Spacer Dodała Laura Środa, 29 Sierpnia, 2007, 22:30
Obudziłam się rano z piękną myślą: dzisiaj są moje urodziny. Wstałam, szybko się ubrałam i zeszłam na dół. Schody były ozdobione serpentynami, gwiazdkami, i moimi głowami na poręczy. Przestraszyłam się i spadłam z nich.
- Ej uważaj. Nie chcesz być chyba posiniaczona na imprezie. - Cedric wziął mnie za rękę i postawił na nogi. - A i prezent jest w salonie. Idź zobacz, a ja idę po zatyczki do uszu, bo będziesz kwiczeć. - Wytknęłam na niego język .
Od razu tam pobiegłam. Na fotelu leżał wielki kartonik zawinięty w złoty owijacz, też w moje głowy, z małymi dziurkami. Wzięłam go na ręce i usiadłam na podłodze. Tata, Cedric i mama z tasakiem w ręce (czasami żałuję, że jest mugolkom, tak samo jak ojciec Vanessy. Dla tego mamy telefony, a reszta ma bo namówili rodziców żeby łatwiej się porozumiewać, bo Zack nie ma sowy) , ustali obok mnie. Odwiązałam wstążkę i zdjęłam pokrywkę. W środku siedziała cichutko skulona włochata kulka. Był to mały piesek.
- Boże jest śliczna! Dziękuje mamo, dziękuje tato.
- A tu masz rzeczy do niego. - Podali mi worek, a w nim smycz w różdżki, fioletową kokardę, różowy kubraczek, psie przysmaki i dwie miski.
- Jeszcze raz dziękuję za wszystko, ale ja mam już sowę do szkoły. Po co mi drugi zwierzak?
- Kochanie, piesek zostanie w domu, a sowa pojedzie z tobą do Hogwartu. - No pewnie! Jeszcze tego brakowało. Po co mi ją kupili skoro oni będą się nią zajmować, ja będę za nią tęsknić, zobaczę ją tylko na święta i wakacje?! Ukryję jednak moje niezadowolenie i udam, że się cieszę .
- No dobrze, ale jak wyjadę to ty mamo, będziesz się zajmować Amy.
- Kim?
- Amy. Takie wymyśliłam imię dla psiaczka. - I po co było te głupie pytanie? Przecież wiadomo o kogo chodzi. Na brodę Merlina!!! Nie myślałam, że aż tak bardzo będę chciała wrócić do Hogwartu. - Idę z nią na spacer. Ced, pomożesz mi ja ubrać?
- Jasne. - On ją trzymał, a ja ubierałam. Teraz wygląda idealnie (pomyślałam).
- Dzisiaj pójdziesz bez smyczki. - Upadłam na głowę, wiem!
Poszłam z Amy o dwie uliczki dalej od mojego domu w nadziei, że nie spotkam znajomych. Czasami muszę i od nich odpocząć, zwłaszcza, że przyjdą dziś na moją impre. Idę i idę, a tu zza rogu wychodzi Zack. Akurat go mogę widywać co chwilę. Idzie naprzeciwko mnie z uśmiechem na twarzy. Wszystko było by dobrze, gdyby nie pies. Uciekła mi i pobiegła prosto do Zacka. On wydawał się rozbawiony.
- Wybacz za nią. - Wzięłam ją na ręce. Teraz stałam twarzą w twarz z nim. - Rodzice podarowali mi ją na moje urodziny.
- Fajnie, ale niestety mój prezent dostaniesz jak przyjdę na twoją imprezę. - Uśmiechnęłam się i ruszyłam dalej. Za żadne skarby nie dam po sobie znać, że podoba mi się chłopak mojej najlepszej przyjacióły. - Ja już lecę. Muszę iść się z nią przejść.
- Ok. Ja tez już idę. Umówiłem się z Vanessą. - Zrobiło mi się przykro. Wolałabym o tym nie wiedzieć . - Pa.
- Pa... - zamurowało mnie trochę. Po kilku sekundach ruszyłam dalej. Szłam sobie przed siebie nie zdając sobie sprawy, że jestem już zbyt daleko. Zatrzymałam się i uświadomiłam sobie, że znajduję się w alejce gdzie mieszkają sami czarodzieje czystej krwi typu rodziny Malfoyów. Na moje nieszczęście Draco szedł chodnikiem po drugiej stronie. Odwróciłam się napięcie i już miałam iść w stronę domu, ale moje starania, żeby mnie nie zauważył poszły na marne. Zacisnęłam różdżkę, którą trzymałam w kieszeni od spodni, a drugą ręką trzymałam Amy. Po chwili się odezwał:
- Hej! Tu nie jest dla ciebie miejsce durna szlamo! - Przeszedł na drugą stronę, czyli na tą po której ja byłam i zaczął iść za mną. Po tych słowach, które wypowiedział odwróciłam się i spojrzałam mu prosto w oczy.
- Jeśli chcesz wiedzieć do Ravenclaw przyjmują bystrych i mądrych, za to do Slytherinu czarodziei czystej krwi, a za razem gnid, debili, chamów, zdrajców i tępaków, którzy uważają się za niewiadomo kogo, a ty jesteś zarazą całej ludzkości, więc lepiej odwal się ode mnie! Chyba, że chcesz żebym ci cos zrobiła, a teraz wybacz, ale się śpieszę. - Powiedziałam przez zaciśnięte zęby. Powoli odchodziłam, ale on nie dawał za wygraną.
- Nie obrażaj mnie, ani mojego domu! - Uniósł różdżkę, a ja swoją.
- Expelliarbus! - Od razu go rozbroiłam. Taka mała wesz . Amy aż się przestraszyła.
- Jeszcze cię dopadnę szmato! Zobaczymy się w szkole. - Ruszyłam śmiale przed siebie. Była już godzina 15. Nie mogłam uwierzyć, że tak szybko minął czas. Szybko pobiegłam do domu, przecież na 18 jest wielkie wydarzenie, na które czekałam cały rok! Muszę szybko zjeść obiad, ubrać się, zrobić sobie fryzurę, dobrać biżuterię, odpowiednie buty. Przecież mam masę rzeczy do zrobienia! W końcu dotarłam.
- Gdzie ty się tak długo podziewałaś? - Mama już zmywa naczynia. Czyżby ominął mnie obiad?
- Spacer trochę się przedłużył.
- Trochę?
- Oj przepraszam. Nie chciałam. - Skierowałam się w stronę schodów...
- Na stole jest obiad dla ciebie. Idź zjeść. - Kiwnęłam głową. Chcę już moje przyjęcie w barze Pod złotą różdżką...
Aktorstwo się przydaje Dodała Laura Czwartek, 23 Sierpnia, 2007, 15:42
... muszę coś wykombinować. Szczerze mówiąc wcale się nie zastanawiałam nad jego pytaniem . Trochę sobie pogram .
- Ammm, no więc BLOOM- specjalnie podwyższyłam głos, niech wie, że jestem na niego zła- moja odpowiedź... ała!!! - Złapałam się za głowę i czekałam na reakcje.
- Co ci jest? - Zapytał zmartwiony. Oj... ty palancie!!!
- Słabo mi. Lepiej wrócę do domu. - Zrobiłam parę kroków i już mnie zatrzymano.
- Odprowadzić cię? - Złapał mnie za rękę. Niech mnie ktoś trzyma, bo zaraz wybuchnę!!! Wyrwałam się i odpowiedziałam:
- Nie! - otworzył usta i spoglądał oszołomiony. Z nim trzeba krótko i wyraźnie. Odeszłam. Z daleka jeszcze do mnie zaczął krzyczeć.
- Zadzwonię!!! - Daj mi święty spokój- mówiłam sama do siebie .
- Narazie!!! - Zaczęli krzyczeć.
Szłam sobie spokojnie przez kręte uliczki. W pamięci nadal widziałam minę Zaca. Uch... ten głupi Cornel, będę mu musiała wymyślić jakieś przezwisko , ale tylko ja będę o nim wiedziała, np. Zdziecinniały kretyn ?! Wielka Kałamarnica- zmora Laury Diggory jeśli zdecyduje się na spacer z nim!!! (Trochę zmieniłam, ale ten opis bardziej pasuje ). Mogłabym go nazywać Trollem, ale tak głupi to nie jest :/ . Wiem!!! Po prostu kretyn, krótkie i pasujące w sam raz. Od początku nie byłam z nim tak blisko jak z resztą. Mogę go nazwać tylko kumplem, chociaż to i tak za wysoko po tym co mi zrobił.
Wróciłam wreszcie do domu. Mama jak zawsze robiła coś w kuchni i jak zawsze musi się dociekać .
- Cześć kochanie! - Kochanie?! Wiadomość z ostatniej chwili: ja nie jestem juz dzieckiem :/ - Czemu tak szybko? Myślałam, że pójdziesz na dłużej. Coś się stało? Pokłóciłaś się z kimś? - Czy ona musi wszystko wiedzieć?!
- Na które mam najpierw odpowiedzieć? - Spojrzała na mnie znacząco. Westchnęłam i znowu zaczęłam grać.
- Po prostu źle się poczułam i wróciłam. A co? Nie chcesz mnie w domu? - Spojrzałam na nią z wyrzutem. - Kręciło mi się w głowie i zbierało mi się na wymioty, więc postanowiłam wrócić.
- Już dobrze skarbie - przytuliła mnie jedną ręką - jeśli słabo ci to idź do łóżka. - Kiwnęłam głową, poszłam na górę do swojego pokoju i rzuciłam się na łóżko. Zaczęłam znowu sobie rozmyślać, ale spokój nie był mi pisany.
Do pokoju wszedł Cedric. Usiadł obok mnie. Czułam jego wzrok na sobie.
- Hej co ty taka naburmuszona? - Kolejny chce mi truć życie. Czy dadzą mi w końcu spokojnie pomyśleć?!
- Nic. Nie dobrze mi. - Spojrzałam na niego, a on wydawał się czytać w moich myślach.
- Aha, szkoda, bo mama upiekła dziś ciasto, ale skoro ci nie dobrze to pewnie go nie spróbujesz.
- Och... No dobra!!! Ale nikomu nie mów! - Zaczęłam mu wszystko opowiadać i po chwili namysłu rzekł:
- Dobra, spróbuję przemycić dla ciebie kawałek. - Wyszczerzył swoje białe ząbki, a ja wytknęłam język na niego .
- Skoro tylko jeden, to ma być duży!!! - Powiedziałam i juz go nie było. Znowu zapadłam się w marzenia. Wyobraziłam sobie, że siedzę w dormitorium i ni z gruchy ni z pietruchy Zack klęczy obok mnie i mówi mi, że mnie kocha. Och jak ja chciałabym, żeby to się spełniło. Nagle zadzwonił do mnie telefon. Była to Vanessa.
- Hey. Jak się czujesz?
- Lepiej. Ty też już wróciłaś do domu?
- Tak, wiesz co? Cornel cię kocha...
- Co?! - Wydarłam się jej do słuchawki zanim ona zdążyła dokończyć. On mnie kocha?! On wogóle wie co to znaczy ?
- Nie wydzieraj się tak Lauruś, bo mi ucho odpadnie...
- A skąd to wiesz? - Zapytałam już trochę zakłopotana.
- A może dasz mi dokończyć? No więc powiedział nam...
- Co?! - Wiem, wiem to już drugi raz . - Wam wszystkim?!
- No... Tak. - Upadła mi słuchawka. Teraz to dopiero byłam na niego wściekła. Cedric wszedł do pokoju. Pokazał mi talerz, a na nim kawał ciasta kremowego z czekoladą. Położył je na łóżku i wyszedł.
- Ammm... Vaness ja muszę już kończyć. Papa. - Nie zdążyła odpowiedzieć, a ja już odłożyłam słuchawkę. Ale ja jestem okropna :/ . Zjadłam ciasto i poszłam spać...
~~~*~~~*~~~* Następnego dnia*~~~*~~~*~~~
Dzisiaj zjadłam sobie spokojnie śniadanko, wykąpałam się i teraz wyglądam jak pudel . Założyłam mój różowy szlafrok i upnęłam sobie koka, żeby jeszcze jakoś wygladać. Nawet mi się spodobał. Położyłam się na łóżku, ale zadzwonił domofon i jak poparzona wstałam i podbiegłam do moich drzwi. Wychyliłam głowę i zobaczyłam w drzwiach nikogo innego jak... Cornela !!!
- Laura, do ciebie!!! - Od razu zamknęłam drzwi. Co ja mam robić?! Muszę szybko się ubrać. Po 5 minutach zeszłam na dół, a para leciała mi z uszu. Wstał i czekał aż zejdę.
- Postanowiłem cię odwiedzić... - wzięłam go za rękę i wyprowadziłam na podwórko.
- Miałeś zadzwonić! A nie szlajać mi się po domu! - Spojrzałam na niego cała wkurzona.
- Chciałem sprawdzić czy ci lepiej. Pomyślałem, że jak tak leżałaś w łóżku to się już zastanowiłaś do końca i że dasz mi odpowiedź...
- Pewnie, tylko po to tu przylazłeś, prawda?! Nie przyszło ci do głowy, że mam inne problemy, a nie tylko te twoje pytanie? Teraz moja odpowiedź brzmi nie! I nie chcę cię więcej widzieć. - Łzy płynęły mi po policzkach. - Po co mnie zapytałeś przy wszystkich!? Myślisz, że mi to ułatwiło?! Jeśli tak to wręcz przeciwnie. Wynoś się stąd! - Spojrzałam na niego, a on miał minę jakby nic do niego nie dotarło.
- No dobrze. Zadzwonię jutro. - Pocałował mnie w policzek - Kocham cię. - i odbiegł. Szczerze to jest dla mnie za dobry .
To jest mój braciszek to zdjęcie jest z ubiegłego roku
To ja przed moją toaletką już ze zrobionym kokiem.
Jak on mógł?! Dodała Laura Niedziela, 19 Sierpnia, 2007, 13:06
Witajcie!!! Laura Diggory to przeze mnie wymyślona postać. Mam nadzieję, że ta notka się wam spodoba. Jeśli macie jakieś pytania to śmiało pytajcie!
~~~*~~~*~~~*~~~*~~~*~~~*~~~*~~~*~~~*~~~*~~~*~~~*~~~*~~~*
Witaj pamiętniku!
Nazywam się Laura Diggory. Pójdę za dwa tygodnie do Szkoły Magii i Czarodziejstwa w Hogwarcie. Jestem w Ravenclaw. Bardzo się z tego cieszę, bo mam dosyć siedzenia w domu. Tęsknię już ludźmi z Hogwartu. Za tydzień mam moje 14 urodziny. Będzie dużo gości, ciast, a przede wszystkim prezentów. Przyjdą moi przyjaciele, ciotki (koszmar), wujkowie itp. Lubię mugolską muzykę, sprzęty itp. Może teraz opowiem coś o mojej rodzince. Otóż mam starszego o 3 lata brata o imieniu Cedric. Jest bardzo przystojny. Musze przyznać, że ma wzięcie u dziewczyn. Mój tata Amos pracuje w Ministerstwie. Prawdę mówiąc on jest bardziej zbliżony do mojego brata. Lubią jeździć na różne mecze Quidditcha i inne męskie sprawy, a mnie to ani trochę nie obchodzi i ma mam gdzies ich opowieści co się stało, kto wygrał. Mama Amanda nie pracuje. Zawsze zostaje ze mną w domu i stara mi się poświęcać jak najwięcej czasu, ale ja wolę towarzystwo przyjaciół . Pomagam jej tez czasami w kuchni.
Teraz o moich przyjaciołach, którzy też są w Ravenclaw i co najlepsze mieszkamy na tej samej ulicy ( dziwny zbieg okoliczności), no tylko jeden o jedną ulice dalej : moja najlepsza przyjaciółka Vanessa Hudgens jest najwspanialszą osobą jaką kiedy kolwiek poznałam. Przyjaźnimy się od 1 roku nauki. Zawsze spędzamy razem wakacje, nocujemy u siebie, chodzimy na zakupy. Gabrielle Montez też kocham. Lubię się jej zwierzać. Zac Efron jest zabójczo przystojny. Chciałabym z nim chodzić, ale to niemożliwe . On już chodzi z Vanessą. Zaraz przypomina mi się piosenka Dody - Katharsis. Jej słowa to między innymi: nie wybrałeś mnie .Niby się cieszę, że są razem szczęśliwi, ale mi tak na nim zależy . Ile to już się nasłuchałam od Vanessy jaki to on jest miły, zabrał mnie tam i tam. Wtedy jestem zazdrosna, ale staram się tego nie okazywać, choć czasem jest mi ciężko. Wtedy czuję wielki kamień na sercu... Ale dość już o mojej nieudanej miłości. Cornel Bloom jest bardzo fajnym kumplem, z którym można nie źle poszaleć i Justin Colbe, z którym umiem się roześmiać do łez. Wszyscy w szóstkę chodzimy na spacery, do naszego baru : Pod złotą różdżką, na mugolskie dyskoteki i inne.
Dzisiaj przyszli po mnie na spacer.
- I jak tam Laura? Zastanowiłaś się już? - zapytał mnie Cornel. O Boże! Dla czego przy wszystkich o tej sprawie?! Zrobiłam się różowa na policzkach .
- O co chodzi? Czy ja o czymś nie wiem? - Vanessa zawsze musi się dociekać. Uch... Teraz im wszystko powie .
- Chodzi o to bo wczoraj zapytałem Laure o chodzenie. - Spojrzałam na niego dziko. Zac też był niezadowolony. Ciekawe o co mu chodzi. Może jest zazdrosny ? Co ja wygaduje, on ma Vanesse. - I miałem otrzymać dzisiaj odpowiedź. - Uśmiechnął się do mnie i złapał mnie za ręce. Co on sobie wyobraża? Gdyby nie był moim przyjacielem to już dawno byłby ośmieszony przed wszystkimi. Czasami zachowuje się jak dziecko! Co mam robić? Wyrwać się i uciec? Chciałam już to zrobić, ale pomyślałam sobie, ze i tak będę musiała stawić temu czoło. Z resztą on tez jest przystojny i fajny, ale moje serce należy do Zacka. Stało się coś po czym się spodziewałam z tej całej niezręcznej sytuacji :/ .
- Zgódź się, Laura! - Zaczęli wszyscy naraz do mnie krzyczeć! Tylko Zack nic nie powiedział.
- No więc? - O boże co ja mam odpowiedzieć?! Bloom już zbliżał się do mnie. Patrzył mi prosto w oczy. Chciałam mu dać w twarz, ale opanowalam się i napięcie się odwróciłam bo zaraz by mnie pocałował. Spojrzałam na Zaca, on patrzył na tą scenę z dziwnym wyrazem twarzy. Vanessa się do niego przytuliła (och jak ja chciałabym być na jej miejscu) i uśmiechnęła się do mnie. - Laura? Jaka jest twoja odpowiedź? - O losie! Wiem już co odpowiem...
To ja
To Vanessa, moja najlepsza psiapsiółka
Gabriella
To jest mój ukochany - Zac
Tu Cornel patrzy się na mnie i czeka na odpowiedź
To jest Justin
Na dzisiaj wystarczy zdjęć. Jutro dam Cedrica .
CDN.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Proszę o wyrozumiałość bo to moja pierwsza notka w tym pamiętniku. Mam nadzieję, że się spodoba. Pozdrawiam Lilly Sharlott.