . Inni rzucili się za nim . Lilly ruszyła za nimi . Gdy weszła , na sali panowała absolutna cisza . Zrobiła straszną minę i rzuciła wygłodniałe spojrzenie w stronę swojej ofiary . Chłopiec spadł z krzesła .Lilly uśmiechnęła się . Zauważyła , że przy stole brakuje Pottera i uśmiechnęła się jeszcze szerzej . Usiadła między Frankie i Joanne . To nie był dobry wybór . Frankie zaraz rozpoczęła przesłuchiwanie .
- Lilly ... Co się stało ??? Czemu jesteś taka zadowolona ??? Dobrze się czujesz ??? – Lilly nie odpowiedziała . Za to nałożyła sobie dwie kiełbaski na talerz .
- Lilijko ... Zaczynam się o ciebie martwić ... Co jest ??? Czy to ma związek z portretem ??? Na pewno dobrze się czujesz ???
- I kto tu świruje ?? – odparowała Lilijka . Frankie spaliła cegłę .
- To znaczy z Potterem ?? Hmm ??? – bąknął Wrzosek . Lilly zastanowiła się . Jej dobre samopoczucie z Potterem miało związek pokrewny , nie bezpośredni . To się chyba nie liczy ??
- Nie ważne . Jestem po prostu szczęśliwa . Nie mogę ?? – odparła wojowniczo Lilly . Zauważyła , jak Syriusz podaje coś Evie pod stołem . Widząć spojrzenie Lilly , Eve uniosła kciuk do góry . Lilijka rozejrzała się. Widziała , że wiele osób spogląda na Evę z niesmakiem i niechęcią . A w oczach Malfoya była jeszcze pogarda ... Lilly zastanowiła się , czy przez jedną noc miała sobie zrujnować pozycję ??? Wiedziała , że postępuje jak tchórz . Może nawet będzie jeszcze kiedyś tego żałować ??? Znowu zastanowiła się , czy warto . Poczuła do siebie niechęć , odwracając się od Evy jakby nie zauważyła gestu Evy . Zauważyła za to , jak z twarzy Malfoya znika uśmiech . Jej niechęć do siebie pogłębiła się . Zaczęła dziobać widelcem swoje kiełbaski – przeszła jej ochota na jedzenie ...
Eveyn Dodał/a Lily lub JamesPoniedziałek, 22 Stycznia;, 2007, 14:21
Mówiliście , żeby zaostrzyć Lily . Ok , ale jeszcze nie teraz . Chcę , żebyście poznali też tę łagodną część jej natury . I notka , na prośbię Kasieńki :
Lily obudziło światło – a raczej odbicie punkcika światła latającego sobie w powietrzu . ”Świruję ” – pomyślała i obróciła się na drugi bok . ”A jednak nie” – mruknęła . Gdy tylko te słowa zabrzmiały , wszystko zgasło i nastała ciemność .
- Lily ? – usłyszała cichy szept
- Taak... Eva , czemu nie śpisz w środku nocy ?? I czy ja umieram ??To światło w tunelu ?? – na te słowa rozległ się cichy , dziewczęcy ( ??? ) śmiech .
- Niee ... Ja się tak bawię ... odpoczywam ...
- Hmm ? Jak ? – Lily ciekawiło to coraz bardziej
- Chcesz zobaczyć ?
- Taak , ale czy to ... – dalsze słowa przerwał głos Eveyn
- To chodź ... Tutaj ... Tylko cicho , bo je obudzimy ... – Lilia usiadła obok Evy , też w pozycji kwiatu lotosu . Eva wymruczała jakieś zaklęcie . Świeca zapaliła się , uniosła i zaczęła ”latać” w powietrzu . Po chwili zmieniła kolor . I tak kilka razy . Po kilku okrążeniach świeca zgasła i opadała na dłoń Evy .
- Supper ... Daj to jeszcze raz ... – Ruda była oczarowana
- Niee ... To uzależnia . Pokażę ci coś innego ... – to mówiąc wstała i podeszła do swojego kufra . Wyciągnęła jakąś tabakierkę i wróciła na dywan . Ustawiła świece w półokręgu , później kadzidła , a następnie ...
- Weź – Lily posłusznie sięgnęła do aksamitnego woreczka . Poczuła coś miękkiego . Wyjęła ręce ... Eva zrobiła to samo .
- Jesteś mugolką , tak jak ja ... Oglądałaś Titanica ? – zapytała czarodziejka
- Jasne ... Z DiCapriem ...
- To dobrze ... A pamiętasz tę scenę , gdy Jack zabrał Rose na dziób statku , i ustali na samej krawędzi , symulując wolność ? – spytała
- Taak ... To było coś ... Też chciałabym się tak poczuć ... Byli wtedy naprawdę szczęśliwi ...
- Noom ... I o to chodzi ... Ja się tak czuję gdy robię to ... – Lily usłyszała świst . Świece i kadzidła zapaliły się – płomyki dawały efekt delikatności i ulotności chwili . Dymy unoszące się znad mosiężnych przykrywek wytwarzały mgłę – poczucie samotności i odosobnienia ...
- Połóż się na poduszce ... – Lily wykonała polecenie . Eva już dawno leżała . Teraz ”obsypywała” powietrze jakimś błyszczącym proszkiem .
- Ok , teraz zamknij oczy ... I rozsyp listki wokół siebie ...- Lily rozsypała płatki kwiatów i poczuła , jak odpływa ... Nadal widziała dormitorium i wszystko co było w środku... Ale zamiast Evy leżał obok niej James ... Obejmowali się i rozmawiali ... Oni ? ”Przecież my umiemy tylko się kłócić” – pomyślała
- Może czas to zmienić – odpowiedział jej cichy głosik w jej głowie .
- Może i tak ... – pomyślała i wróciła do oglądania snu . Miała całkiem wygodne miejsce – siedziała na łóżku Joanne , stało ono dokładnie naprzeciwko jej łóżka , o które opierała się leżąca para . James coś powiedział i Lily roześmiała się cicho , a potem oparła głowę na jego ramieniu i zamknęła oczy . On objął ją i spojrzał na nią . Kątem oka w jego oczach zobaczyła uwielbienie . Ściągnął z łóżka koc , okrył ich oboje i też zasnął . Lily siedząca na łóżku zaczęła się unosić ...
- Nie chcę .. – wyszeptała
- Ja też , ale trzeba . Nie można wiecznie żyć w świecie surrealizmu . – usłyszała stanowczy głos Evy . Z niechęcią otworzyła oczy .
- No dobra ... Idziemy spać , czy masz jeszcze coś w repertuarze ? – zapytała Lily
- Cicho ... Bo je obudzisz ... – Lilia zmieszała się – tym samym rozbudziła zupełnie .
- Eee ... Co to było ? – zapytała Evę
- Które ? Ta wizja ? – Lily zarumieniła się . Nie wiedziała , co zobaczyła Eva .
- Niee ... To wszystko ...
- Aha ... To wizja dzięki proszkowi ze zwierciadła Ain Ein Greip .
- Co ??
- Zwierciadło Ain Ein Greip to lustro . Gdy się w nim przeglądasz , widzisz to , o czym marzysz , czego pragniesz . A proszek Ain to coś jakby mieszanka tego lustra i czegoś jeszcze , nie wiem czego – tylko w proszku . Myślę , że to coś inne pomaga wpływać na nasze sny – żeby były do spełnienia . Taak , można to spełnić – to nasze pragnienia , ale są do spełnienia właśnie dzięki temu czemuś innemu . Oczywiście , wszystko zależy od ciebie . To twój wybór – po tych słowach Eva jednym machnięciem różdżki sprawiła , że wszystko idealnie samo się posprzątało – i wgramoliła się na łóżko . Lily już dawno leżała w swoim .
- Eva ? – rzuciła w ciemność
- Hmm ?? – odpowiedział jej pomruk
- Co zobaczyłaś ?
- Kogo . Mojego młodszego brata . Umarł gdy miał trzy lata . Bawił się w wodzie i nagle ... Już się nie wynurzył . Jego ciało znaleziono kilka dni później w innym mieście .
- Jak ?
- Mugolaki mówią , że zniosły go wody . Ja myślę , że zabili go śmierciożercy – tak tylko - dla zabawy . A ty ? Co zobaczyłaś ?
- Coś nieważnego ... – odpowiedziała szybko Ruda
- Jamesa ?- domyśliła się Eveyn . Lily nie odpowiedziała . Nie musiała ...
- Eva ??!!! – krzyknęła po chwili Lily
- Cicho !! Co ?
- Ale jeśli widzisz swojego brata , to się ...
- Może spełnić ? Niee . Pytałam się o to taty . Powiedział , że śmierć kogoś bliskiego wyklucza normalne marzenia , do momentu gdy się z tym pogodzisz .Smutne , co ? – nikt jej nie odpowiedział . ”Taak , bardzo” chciała powiedzieć Lily . Uznała to za banalne , więc nie powiedziała nic ...
Frankie ?? Dodał/a Lily lub JamesŚroda, 10 Stycznia;, 2007, 15:20
To rysunek Francis . Wiem , że to nie jest Picasso ( ale też trochę takie abstrakcyjne ) ale tak ją sobie wyobrażam . Jeśli się Wam nie podoba , to nie będę zamieszczać następnych rysunków . Jeśli jest OK , to będę . Piszcie - tylko szczerze . Pozdrawiam Was .
Dalej poprzednia Dodał/a Lily lub JamesWtorek, 09 Stycznia;, 2007, 21:31
Sorry , ale zapomniałam o tym fragmencie . To kontynuacja tamtej noty :
Tymczasem w dormitorium chłopców trwała zażarta dyskusja . James właśnie kończył opowiadać Huncwotom o zdarzeniu na peronie . Miał przy tym takie rozmarzone oczy , że Syriusz o mało co się nie roześmiał . Rozumiał Jima – w końcu był jego najlepszym kumplem .
- A wtedy znalazła mnie ta nowa ,Aniston ,i pomogła mi .Spoko z niej babka .- na wzmiankę o niej Syriuszowi szybciej zabiło serce .
- Gadałeś z nią ? – zapytał niby od niechcenia .
- Taak , fajna jest , ale jako kumpela , nie dziewczyna. Ja mam Lily . – odpowiedział .
- Która cię nienawidzi i nie chce –rzekł z sarkazmem Syr . James wzruszył ramionami , ale mina mu zrzedła .
- Przejdzie jej . – Po tych słowach klapnął na łóżko . reszta zrobiła to samo . I chociaż każdy wiedział , że inni nie śpią , nikt się nie odezwał . Wszyscy wiedzieli , że Jamesowi potrzebny jest czas ...
*****************************
Złudne nadzieje Dodał/a Lily lub JamesWtorek, 09 Stycznia;, 2007, 21:24
Hahaha - nie wierzyłam , że mi się uda . A jednak - cuda się zdarzają . No więc nota - mam nadzieję , że Wam się spadoba . :
POstacie :
Syriusz Black , ” Łapa ” , : baardzo przystojny , czarne włosy , nonszalancja , jakby gracja w ruchach , ciemne oczy , „ luzactwo” ,- taak , Blach był luzakiem i mimo to miał w sobie tę nonszalancką wytworność ,
James Potter , „ Rogacz ‘’ , - rozczochrana , ciemna czupryna , orzechowe oczy , twarz trochę chuda , średnio przystojny , lekko próżny , najlepszy kumpel Łapy
Remus Lupin , „ Lunatyk ‘’ , - ciemny blondyn , miły chłopak , wspaniały uczeń , perfekt ; dość blady i ‘’ wymizerowany ‘’; lubi czytać ; raczej średnio poważny ;
Peter Pettergiew , ‘’ Gilzdogon ‘’ , - chłopiec niskiego wzrostu , o trochę za długim spiczastym nosie , mysich włosach i mętnych , ciemnych oczkach ;
Even Aniston , ‘’ Eva ‘’ , - długie włosy do pasa , ciemnofioletowe ze złotym pasemkami ; kolczyki : po jednym w prawym uchu i nosie , trzy w lewym uchu ; czarne paznokcie ; wychowana w domu mugolskim ; wysoka , zawsze owiewa ją zapach cytrusów , suszonych roślin i opium – słowem perfumy gode Trelawney ; osoba ekscentryczna ;
Lily Evans , : grube ciemno rude włosy , migdałowe oczy . Nie lubi Rogacza ; żywiołowa ; dobra w eliksirach
Francis Longoria , ; okulary w ciemnej , prostokątnej oprawie , ciemne włosy spięte klamrą , duuuże fiołkowe oczy , spokojna – chyba , że ktoś ( coś ) ją wkurzy
1 września
- Fraaankie !!!!!! Fraaaankie !!!!!!! – tak wrzeszcząc Lily Evans przedzierała się przez tłum . Ciekawskie głowy oglądały się za nią , ale dawno do tego przywykła – dzięki Potterowi . Na jego wspomnienie przewróciły jej się wnętrzności . ” Może jednak zmienił się przez lato ”?? tak myśląc próbowała dogonić swoją najlepszą przyjaciółkę , Francis . W końcu Fran usłyszała jej krzyki , przystanęła i odwróciła się , czekając na Lily . Dziewczyna zaczęła biec , ale będąc już prawie przy pociągu , gdzie stała jej przyjaciółka , potknęła o ”coś ” i runęła by na wózek , gdyby nie para silnych ramion .
- Cześć Evans . Może jednak zmieniłaś zdanie , i będziesz ze mną chodzić ?? Wtedy nie musiałabyś UDAWAĆ , że na mnie wpadasz ... –Lily zagotowała się ze złości . Już wiedziała , że Potter się nie zmienił . ” No tak , złudne nadzieje ” – pomyślała . Próbowała się oswobodzić , ale ten głupek jej nie puszczał .
- Evans , czekam na odpowiedź . No , nie daj się prosić ...
- Potter , po pierwsze NIE , a po drugie PUŚĆ MNIE NATYCHMIAST ! – wysapała
- Udam , że nie słyszałem . Powtórzysz ? – ”A to cham !!Kurczę muszę coś zrobić, pociąg do Hogwartu zaraz odjedzie . No tak , Hogwart – szkoła Magii i Czarodziejstwa! Magia ... gdzie moja różdżka ? No tak , w kieszeni ... Tylko żeby Potter nie zobaczył , co robię ... Trzeba go czymś zająć ... Blee ...nigdy sobie tego nie wybaczę , ale mus to mus ... blee ” takie myśli przewijały się przez głowę Lily w tempie błyskawicy . Jedną ręką przyciągnęła głowę Pottera do swojej , a drugą szukała na oślep różdżki . W jego oczach zobaczyła zachwyt . ” Ejj , on wcale nie jest taki zły ...” pomyślała , ale już po chwili zbeształa za to samą siebie . ”Mam !! To twój koniec Potter ...” . Korzystając z chwilowej słabości Pottera , odepchnęła go (kątem oka zobaczyła jego rozmarzone , orzechowe oczy ) i mruknęła ”Exspelliarmus!” . Pottera odrzuciło do tyłu , a jego różdżka znalazła się w dłoni Lily .
- -Hej , Evans , jesteś dobra , nie zostawisz mnie tu samego ... – błysnęło niebieskie światło i Potter został zakneblowany i obwiązany niewidzialnym linami . Posługując się jego różdżką uniosła swój kufer i wlewitowała do odjeżdżającego pociągu , a sama wskoczyła za kufrem . Patrząc ze stopni pociągu na oddalającą się sylwetkę poczuła ukłucie żalu . . . ”STOP ! Żalu ? Przecież to matoł !”tocząc ze sobą zażartą walkę ruszyła na poszukiwanie Francis .
- ******************************************
- - CO ZROBIŁAŚ ???? !!!! – wrzasnęła Fran . Lily właśnie opowiedziała jej całą historię .
- -Wiem , to było obleśne , ale on nie dał mi wyboru . Oprócz uścisku do niczego nie doszło , a – dalsze słowa pani Evans utonęł we wrzasku Frankie .
- -TY NIE ROZUMIESZ ?? ONI MOGĄ CIĘ ZA TO WYWALIĆ!! JESTEŚ PREFEKTEM !!! – Lily wzruszyła ramionami . Przy tym ruchu klamra zsunęła się z jej włosów uwalniając je – spłynęły ciemnorudą falą na ramiona właścicielki .
- -Świetnie!! Wspaniale !! Jak chcesz ... – Fran opadła ceremonialnie na fotel .
- -Nie gniewaj się . Już nigdy tego nie zrobię , ok. ? Przysięgam ! Zresztą któryś z Huncwotów na pewno już go znalazł i rozwiązał . – zaczęła się tłumaczyć Ruda . Ją też zaczęły dźgać igiełki niepokoju .
- - Nie gniewam się , tylko martwię o ciebie . Jesteś prefektem , powinnaś dawać przykład , a ty ... – pomimo tych słów Fran uśmiechnęła się . Po raz tysięczny Lily zastanawiała się , czemu Potter wybrał ją – a nie na przykład – Frankie . Bo Francis była piękna . Wielkie , fiołkowe oczy okalane długimi rzęsami , gładkie , lśniące i długie ciemne włosy ... Biała – nie , kremowa skóra ...
- -Przestań . – usłyszała stanowczy głos Fran .
- -Hmm ?? Wrzosku , ale o co ... – zaczęła Lil
- -NIE NAZYWAJ MNIE TAK !!! - ryknął Wrzosek
- -No dobra , ale o co ci chodzi , eee ... Francis ?? - dodała niepewnym głosem Ruda
- -Gapisz się na mnie jak ciele w malowane wrota . Czuję się jak jakaś idiotka z funclubu Blacka albo Pottera ... wyjaśniła Frankie
- - Sorry , już nie będę . Ale czemu nie lubisz Wrzoska ?? Przecież jesteś piękna ... Te twoje ”wrzosowe” oczy ...
- -No właśnie. Ale ja tego nie trawię , ok ? – ”pytanie retoryczne” pomyślała Ruda .
- -Wrzoska czy piękna ? – zażartowała
- -OMG . Mam cię dość – na czole Lily z rozplaskała się czekoladowa żaba . Dziewczyna starła większość czekolady wierzchem dłoni .
- -Hmm ... Dobre – powiedziała Fran uspokoiła się .
- -A tak propos , to jak było ? – zapytała Francis
- - Z czym ? nie rozumiem ... – Lilka zjadała czekoladę .
- - No z Potterem... – Lily zamarła . Przestała nawet jeść .
- -Do niczego nie doszło ... Wystarczyło go tylko przytulić , a już był miękki jak wosk ...-
- -Aha ... No to się nie zmienił ??
- -Nie ... – przyjaciółki roześmiały się . Dalsza rozmowa nawiązywała do Huncwotów .
***************************************
- -Kto to ? –zapytała zdziwiona Frankie . Po chwili Lilka też ją dostrzegła : obok zdenerwowanych pierwszoroczniaków stała zupełnie wyluzowana dziewczyna . Już to , że była wyluzowana wyróżniało ją z tłumu , ale nie tylko . Bo ona nie przypominała zwykłej dziewczyny , takiej , jak spotyka się na ulicy : miała fioletowe ( ?? ) włosy i złote pasemka , była wysoka i ładna . Na twarzy i w uszach miała błyszczące kropelki . ”Ale przecież nie padało . Więc co to jest ?”myślała gorączkowo Lily . Na razie nie było jej dane się tego dowiedzieć .
Zaczęła się Ceremonia Przydziału . Po ”Zabini , Caroline” która trafiła do Slyhterinu , przed Tiarą stała już tylko ta dziwna dziewczyna . Profesor McGonnagal przywołała ją gestem do siebie .
- -Moi drodzy , do naszej szkoły trafiła nowa uczennica , Eveny Aniston ...
- -Po prostu Eva – wtrąciła dziewczyna
- Niebrzydka jest – mruknął Black do Huncwotów . Pokiwali głowammi. Lily , chcąc nie chcąc słyszała każde ich słowo .
- Która woli , gdy zwraca się do niej per ”Eva” – ciągnęła dalej McGonnagal .
- Zaopiekujcie się nią . Dobranoc . – skończyła i wyszła . Na to zachowanie Dumbledore wymienił zaszokowane spojrzenia z profesr Sprout .
- Co jest z McGonnagal ? – mruknął Peter do Blacka . Lily starała się nie słuchać , ale nie miała wyjścia – Black siedział naprzeciwko niej .
- Nie wiem , może się zakochała ?? – i oboje parsknęli śmiechem w swoje puste talerze . Lily musiała przyznać im rację : McGonnagal była dziwna w stosunku do nowej .
Gdy Huncwoci się roześmieli , Eva popatrzyła w ich stronę . Syri puścił do niej oko , a ona się do niego uśmiechnęła . Ale nie był to słodki uśmiech w stylu ”Ciacho z ciebie” tylko trochę buntowniczy , a trochę ironiczny .
To wszystko wystarczyło , by można było uznać , że Eva jest ekscenrtyczną osobą . Lily takich nie lubiła , ale nowa miała w sobie coś jeszcze ...
Eva usiadła na krześle i założyła Tiarę Przydziału . Tiara zastanawiała się przez chwilę , po czym ryknęła :
-Gryffindor !!! – Przy stole Gryfonów zabrzmiały oklaski . Eva podeszła do ”klaszczącego” stołu i usiadła między Blackiem a Lupinem . Lily i Frankie wymieniły zaskoczone spojrzenia .
Gdy wychodziły z WS zatrzymała je profesor McGonnagal . Zapytała je , czy w ich dormitorium może zamieszkać Eveny . Zgodziły się i pobiegły do swojej sypialni . W połowie drogi spotkały Remusa .
- Hej Lily , cześć Frankie .. Lil , odprowadziłem pierwszoroczniaków i serio wszystko rozumiem , ale proszę cię ...
- Jasne . Zapomniałam . Sorry ... – Lilka się zarumieniła .
- Ok. . To na razie . A tak P.S. to masz czekoladę na twarzy .
- Eee , dzięki ... siema ... ”Fran chwilę się za nim gapiła , a potem z powrotem pobiegłyśmy do dormitorium .
Eva już tam była . Gadała z Carmen i Joanne o Blacku i Potterze (??) .
- Cześć – powiedziałyśmy chórem i roześmiałyśmy się .
- Gadacie o Potterze ? – zapytała niby od niechcenia .
- Taak . Jest świetny . Ale już zajęty ... Szkoda ... Podobno jego dziewczyna , Lily Evans , go nie lubi . Ciekawe czemu ? Pewnie jest zazdrosna o ... – dalsze słowa utonęły w kaszlu Fran . Eva rozejrzała się . Wyczuła , że coś jest nie tak .
- Eee ... Co jest ?? – zapytała zbita z tropu
- To ja jestem Lily Evans i nie jestem jego dziewczyną . Ale to prawda : nienawidzę go . I nie jestem zazdrosna . O nikogo . – powiedziałam . Widziałam , jak Eva zagryza wargę .
- Eee ... Sorry , nie wiedziałam ...wzruszyłam ramionami na to oświadczenie . Dziewczyny zaczęły plotkować . Pomyślały , że znowu jest ok -nawet Fran nic nie wyczuła . Tylko Eva i ja wiedziałyśmy , że nie jest ok . I wtedy po raz pierwszy odniosłam wrażenie , że między nami jest jakaś więź . Spojrzałam jej w oczy – były czarne i wyrażały smutek . Nie obchodziło mnie to . Szybko się przebrałam walnęłam na łóżko . Doleciał mnie zapach perfum z lewej strony – chyba Evy , do żadna z dziewczyn takich nie używała – coś jakby cytryna i kwiaty , takie przesuszone . I coś jeszcze , ale nie wiedziałam co .
- Opium ... – usłyszałam jej cichy szept . Przewróciłam się na drugi bok i zasnęłam ...”
Tymczasem Eva żałowała , że palnęła to , co palnęła . Lily chyba naprawdę nienawidziła Jamesa , skoro tak zareagowała . Kompletnie nie znała się na sprawach miłosnych – tak jak na legilimencji . Zdziwiła się więc , że wiedziała o czym myśli Lily .”To chyba ta więź , ja też ją odczułam .”- chciała powiedzieć Rudej . Zamiast tego rzuciła się w ubraniu na łóżko i zasnęła .
*****************************